Projekt nowelizacji przepisów zakłada między innymi radykalne podwyższenie stawek mandatów.
Posłowie niemal wszystkich frakcji byli za tym, by mandaty były wyższe.
O dziwo – błyskawicznie procedowany projekt gdzieś się zawieruszył i posłowie nie będą go na razie procedować.
O nieoczekiwanym opóźnieniu w procesie legislacyjnym informuje portal brd.24.pl. Okazuje się, że porządek obrad najbliższego posiedzenia Sejmu, które rozpoczyna się 29 września, nie uwzględnia pierwszego czytania projektu nowelizacji, który dotyczy między innymi nowych stawek mandatów i kwot punktów karnych.
To dość dziwna sytuacja – wcześniejsze zdecydowane działania rządu wskazywały, że temat ten, jako niezwykle ważny, będzie procedowany bez przeszkód. 5 sierpnia projekt został zarejestrowany w Sejmie, a już 11 sierpnia skierowany, bez konsultacji publicznych, do pierwszego czytania. Wydawało się, że dojdzie do niego podczas posiedzenia, które odbyło się w dniach 15-17 września, jednak tak się nie stało.
Teraz okazuje się, że projektu nie ma także w porządku obrad aktualnego posiedzenia, które zaczyna się 29 września. Łukasz Zboralski z portalu brd24.pl sugeruje, że brak dokumentu w porządku obrad może oznaczać, że projekt trafił do sejmowej zamrażarki. W najgorszym razie nowe stawki mandatów nie zostaną zatem uchwalone w ogóle, przynajmniej w najbliższym czasie. Nawet jeśli projekt do zamrażarki nie trafił, grudniowy termin wejścia w życie nowych stawek mandatów staje się coraz mniej prawdopodobny.
Co ciekawe to jeden z nielicznych przypadków, kiedy sprzeciw wobec radykalnego zaostrzenia kar jest niemal niezauważalny. Konieczność aktualizacji anachronicznego taryfikatora dostrzegają niemal wszystkie frakcje polityczne – słaby i raczej pozorowany opór stawia tylko Konfederacja.
Przeczytaj także: 5 tys. zł za przekroczenie prędkości.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS