A A+ A++

Na kierunku chersońskim od 25 lipca Ukraińcy prowadza operację zaczepną, ona miała charakter pełzający, bo Ukraińcy cały czas szukali możliwości do mocnego uderzenia. W końcu mogli skutecznie przełamać rosyjską obronę. Rosjanie powoli tracą ducha walki, bo nie mogą liczyć na pomoc ze wschodniego brzegu rzeki Dniepr, ponieważ Ukraińcy odcinają im dostęp do wszelkich zapasów. W związku z tym być może to jest kwestia dni, kiedy wojska rosyjskie znajdą się częściowo w okrążeniu, a cześć zdąży się ewakuować na wschodni rzek Dniepru. Moim zdaniem szans na utrzymanie tego przyczółka Rosjanie już nie mają” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych.

CZYTAJ TAKŻE:

— RELACJA. 223. dzień wojny na Ukrainie. Zełenski: Coraz więcej okupantów próbuje uciec, coraz więcej strat ponosi wroga armia

— Dobre wieści z frontu! Pentagon: Ukraińcy są na dobrej drodze, by wypchnąć Rosjan za Dniepr w obwodzie chersońskim

wPolityce.pl: Zajęcie Łymania przez Ukraińców to już historia, ofensywa ukraińska w Donbasie trwa dalej, a ostatnio Ukraińcy znacznie ruszyli także w obwodzie chersońskim. Czy Rosjanie są jeszcze w stanie przejąć inicjatywę?

Gen. Waldemar Skrzypczak: Rosjanie nie mają odwodów operacyjnych, którymi mogliby zatrzymać ofensywę ukraińską. W tej chwili organizują obronę na rubieżach rzek na kierunku północnym. Ukraińcy pokonali rzekę Oskoł…

Tutaj Panu na chwilę przerwę – gdy rozmawialiśmy 10 września, to wspominał Pan, że spodziewa się, iż Rosjanie zatrzymają Ukraińców na linii rzeki Oskoł, a jeśli tego nie zrobią, to będzie to dla nich katastrofa. Okazało się, że Rosjanom nie udało się utrzymać pozycji.

Ukraińcy zdobyli przyczółki, z których rozwinęli powodzenie. Spychają wojska rosyjskie. Rosjanie formułują kolejną linię obrony na kolejnej rzece, a za nią jest jeszcze rzeka Krasna. Na nich Rosjanie będą starali się zahamować ofensywę ukraińską. Natomiast na południe od Swatowa jest miejscowość Kreminna – tam Ukraińcy skupili główny wysiłek, ponieważ zdobycie tej miejscowości pozwoliłoby Ukraińcom wyjść na skrzydło wojska rosyjskich, które chcą się bronić w rejonie Siewierodoniecka. Jednocześnie pozwoliłoby to im wejść bezpośrednio w obwód ługański. Natomiast wydaje się, że tempo operacji ukraińskich na północy spadło, ponieważ przeprowadzają teraz rotację jednostek. Moim zdaniem Ukraińcy czekają na właściwy moment, kiedy będą mogli uderzyć na wojska rosyjskie znajdujące się na wschód od Bachmutu, dlatego że Rosjanie zabrali stamtąd sporo wojska, rzucając je na Łymań i Kreminnę.

Właśnie jako jedyne miejsce, gdzie Rosjanie jakkolwiek idą do przodu, chociaż bardzo powoli, wskazywane są okolice miasta Bachmut.

To jest taki łabędzi śpiew zdolności rosyjskich do prowadzenia operacji zaczepnej. Moim zdaniem szans powodzenia na kierunku Bachmutu Rosjanie już nie mają, bo część jednostek musieli stamtąd zabrać, gdy zaczął im się walić front na północy. W związku z tym rosyjskie ataki na tym odcinku mają na celu tylko wiązanie sił ukraińskich, żeby one przypadkiem nie były wykorzystane do ataków na północy. Z kolei na kierunku chersońskim od 25 lipca Ukraińcy prowadza operację zaczepną, ona miała charakter pełzający, bo Ukraińcy cały czas szukali możliwości do mocnego uderzenia. W końcu mogli skutecznie przełamać rosyjską obronę. Rosjanie powoli tracą ducha walki, bo nie mogą liczyć na pomoc ze wschodniego brzegu rzeki Dniepr, ponieważ Ukraińcy odcinają im dostęp do wszelkich zapasów. W związku z tym być może to jest kwestia dni, kiedy wojska rosyjskie znajdą się częściowo w okrążeniu, a cześć zdąży się ewakuować na wschodni rzek Dniepru. Moim zdaniem szans na utrzymanie tego przyczółka Rosjanie już nie mają.

Czy to oznacza, że to kwestia dni, kiedy Ukraińcy zdobędą Chersoń?

Jeśli Rosjanie zdecydują się na obronę miasta, to walki mogą być długotrwałe. Jednak wydaje mi się, że nie mają potencjału do tego, by chcieć bronić Chersonia. Prawdopodobnie wycofają się za Dniepr, bo dla nich rubieżą, która jest istotna z wojskowego punktu widzenia, jest wschodni brzeg rzek Dniepr, za którym pewnie zorganizują obronę, by Ukraińcom nie udało się uderzyć w kierunku na Krym.

Z militarnego punktu widzenia zapewne tak jest, ale czy tutaj nie mogą – podobnie jak w przypadku Łymania – dojść do głosu kwestie polityczne? Chersoń to jedyna stolica ukraińskiego obwodu, którą kontrolują Rosjanie. Utracenie tego miasta byłoby sporą porażką prestiżową.

Jeżeli ze strony Rosjan będzie wola bronienia Chersonia, to trzeba mieć kim go bronić. Moim zdaniem Rosjanie nie mają po zachodniej stronie Dniepru wystarczająco wojsk, by chcieć bronić Chersonia. Gdyby podjęli jego obronę, to doszłoby do długotrwałych walk, które pochłonęłyby wiele ofiar. Natomiast w Chersoniu już są wojska specjalne sił ukraińskich, są tam również partyzanci, którzy są gotowi wywołać tam powstanie. Mogą uderzeniem wewnątrz miasta rozsadzić obronę Rosjan, by nacierające wojska ukraińskie mogły wejść do miasta i je zdobyć.

Co się może Pana zdaniem wydarzyć na froncie do końca tego roku? Rosjanie są jeszcze w stanie odwrócić obecną, negatywną dla nich tendencję?

Sytuacja na pewno będzie coraz bardziej się komplikowała, dla Ukraińców też, ponieważ od listopada na front będą docierały jednostki rosyjskie z mobilizacji. Będą wyposażone w stary sprzęt, ale jednak te nowe wojska dostarczone na front trzeba będzie pobić. W związku z tym na pewno tempo ukraińskich operacji zmaleje. Jeżeli Ukraińcom uda się odciąć połączenie lądowe Krymu z Rosją na wysokości obwodu donieckiego, to zajęcie kontrolowanych obecnie przez Rosję części obwodów zaporoskiego, a później chersońskiego, będzie dla armii ukraińskiej już tylko deserem, bo wojska rosyjskie się stamtąd na pewno wycofają. Natomiast wojska ukraińskie muszą być przygotowane na to, że będą zimowały w okopach i walczyły także zimą. Jak się skończy ten rok? Jeżeli nie skończy się jakąś decyzją o negocjacjach pokojowych, ale oczywiście na warunkach ukraińskich, to wojna będzie trwała też w przyszłym roku. Nie widzę możliwości, by militarnie rozstrzygnięcie nastąpiło jeszcze w tym roku.

Czy prognozuje Pan, że to będzie konflikt wieloletni, czy jednak przyszły rok przyniesie już rozstrzygnięcie?

Wydaje mi się, że w tej chwili korozja systemu państwowego Rosji jest tak duża, że to państwo powoli zaczyna się kruszyć. Widać to wyraźnie po tym, jak przebiega mobilizacja – administracja wojskowa w terenie zupełnie nie funkcjonuje. To świadczy o tym, że w państwie jest chaos, struktury państwowe nie funkcjonują właściwie. To wróży upadek państwa rosyjskiego.

Rozmawiał Adam Stankiewicz

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł14-latek w czasie awantury ugodził ojca nożem w brzuch
Następny artykułOliveira nie miał chwili wytchnienia