A A+ A++

Przed sąd odwoławczy ponownie wezwani zostali uczestnicy terapii odwykowej, którzy zeznawali w śledztwie oraz pierwszym procesie. Wskazywali wówczas, że rządowe limuzyny nie miały włączonych sygnałów dźwiękowych, a jedynie świetlne. Tym samym nie mogły być uznane za kolumnę uprzywilejowaną.

Wypadek Beaty Szydło. Świadkowie jeszcze raz

Ponownego przesłuchania domagał się w apelacji prokurator, twierdząc, że zeznania przed sądem w Oświęcimiu odbyły się bez obecności biegłego psychologa, a tym samym nie zweryfikowano zdolności świadków do rekonstrukcji zdarzenia. – Chodzi o stwierdzenie tego, co rzeczywiście zapamiętali z tego zdarzenia, a co jest zasłyszaną przez nich wiedzą np. z mediów – przekonywał prokurator Rafał Babiński, autor aktu oskarżenia w tej sprawie i szef Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Prokuratura, choć świadkowie byli badani przez biegłego psychologa, kwestionuje też sposób ich badania i przeprowadzone testy. Chce weryfikacji ich i opinii, którą w trakcie postępowania w pierwszej instancji na podstawie tych wyników wydał biegły.

Wypadek Beaty Szydło. Czy te zeznania coś zmienią?

Sąd odwoławczy w Krakowie zgodził się na powtórne przesłuchanie w obecności psychologa. W środę przed sądem stanęły pierwsze osoby. Ich przesłuchania trwały kilka godzin, dla publiczności i mediów zostały zamknięte. Sąd, na wniosek prokuratora (poparł go też obrońca Sebastiana Kościelnika oskarżonego o spowodowanie tego wypadku) wyłączył jawność rozprawy na czas ich zeznań, wskazując, że mogłyby zostać ujawnione wrażliwe dane, dotyczące stanu zdrowia świadków.

W środę przesłuchano trzech spośród sześciu wezwanych świadków. Według naszych informacji wśród trójki, która nie przyszła na rozprawę, dwie osoby są kluczowe dla tej sprawy.

– Moim zdaniem nie ma potrzeby przeprowadzania tych przesłuchań, bo materiał dowodowy w tym zakresie, zgromadzony w śledztwie i przed sądem pierwszej instancji, w zupełności wystarcza do prawidłowej oceny

– mówił po wyjściu z sali mec. Władysław Pociej, obrońca Sebastian Kościelnika. Adwokat pytany, czy zeznania złożone  w środę przez świadków zmieniły coś w stosunku do tego, co mówili wcześniej, stwierdził: – W moim przekonaniu nie zaszła taka okoliczność.

Fot. Adrianna Bochenek / Agencja Gazeta

Mec. Pociej zapowiedział, że będzie wnosił o uniewinnienie Sebastiana Kościelnika. – Jestem przekonany, że w tej sprawie wyłączną winę ponosi kierowca BOR – oświadczył adwokat.

Wyrok za wypadek kolumny rządowej

Przypomnijmy: do wypadku doszło w lutym 2017 roku. Kolumna rządowa, w której podróżowała ówczesna premier Beata Szydło, zderzyła się wówczas z seicento prowadzonym przez Sebastiana Kościelnika. Młody mężczyzna, wówczas prawie 20-latek, zamierzał skręcić z ul. Powstańców Śląskich w przecznicę – ul. Orzeszkowej. Pierwszy samochód z rządowej kolumny go minął, drugiego, czyli rządowej limuzyny, nie zauważył i uderzył w nią. Rządowe audi A8 wpadło chwilę później na drzewo. Poszkodowanymi w wypadku byli zarówno premier Szydło, jak i jeden z funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu. Zaraz po wypadku politycy PiS w publicznych wypowiedziach przesądzili, że winnym zdarzenia jest młody kierowca.

Sąd w Oświęcimiu na początku lipca ub.r. uznał, że Sebastian Kościelnik nieumyślnie naruszył przepisy ruchu drogowego. Wskazał jednak także na brak sygnałów dźwiękowych kolumny BOR. I dlatego sąd umorzył warunkowo postępowanie przeciwko młodemu kierowcy seicento na rok próby. Orzekł, że Sebastian Kościelnik musi zapłacić 1 tys. zł nawiązki na rzecz Beaty Szydło i funkcjonariusza BOR, którzy odnieśli obrażenia w wypadku. Sąd zwolnił go natomiast od zapłaty kosztów całego postępowania. Te ostatnie mogły sięgnąć nawet blisko 200 tys. zł.

Sąd w Oświęcimiu o ewentualnym przyczynieniu się do wypadku kierowcy rządowej limuzyny, w której podróżowała Beata Szydło, zawiadomił prokuraturę na początku lipca zeszłego roku, podczas ogłoszenia wyroku w tej sprawie.

Prokuratura odmówiła jednak śledztwa w tej sprawie. W swojej apelacji prokurator wniósł o uznanie Sebastiana Kościelnika za winnego i wymierzenie mu 1 roku ograniczenia wolności w wymiarze 20 godzin prac społecznych miesięcznie, ewentualnie zwrot sprawy do pierwszej instancji.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSzczepionka firmy AstraZeneca zmienia nazwę
Następny artykułZaczęły się wyjazdy do wiosennych pożarów traw