A A+ A++

Jest taki stary dowcip o góralu, który schodzi z góry, potrząsając co jakiś czas trzymanym  workiem. – Co wy tam Baco niesiecie? – pyta go idący z naprzeciwka turysta. – A szczury niose panocku, com je w chałupie połapoł. – A czemu Baco tak nimi potrząsacie? – A coby te bestie dziury nie wygryzły i nie uciekły. Jak workiem potrząsom, to one się wtedy kotłują i gryzą między sobą, a dają spokój tej ręce co je trzymo, i workowi co w nim siedzą.

Używamy czasem określenia: „wyścig szczurów”. Sam byłem kiedyś jego aktywnym uczestnikiem. Ale nie zastanawiałem się wtedy z czego to zjawisko wynika. Teraz sądzę, że bierze się ono z ambicji jednostek i z samego systemu, który premiuje tych, co walczą o swój indywidualny sukces. Energia wydatkowana na tę walkę napędza grupę. Kiedyś, gdy mówiłem „wyścig szczurów” wyobrażałem sobie coś w rodzaju gonitwy chartów, biegnących za sztucznym zającem. Tyle tylko, że zamiast psów brały w niej udział szczury.

Teraz widzę go inaczej. Dwa lata temu, na kole podbiegunowym, uczestniczyłem w wyścigu psich zaprzęgów. Od tego czasu wyścig szczurów wyobrażam sobie właśnie jako konkurencję zaprzęgów, ciągnionych przez szczury. Na tylnych płozach sań stoi lider, który balansuje pojazdem i hamuje, gdy zaprzęg zbyt się rozpędza. A także dba na przykład o to, aby zwierzęta były właściwie dobrane w pary, aby się wzajemnie stymulowały. By gnały do przodu chcąc pokazać towarzyszom i liderowi, jakie są silne i wytrzymałe.

Codziennie w polityce wydarza się coś nowego. Co robimy,, gdy ma miejsce coś, co wytrąca nas z równowagi? Sprawdzamy co mówią osoby, które uważamy za autorytety. Słuchamy – co powiedzą, jak skomentują zaistniałą sytuację. Te ich stwierdzenia stają się „obowiązującym przekazem” dla naszej grupy. Uważamy te osoby za liderów. My, jako końcowi konsumenci przekazu, mamy go propagować, ewentualnie wygładzać, gdy nie jest zbyt spójny, lub wyostrzać w starciu z przeciwnikami z innych drużyn. Jeśli ktoś, na przykład, jest „światłym obywatelem, wierzącym w naukę, postęp i ludzkość” (piszę to bez ironii), to i zaszczepi się i będzie tępił ciemnych „foliarzy i szurów”. Ci zaś, z kolei, będą dziwić się zaślepieniu tych, którzy dali się „zaszprycować”. Podałem taki przykład, nie chcąc przytaczać, wywołujący dużo większe emocje, podział na grupy polityczne. W każdym razie to, że podziały pomiędzy nami są, nie podlega dyskusji. Tak samo jak i to, że grupy mają swoich (formalnych i nieformalnych) liderów, którzy tworzą wspólny przekaz myślowy dla grupy, co z angielska nazwane zostało ideologią.

No właśnie. Do tego zmierzałem. Wydawało mi się, że ten okres pełen doktryn i propagandy mamy już na zawsze za sobą, a tu okazuje się – po chwilowym spokoju – świat coraz bardziej się ideologizuje. To powoduje, że podziały pomiędzy nami się zaostrzają, grupy coraz bardziej się radykalizują. Coraz trudniej przychodzi nam się dogadać. Zaczynamy żyć w ideologicznych bańkach. Dramatem jest to, że nawet kiedy przychodzi jakaś większa tragedia, która powinna rodzić refleksję – zastanowienie, czy poziom skonfliktowania nie wyrósł czasem ponad miarę, oraz dokąd właściwie zmierzamy – to wtedy świat (czytaj: system) potrząsa workiem w którym się znajdujemy, abyśmy znów się brali za łby. I przypadkiem nie zakwestionowali jego istoty.
Bardzo często zdarza mi się złapać na tym, że sam zapominam, iż poza przeciąganiem politycznej liny istnieją jeszcze inne ważne rzeczy. Jeśli nie ważniejsze. Że polityka to tylko część ludzkiej kultury. A ci, który mówią, że wszystko jest polityką, są po prostu sfiksowani na tym jednym punkcie.

Koniom pociągowym zakłada się klapki na oczy, aby patrzyły tylko na drogę, aby nie rozpraszał je obraz falujących łąk i bezkresna, przestrzeń zielonych stepów. Nam narzuca się pewne „tematy dna” i specyficzne – (obecnie) polityczno-zdrowotne widzenie świata. Wszystko po to, aby nasze myśli podążały koleiną wytyczoną przez system. Abyśmy nasze myśli koncentrowali w smutnej przestrzeni wytyczonej przez wektory: zdrowia, polityki i gospodarki. Tak to widzę.

Napisałem ten tekst, aby uświadomić sobie, jak często ulegam mechanizmom systemu. Manipulacji. Aby mieć tego większą świadomość. Może następnym razem będzie mu trudniej uczynić ze mnie swój trybik?

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów do artykułu:
Wyścigi szczurzych zaprzęgów.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułŻora Korolyov nie żyje. Partnerka żegna tancerza. „Najpiękniejsze 5 lat wspólnego tańca”
Następny artykułNic nie zapowiadało tragedii. Do ostatnich dni Żora Korolyov był pełen życia