A A+ A++

Nie tak miał wyglądać wynik po dwóch meczach w Bostonie. Miami Heat znaleźli swoje klepki i dzięki rzutom za trzy punkty wyrównali stan serii. W Oklahoma City miejscowi Thunder pokazali swoją przewagę i rozjechali New Orleans Pelicans i prowadzą 2-0.


1. Boston Celtics – 8. Miami Heat 101:111 (1-1)

Statystyki

  • Potrzebny był rekord w historii Miami Heat, żeby wyrwać zwycięstwo w hali Boston Celtics. Goście trafili aż 23 trójki w tym spotkaniu przy bardzo dobrej skuteczności (53,5%) i zmazali plamę po bardzo wysokiej porażce w pierwszym meczu.
  • Tyler Herro prowadził ich do zwycięstwa rzucając 24 punkty i rozdając rekordowe w karierze 14 asyst. Caleb Martin dołożył 21 punktów, tyle samo dorzucił Bam Adebayo, a dodał do tego też 10 zbiórek.
  • Celtics przegrali ten mecz rzutami za trzy punkty, które są ich bardzo mocną stroną. Podkreślał to Erik Spoelstra: Musieliśmy zacząć trafiać trójki, szczególnie ze względu na to w jaki sposób bronili przeciwko nam. Nie chciałem, żeby nas zniszczyli tak jak w meczu numer jeden.
  • Trafienie ponad 50% trójek bardzo długo nie dawało przewagi Heat. Dopiero trzecia kwarta, w której udało się ograniczyć atak Bostonu do zaledwie 18 punktów dała gościom oddech. W czwartej kwarcie gospodarze doszli na 6 punktów straty, ale Martin odpowiedział trójką na 3 minuty przed końcem i już ani razu Celtics nie udało się zbliżyć tak bardzo.
  • Nie wystarczyły ani 33 punkty Jaylena Browna, ani 28 punktów Jaysona Tatuma. Co do tego drugiego były pytania jak sobie poradzi po upadku z pierwszego meczu, ale w samej pierwszej kwarcie rzucił 14 punktów i widać było, że jest z nim wszystko ok.
  • Celtics w ataku nie wyglądali bardzo źle, przegrali głównie obroną, ale zabrakło wsparcia dla liderów. Kristaps Porzingis rzucił tylko 6 punktów, trafiając zaledwie 1 z 9 rzutów z gry. Jeden z kluczowych rezerwowych Payton Pritchard przez 20 minut gry nie oddał ani jednego rzutu.
  • Trudno mi sobie wyobrazić, żeby Heat potrafili powtórzyć tak dobry mecz, ale wyrwali jedno spotkanie na wyjeździe i w sobotę spróbują objąć prowadzenie na własnym parkiecie. Wciąż nie są faworytem tej serii.


1. Oklahoma City Thunder – 8. New Orleans Pelicans 124:92 (2-0)

Statystyki

  • Jonas Valanciunas rozpoczął mecz w trybie Shaquille’a O’Neala terroryzując strefę podkoszową gospodarzy. Rzucił pierwsze 11 punktów dla gości, po czym atak Pelicans się załamał. Nie byli w stanie znaleźć dobrych pozycji do rzutu, mieli momenty, w których gonili, ale na przestrzeni całego meczu byli wyraźnie gorsi.
  • Po pierwszym meczu Mark Daigneault musiał być niezadowolony z tego jak przebiegał mecz numer jeden. Zalecił więc swojej drużynie agresywniejsze atakowanie rywala i dużo zasłon w ataku. Cel był jeden – uwolnić Shai Gilgeousa-Alexandra od krycia Herba Jonesa. Przez pół pierwszej kwarty to się nie udawało, ale gdy wreszcie po zmianach krycia na SGA zaczął trafiać C.J. McCollum kandydat do MVP robił co chciał z obroną rywali.
  • Rzucił w całym meczu 33 punkty przy bardzo dobrej skuteczności 13/19 z gry. Miał do tego świetne wsparcie. Chet Holmgren odpowiedział w pierwszej połowie na świetny początek centra rywali i już do przerwy miał 20 punktów. Skończył z 26 mimo problemów z faulami. 21 dodał energizer tego spotkania Jalen Williams, ale bohaterami byli też gracze zdobywający mniej punktów.
  • Obrona Luguentza Dorta od dawna jest znana jako jedna z najlepszych w lidze. Zawodnicy w anonimowych ankietach wybrali go trzecim najlepszym obrońcą ligi, a w tym meczu przekonał się o tym Brandon Ingram. Dort nie notuje statystyk defensywnych takich jak przechwyty i bloki, ale sposób w jaki przeszkadza rywalowi bardzo przypomina Tony’ego Allena z jego czasów w Memphis Grizzlies. Ingram co prawda trafił 5 z 10 rzutów z gry i wszystkie 8 wolnych, ale zdobywanie punktów przychodziło mu z ogromną trudnością dzięki defensywie gracza Thunder.
  • Jednocześnie Pelicans mieli problemy z utrzymaniem piłki w rękach. Popełniali sporo strat zamienianych na łatwe punkty rywali. Jednocześnie nie mieli zawodnika, który pociągnąłby ich atak. Zdarzały się momenty gdy trafiali Herb Jones (18 punktów), czy C.J. McCollum (15 punktów), ale brakowało w tym stabilizacji.
  • Mecz numer 3 w tej serii zostanie rozegrany w sobotę w Nowym Orleanie i gospodarze tego spotkania będą grali z nożem na gardle.


Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBudka wyjaśnia, dlaczego ministrowie idą do PE. “Rozstrzyga się los Europy”
Następny artykułZmiana kształtu wiatraków? To zasługa kondorów