A A+ A++

Nie oczekuję od Rafała Trzaskowskiego, że się od tego odetnie, bo to jest element jego programu politycznego – zaangażowanie w te protesty, bez względu na to jaki jest ich zakres” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl warszawski radny Prawa i Sprawiedliwości Filip Frąckowiak o zaangażowaniu prezydenta Warszawy w działania Strajku Kobiet, mimo aktów wandalizmu, których dopuścili się uczestnicy protestów.

wPolityce.pl: Jak ocenia pan wyniki sondażu pracowni Social Changes, w którym 40 proc. badanych wskazuje, że Rafał Trzaskowski „zawodzi pokładane w nim nadzieje na zbudowanie skutecznej opozycji dla PiS”, a odmiennego zdania jest tylko 19 proc.? Skąd bierze się taka opinia?

Filip Frąckowiak: Ona jest dość oczywista, dlatego że pan prezydent Trzaskowski nie wykonał właściwie żadnych ruchów mających na celu zbudowanie tego podmiotu, o którym było najgłośniej, czyli tzw. ruchu Trzaskowskiego. Czy to jest korzystne, czy niekorzystne dla Platformy Obywatelskiej lub wyborców, to nie chcę tego oceniać. Można jednakże to oceniać pod kątem słów i deklaracji pana prezydenta, a tutaj, jak bardzo wiele – nie wszystkie, ale wiele – deklaracji pozostaje jedynie na płaszczyźnie słów.

Mówi się wiele o kryzysie przywództwa w Platformie Obywatelskiej czy szerzej Koalicji Obywatelskiej i okazuje się, że tylko 50 proc. wyborców KO twierdzi, że Rafał Trzaskowski spełnia pokładane w nim nadzieje. Uważa pan, że prezydent Warszawy będzie jeszcze próbował walczyć o miano lidera opozycji?

Musiałby wystąpić zapewne przeciwko obecnemu kierownictwu, a zdaje się, że w koalicji z tym kierownictwem znalazł się w tym miejscu, w którym się znalazł, czyli jako kandydat na prezydenta państwa, prezydent Warszawy i wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej. Być może więc prezydent Trzaskowski zachowuje się lojalnie wobec pana przewodniczącego Budki.

Platforma nie ukrywała, że inicjatywa Trzaskowskiego miała być odpowiedzią na działania Szymona Hołowni. Dziś Polska 2050 w niektórych sondażach wyprzedza Koalicję Obywatelską a organizacja Trzaskowskiego wydaje się być polityczną efemerydą. Czy ruch Trzaskowskiego ma jeszcze szansę zaistnieć, czy jest już za późno?

Nie wiem, czy jest jeszcze szansa, bo to zależy od realnego potencjału. Historia naszej demokracji wskazuje na to, że Polacy zdecydowanie zawierzają partiom politycznym, a nie organizacjom pozarządowym, które tworzą listy wyborcze. To jest właściwie pewnik, bo ostatnie 30 lat i wszelkie próby tego typu organizowania się i przekładania tego na płaszczyznę polityczną, kończyły się fiaskiem. Zatem, z politologicznego punktu widzenia, nie sądzę, żeby te ruchy na dłużej zagościły w naszej przestrzeni politycznej.

Rozmawiamy o perspektywie ogólnopolskiej, ale Rafał Trzaskowski jest przede wszystkim prezydentem Warszawy. Pierwszy okres urzędowania był komentowany jako czas niespełnionych obietnic. Czy coś w tym zakresie się zmieniło?

Zacznę od obietnicy, którą Rafał Trzaskowski zrealizował. Na pewno zrealizował obietnicę, że dzieci nie będą chodziły na religię. To mu się niestety udało. Przesunął lekcje religii na godzinę siódmą rano lub szesnastą po południu i nie jest dla mnie zaskoczeniem, że w związku z tym rodzice nie decydują się na wysyłanie dzieci do szkół, aby siedziały tam do godz. 16:45. W tej chwili jest pandemia, ale zaczęło się to wcześniej. Zaczęło to obowiązywać od tego roku szkolnego, czyli od września. Wbrew satysfakcji osób, którym na tym zależało, to nie jest tak, że rodzice zrezygnowali z religii, bo rodzice posyłają dzieci na religię być może do kościoła, może sami prowadzą lekcje religii w domu, to nie muszą być jakieś specjalne lekcje, wystarczy usiąść przy Piśmie Świętym. Ale nie może być tak, że dziecko siedzi tyle godzin w szkole, ile pracownik korporacji. To Rafałowi Trzaskowskiemu się udało – zlikwidował lekcje religii w szkołach publicznych. To trzeba bardzo podkreślić. Szkoły prywatne, które są z natury rzeczy bardziej liberalne, mogą mieć te lekcje religii pomiędzy innymi przedmiotami, to jakoś się udaje i nikomu nie przeszkadza – rodzice, na pewno o różnym światopoglądzie, to akceptują i wszystko jest w porządku. Poza tym trzeba powiedzieć, że na płaszczyźnie warszawskiej cały czas pan prezydent Trzaskowski działa na poziomie deklaracji. Oczywiście prezydent ma zespół samorządowców, którzy prowadzą miasto, politycznie odpowiada za to oczywiście pan Trzaskowski i Platforma Obywatelska, ale trudno mówić o spełnionych obietnicach. Chyba, że zwrócimy jeszcze uwagę na ograniczenie ruchu samochodowego w mieście, to rzeczywiście panu prezydentowi również się udaje – zamykanie lub zwężanie ulic, ograniczanie miejsc do parkowania oraz budowa nowych przejść dla pieszych w zamian za przejścia podziemne już istniejące. To oczywiście ma na celu ograniczenie dostępu do Śródmieścia i pozostałych głównych dzielnic Warszawy.

Rafał Trzaskowski jako prezydent Warszawy wsparł Strajk Kobiet, brał w nim udział i twierdził nawet, że osobiście sprawdza sytuację pod względem bezpieczeństwa. Milczy jednak o zniszczeniach w stolicy, aktach wandalizmu, które miały miejsce właśnie podczas tych protestów. Czy powinien potępić te działania i odciąć się od nich? Do tej pory tego nie zrobił.

Nie oczekuję od Rafała Trzaskowskiego, że się od tego odetnie, bo to jest element jego programu politycznego – zaangażowanie w te protesty, bez względu na to jaki jest ich zakres. Sformułowanie, że sam sprawdza bezpieczeństwo podczas protestów jest ryzykowne dla prezydenta, bo okazałoby się, że ta kontrola nie przeszła pomyślnie testu. Jakie są efekty protestów – widzimy. Obiektywnie można stwierdzić, że doszło do naruszeń bezpieczeństwa, nietykalności cielesnej policjantów, „nietykalności” instytucji państwowych, na czele z Trybunałem Konstytucyjnym. Dobrze wiemy, że wejście na teren takiej instytucji jest niezgodne z prawem. Prezydent Trzaskowski więc albo tego bezpieczeństwa nie dopilnował, albo nadzorował, żeby tak to właśnie miało wyglądać, ale to raczej w sferze publicystycznych sformułowań. Formalnie rzecz biorąc oczywiście pan prezydent nie jest w stanie nadzorować czy dopilnować, nawet gdyby na tym proteście pełnił obowiązki służbowe, bezpieczeństwa.

Not. kb

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolicja ponownie w Casanovie. Napaść na funkcjonariusza
Następny artykułDrogi mercedes spłonął na os. Tysiąclecia. To prawdopodobnie podpalenie