A A+ A++

Ostatnia wizyta grupy z Koła Pszczelarzy Skrzyszów w Zagórzańskich Dziedzinach okazała się nie tylko wyzwaniem, ale przede wszystkim zadaniem do wykonania zarówno dla gospodarzy, jak i gości.

Kreatorzy i partnerzy marki lokalnej musieli przygotować program atrakcyjny dla wszystkich – dzieci, młodzieży, dorosłych i seniorów – jednocześnie dbając o dostępność i komfort. Uczestnicy wycieczki stanęli przed wyzwaniem, które nie należało do ich codziennych aktywności. Obie strony poradziły sobie jednak wyśmienicie, a po całym intensywnym dniu, ciężko było im się rozstać.

Pod koniec ubiegłego roku, podczas prezentacji o marce lokalnej Zagórzańskie Dziedziny w siedzibie Fundacji im. Hetmana Jana Tarnowskiego w Tarnowie, jedna z uczestniczek zafascynowała się tym, jak Zagórzanie promują dziedzictwo swojego regionu, zwłaszcza działalność pszczelarzy. Zainspirowana, zorganizowała wyjazd do regionu, gdzie Beskid Wyspowy spotyka się z Gorcami, aby całe rodziny mogły poznać piękne zakątki trzech zagórzańskich samorządów.

Podczas wizyty mieszkańcy najcieplejszego regionu w Polsce chłonęli wiedzę o Ziemi Zagórzańskiej, jej dziedzictwie przyrodniczo-kulturowym oraz walorach turystycznych i edukacyjnych. 

Wspólna wyprawa rozpoczęła się od edukacji pszczelarskiej, gdzie nawet najmłodsi uczestnicy wykazali się już znaczną wiedzą. Następnie goście mogli spróbować miodów z Pasieki u Piotra Woźniaka z Koniny, które posiadają dziedzinny znak jakości. 

Spacer po Parku Podworskim hrabiów Wodzickich w Porębie Wielkiej oraz interaktywna wystawa przyrodnicza w Ośrodku Edukacyjnym Gorczańskiego Parku Narodowego były kolejnymi punktami programu. Nawet trzylatkowie pokonali drogę od podnóża Gorców aż po najwyższy szczyt – Turbacz.

Po regeneracyjnym obiedzie w kuchni Janda Resort & Conference, uczestnicy wyruszyli na spacer na Grunwald pod przewodnictwem Grzegorza Kubowicza, zagórzańskiego informatora turystycznego. Piękne widoki i wszechobecna zieleń wynagradzały cały trud pieszej wędrówki. Przewodnik zarządzał przerwy, dzieląc się wiedzą o Beskidzie Wyspowym i Gorcach, a najmłodszym zrobił niespodziankę – na szczycie czekała przyłbica, w której chętnie pozowali do zdjęć. Nikt nie wyłamał się z tej podróży, a nagroda w postaci certyfikatu zagórzańskiego wędrowca wywołała uśmiechy na twarzach wszystkich uczestników.

Wieczorem rozpoczęły się zabawy w ramach warsztatów „Kaście byli kie my się bawili”, prowadzone przez Dorotę Kościelniak. Najmłodsi odkrywali pomysłowość i sprawność swoich przodków. W sali ozdobionej regionalną parzenicą czekała na nich Józefa Potaczek, która poprowadziła ostatnią aktywność dnia – „Zagórzańskie malowanie”. Ta sesja zapewniła chwilę wyciszenia i wprowadziła spokój przed powrotem do domów. Jakość zajęć potwierdzono stosownym certyfikatem.

Dzień minął szybko, a goście, wyposażeni w drożdżówkę z piekarni SWAT na powrotną podróż, już planowali kolejną wyprawę do Zagórzańskich Dziedzin. Niektórzy, zgodnie ze starym przesądem, postanowili zostawić część garderoby, aby mieć powód do powrotu.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułXIV Beskidzkie Camino – relacja
Następny artykułSzutry Śląskie to przygoda rowerowa, na którą warto wyruszyć