Każdy chce ugrać na zamieszaniu wokół starosty chełmskiego, któremu prokuratura postawiła zarzuty. PSL chce się go pozbyć z partii, opozycja ze stanowiska, a koalicjant z PiS chętnie zgodzi się na zmiany, ale jeśli sam dostanie więcej władzy i stanowisk. Zapowiadają się bardzo ciekawe tygodnie w powiecie.
Przed tygodniem w mediach pojawiły się już oficjalne informacje o bardzo poważnych zarzutach, jakie prokuratura z Białej Podlaskiej postawiła Piotrowi D., Jerzemu K. i Markowi B. z chełmskiego starostwa oraz Arturowi K., pracownikowi firmy budowanej, która wykonywała dla powiatu remonty dróg. Prokuratura zarzuca urzędnikom m.in. przekroczenie uprawnień, działanie na szkodę powiatu i poświadczenie nieprawdy, za co grozi nawet do 10 lat więzienia.
Na zamieszaniu wokół starosty chcą teraz jak najwięcej ugrać wszyscy jego oponenci. Opozycyjni radni od początku zapowiadali, że w związku z zarzutami, ale także krytykowanym przez nich od lat sposobem zarządzania powiatem i niesprawiedliwym lokowaniem inwestycji, złożą wniosek o odwołanie zarządu.
Ale żeby uzyskać poparcie dla swojego wniosku, musieliby postarać się o głosy PSL i PiS, które współrządzi powiatem. Co ciekawe PiS gotowe jest poprzeć zmianę starosty, ale w zamian oczekuje więcej, niż mogłaby dać opozycja. Chodzi podobno o stanowisko starosty, które miałby objąć obecny wicestarosta, który w sprawie cichej inwestycji również ma zarzuty. Ale w grę wchodzi także stanowisko przewodniczącego rady powiatu, które miałoby przypaść Paulinie Suchań z PiS. Tyle że promowanie swojej konkurentki na pewno jest nie w smak Wojciechowi Sawie z G9, wójtowi z Dorohuska. P. Suchań kilka tygodni temu oficjalnie zapowiedziała, że będzie startować w tej gminie na wójta.
Podobno G9 gotowe jest do dogadania się z PiS, żeby odwołać starostę, ale nie za wszelką cenę. A na pewno nie taką, która nie zostanie zaakceptowana przez wyborców, czyli wymianę starosty z zarzutami, na takiego, który musi się tłumaczyć przed prokuraturą w tej samej sprawie. Mówi się, że padały sugestie, aby PiS wskazał inną osobę, bo przecież starosta nie musi być radnym powiatu.
Funkcje w zarządzie chce także PSL, którego działacze chętnie pozbyliby się Deniszczuka ze swoich szeregów po tym, jak rozbił klub w radzie powiatu i wspierał konkurentów w wyborach parlamentarnych. Gdy rozpoczynała się kadencja PSL miał dziewięcioro radnych w powiecie. Czwórka oficjalnie odwróciła się od starosty, przy którym na dobre i na złe trwają teraz już tylko Dorota Łosiewicz, Andrzej Zając i niezwiązany z PSL Andrzej Derlak. PSL już kilka lat temu zapowiadał rozliczenie starosty, który jest szefem partii w powiecie, ale okazywało się, że był on nie do ruszenia. Sygnał, że chyba dojdzie do zmian, pojawił się, kiedy pełnomocnictwo do wyborów parlamentarnych władze z Lublina dały Marcinowi Łopackiemu, wiceszefowi PSL w powiecie.
Zapowiadają się ciekawe tygodnie w powiecie, bo cały czas trwają rozmowy między opozycją z G9, przeciwnikami Deniszczuka w PSL i działaczami PiS. (bf)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS