Włodarze Red Bulla po dziesięciu wyścigowych weekendach stracili cierpliwość i de Vries został pozbawiony wyścigowego etatu w AlphaTauri. We wspieranej przez PKN ORLEN ekipie zastąpił go Daniel Ricciardo.
Część obserwatorów jest zdania, że w Red Bullu się pospieszono, a de Vries nie otrzymał właściwej szansy. Inną opinią podzielił się Philippe Alliot. 69-letni obecnie Francuz w przeszłości zaliczył ponad 100 grand prix w barwach RAM Racing, Ligiera, Larrousse i McLarena.
– Trzeba od razu zrobić dobre wrażenie – powiedział Alliot w rozmowie z AutoHebdo. – Po tym, jak debiutant wchodzi do F1 można poznać jego osobowość. Oczywiste jest też, że porównujesz nowicjusza z zespołowym partnerem.
– Niekoniecznie musi go pokonać już na samym początku, ale powinien mieć chociaż porównywalne czasy okrążeń. A w żadnym momencie okrążenie holenderskiego kierowcy nie zrobiło na mnie wrażenia. Aby przetrwać w F1, musisz chociaż odznaczyć właśnie ten punkt. Dopiero potem możesz mówić, że chcesz więcej czasu, by pokazać się z lepszej strony w wyścigu.
– W przeciwnym wypadku to po prostu strata czasu, zwłaszcza w tak wymagającej dyscyplinie, jaką jest Formuła 1, gdzie stawka sportowa i finansowa są ogromne.
Alliot przyznał, że debiutant mógł liczyć na cały sezon w erze, kiedy on sam ścigał się w F1, czyli latach 80. i 90. ubiegłego stulecia. Teraz mając do dyspozycji nowoczesne symulatory, nowicjusze powinni być lepiej przygotowani.
– Ilość danych, którą dysponujesz, oznacza, że łatwiej i szybciej możesz ocenić debiutanta. Myślę, więc, że sześć miesięcy to i tak spora pobłażliwość.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS