A A+ A++
  • Taryfikator mandatów w Polsce nie zmienił się od końca XX w.
  • Kary już dawno przestały kogokolwiek odstraszać, ale Polacy nie chcą zmian.
  • Z badania wynika, że wyższe stawki powinni płacić tylko najbogatsi. 

Polski taryfikator mandatów to prawdziwy ewenement na skalę europejską – żywa skamielina rodem z XX w. Wysokości mandatów tam ujęte są nie tylko śmieszne, ale przede wszystkim nie pełnią żadnej funkcji odstraszającej dla kierowców. Jeśli ktokolwiek z nas czegokolwiek się boi to może punktów karnych. Niejednokrotnie, podczas oglądania programów o drogówce, można zresztą usłyszeć – panie daj pan większy mandat, ale bez punktów.

Aktualny taryfikator został ustalony w… 1997 r. i wówczas minimalna pensja wynosiła 450 zł. Mandat w wysokości 500 zł miał zatem wysokość, która mogła stanowić problem dla wielu kierowców. Dziś taka kwota dla większości nie stanowi już zbytniego obciążenia budżetu. Mimo tego uważamy, że podnoszenie stawek mandatowych nie jest sprawą ważną z punktu widzenia bezpieczeństwa.

Jak wynika z badań, przeprowadzonych na zlecenie autokult.pl, aż 37 procent kierowców uważa, że obowiązujące dziś mandaty są dokładnie takie, jakie być powinny. Co ciekawe, jako “za wysokie” stawki mandatów określiło aż 22 procent respondentów. Pewne światło na tę sprawę rzuca zadane w ankiecie pytanie o wysokość obowiązujących w Polsce mandatów. Tylko 42 procent pytanych potrafiło prawidłowo wskazać maksymalną stawkę mandatu – 500 zł. 17 procent jako najwyższy mandat wskazało 1000 zł, 10 procent uznało, że to 300 zł. Zdaniem 4 procent kwota ta to 1500, a kolejne 4 procent wskazało 2000 zł.

Jak wynika z opisywanego badania, Polacy nie chcą podniesienia stawek mandatów, przynajmniej nie dla wszystkich. Przeciwko zwiększeniu kwot mandatów opowiedziało się aż 74 procent ankietowanych. 33 procent respondentów widziałaby podwyżki uzależnione od zarobków – podobne rozwiązanie funkcjonuje na przykład w Finlandii, czy Norwegii. W warunkach polskich trudno byłoby jednak zastosować takie rozwiązanie – policja nie ma bezpośredniego dostępu do danych finansowych obywateli.

Premier Morawiecki, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, a nawet Ministerstwo Infrastruktury zastanawiają się jak wprowadzić nowy taryfikator bez zbędnej rewolucji. Pomysł został już zapowiedziany, ale wciąż brak konkretnych decyzji. Według różnych informacji maksymalny mandat miałby wzrosnąć do 2000, a nawet 5000 zł.

A jak wyglądają mandaty u naszych sąsiadów? Za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym w Czechach zapłacimy nawet 10 tys. koron (1780 zł). Na Słowacji taniej – 200 euro (930 zł). Taryfy ulgowej nie ma za to na Litwie – mandat wyniesie 550 euro (2,5 tys. zł).

Przeczytaj także: czy mandaty wzrosną trzykrotnie?

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCyberpunk 2077 – tytuły darmowych DLC pojawiły się w sieci (plotka)
Następny artykułO. Tomasz Mantyk pyta, czym dla Ciebie jest Droga Krzyżowa?