A A+ A++

Niezwykle starannie wybrany materiał fotograficzny, ekspresyjne ujęcia, wysmakowane kadry i magiczne efekty światłocieniowe – to wszystko to efekty pracy dwóch starachowickich fotografek: Katarzyny Gritzmann i Małgorzaty Zatorskiej.

Ich wystawy online w postaci filmów z efektem dźwiękowym wzbudziły ogromne zainteresowanie, dostępne za pośrednictwem portalu facebook doczekały się wielu pochlebnych komentarzy. Jak widać, prawdziwa sztuka obroni się nawet w czasie epidemii.

Krajobrazy obiektywem malowane

Katarzyna Gritzmann to znana w Starachowicach instruktorka fotografii, działa zarówno w Młodzieżowym domu Kultury jak i na Uniwersytecie Trzeciego Wieku. Ona ocenia poziom prac w konkursie magia Powiatu, ale przede wszystkim dokumentuje piękno otaczającego nas świata. Dziś ma na koncie kilkadziesiąt nagród, ale fotografii uczyła się od podstaw, może dlatego jest tak ceniona przez swoich uczniów. Zawsze podpowie, poradzi, ale przede wszystkim powie, że co prawda technika jest ważna, ale bez wyobraźni i uczucia zdjęcia będą powtarzalne.

Jej zdjęcia cieszą się ogromną popularnością, fotografowane miejsca wyglądają jak pociągnięte pędzlem, niby bliskie i dobrze znane a zdają się być niczym nie z tego świata. Malownicze scenerie, czy to popularne turystycznie czy na uboczu, fotografowane o różnych porach dnia i nocy kuszą pięknem, tajemnicą, mają klimat niemal baśniowych ilustracji. Wystawa fotograficzna on-line „KrajObrazy wg. Katarzyny Gritzmann”, która odbyła się 12 maja br., to prawdziwa artystyczna uczta i wielkie emocje związane z odkrywaniem piękna natury. Zimowa dolina Kamiennej, Zalew Brody z niebem godnym zorzy polarnej, samotna kapliczka górująca nad niewielkim siołem, słynna droga w Stradowie, która konkuruje z toskańskim krajobrazem, wszystko to spięte klamrą nagrania świata budzącego się do życia, o które zadbał Piotr Majcher – mąż artystki. To robi wrażenie, komentarze w internecie mówią wszystko.

Katarzyna Gritzmann jest przede wszystkim dumną mamą, jej córka – Wiktoria – również złapała za aparat. jeszcze nie wie co lubi fotografować najbardziej, jeszcze szuka swojej fotograficznej drogi. Wciąż się uczy. Jak to jest uczyć się od mamy?

– Czasami irytująco, bo mama czepia się szczegółów – śmieje się Wiktoria, a Katarzyna Gritzmann to potwierdza. To samo mówią również jej uczniowie.

Dwie utalentowane kobiety w domu, dwie szalone, zwariowane i nieprzewidywalne artystki. O to, jak to jest mieszkać z nimi pytamy męża Kasi, Piotra.

– To wielkie szczęście. Człowiek, który robi w życiu to lubi jest szczęśliwy i obdarza tym szczęściem wszystkich wokół, rodzinę zaś w pierwszej kolejności – mówi dumny mąż i tata.

Zabawa światłem, kolorem i formą to znaki rozpoznawcze starachowickiej ilustratorki świata, swoją pasję stara przekazać jak najszerszej liczbie osób. O swojej pracy w MDK mówi tak:

– Praca z młodzieżą to wspaniała przygoda, pozwala na pracę w niesamowicie pozytywnym zespole. cudownie jest patrzeć na to jak się rozwijają. Ich sukcesy cieszą chyba bardziej niż własne.

Katarzyna Gritzmann ma na swoim koncie m.in Grand Prix w konkursie „Krajobrazy i zabytki Świętokrzyskie w różnych porach roku” 2008,  Grand Prix konkursu „Foto-Tur” 2012, pierwsze miejsce w konkursie: „Dziedzictwo Cysterskie w Obiektywie” 2013, pierwsze miejsce w konkursie „Budowle Obronne” 2015, trzecie miejsce w konkursie „High key” 2017 i srebrny medal Międzynarodowego Biennale Fotografii „Zabytki” w 2018 roku, kiedy pytam ją czy fotografii można się nauczyć odpowiada:

– Można się nauczyć zasad i reguł fotograficznych, ale najtrudniej jest nauczyć się tego kiedy należy je łamać.

Tymi słowami zdaje się podsumowywać swoją fotograficzną drogę.

Zaczarowany świat Małgorzaty Zatorskiej

Zupełnie inny wirtualny spacer ze sztuką zaproponowała Małgorzata Zatorska. Być może kiedyś widzieliście ją jak buszuje w zaroślach, albo jak łapie słońce nad starachowickim stawem, może przemknęła Wam gdzieś między drzewami – tak, to naczelna miejska fotografka. Jej zdjęcia można podziwiać na prezydenckim profilu, a gośćmi na nich jest zarówno natura jak i ludzie. Ci, którzy do Starachowic przyjeżdżają na gościnne występy, ale i ci, którzy na te wydarzenia przychodzą. Wybrane przez nią, do wystawy pt. „Migawki ze sceny SCK”, fotografie zdają się nie być przypadkowe, po pierwsze pokazują człowieka w pracy, która jest pasją, po drugie są baśnią wprowadzającą w klimat tajemniczych podróży, których dziś tak bardzo potrzebujemy. Zatrzymany w kadrze ruch, ekspresja i dramatyzm, a jednocześnie lekkość i emocje współgrające z przestrzenią, pastelowe barwy porywają widzów przynajmniej do lekkiego bujania. Piotr Kędziora utworem Dance of the Sugar Plum Fairy – Kevin MacLeod – P. I. Tchaikovsky  idealnie połączył wystawę ze słuchowiskiem. W tym przypadku była to uczta dla oka i ucha.

Ale Małgorzata Zatorska to nie tylko reportaż miasta i okolic, to także magia podróży, które kocha i o których z pasją opowiada.

– Krakowski Kazimierz, królewski Sandomierz to miejsca, gdzie chętnie wpadam na kawę i naleśniki, tu turyści i mieszkańcy przyjaźnie zerkają w obiektyw. Szczególne jednak miejsce w moim sercu zajmuje Paryż, tu mimo zgiełku czuję niezwykły spokój i energię. Piekarnie kuszą zapachem, bagietka, czekoladowy croissant i kawa to mój codzienny śniadaniowy zestaw. To właśnie w Paryżu powstało kilka zdjęć ulicznych, które kiedyś może zbiorę w jeden materiał na wystawę.

No właśnie, na naleśniki przyjeżdża do Sandomierza, na kawę i rogalika wpada do Paryża, a na herbatę z malinami jedzie do Jastarni. Dlaczego tam?

– Tylko tam kojarzy mi się ze smakiem dzieciństwa – dodaje.

Wiele magicznych zdjęć Małgorzaty Zatorskiej powstało w górach, polskie są dla niej najpiękniejsze. To tu wraca najchętniej, na górskich szlakach się wycisza i tu znajduje fotograficzne wyzwania. Jedne z piękniejszych zdjęć na jej profilu to górskie szczyty skąpane w mgle.

Małgorzata Zatorska  jest członkiem ZPAF, ukończyła Europejską Akademię Fotografii w Warszawie. Jej wystawy indywidualne  i zbiorowe można było oglądać m.in. w Warszawie, Gdańsku, Toruniu, Łodzi, Sandomierzu, Kielcach, Kazimierzu Dolnym i Starachowicach.

Obie wystawy zorganizowano w ramach projektu „Kultura z łączy” , do którego Katarzyna Gritzmann i Małgorzata Zatorska zostały zaproszone przez Starachowickie Centrum Kultury.

Fot. FB. Małgorzata Zatorska

fot. Katarzyna Gritzmann

fot. Katarzyna Gritzmann

fot. Katarzyna Gritzmann

fot. FB. Małgorzata Zatorska

fot. FB. Małgorzata Zatorska

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułThe Mandalorian 2 bez opóźnień – twórcom udało się uniknąć problemów
Następny artykułBiedroń zapowiada erę inwestycji w człowieka. Obiecuje żłobki i tanie mieszkania