Źle zdefiniowane i zmieniające się pojęcie „praworządności” prowadzi do zakwestionowania suwerenności państw w imię wszechogarniającego „postępu” – przekonuje w rozmowie z PAP Ghislain Benhessa, francuski adwokat, wykładowca uniwersytetu w Strasburgu i autor eseju „Totem rządów prawa, niejasna koncepcja, jasne konsekwencje”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
-NASZ WYWIAD. Atak brukselskich elit. Mec. Andrzejewski: „Aktualnym celem działania organów UE jest stopniowa kolonizacja Polski”
-NASZ WYWIAD. Procedura naruszeniowa wobec Polski. Saryusz-Wolski: KE nie ma prawa ingerować w wyroki TK państwa członkowskiego
Od II wojny światowej praworządność stopniowo zmieniała formę. Krótko mówiąc, przeszliśmy od zasady funkcjonalnej – piramidy standardów z Konstytucją na jej szczycie – do złożonej kombinacji heterogenicznych praw i wolności w służbie, najpierw jednostki, a potem mniejszości. Ta rewolucja jest połączonym skutkiem traumy Holokaustu i przejęcia władzy przez sędziów. Z jednej strony zbudowaliśmy bariery ochronne, aby uniknąć okropności z przeszłości i zapewnić, w każdych okolicznościach, obronę wolności jednostki. Z drugiej strony chcieliśmy oddać politykę pod nadzór sędziów, ustanowionych jako ostateczna przeciwwaga
— mówi Benhessa, dodając, że w tym właśnie kierunku rozwija się Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej i Europejski Trybunał Praw Człowieka, które korzystają nawzajem ze swojego orzecznictwa.
Problem polega na tym, że sędziowie – dzięki decyzjom znanym tylko przez wtajemniczonych – przejęli kontrolę nad demokracją; wliczając w to obszary ściśle zastrzeżone dla władz państwowych: imigracja, bezpieczeństwo wewnętrzne, edukacja, wojsko. Urząd sędziowski ma bezpośredni wpływ na te sfery w imię poszanowania wartości praworządności, w tym świętej zasady niedyskryminacji. Koncepcja, zgodnie z którą prawo ogranicza politykę samo w sobie nie jest głupim pomysłem. Problem w tym, że „każdy człowiek, który ma władzę, jest skłonny ją nadużywać”, jak głosi słynna formuła Monteskiusza
— dodaje ekspert i konstatuje, że „machina” praworządności, którą obecnie znamy, jest „owocem sztucznej konstrukcji, która wyrastała warstwa po warstwie w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat”.
Zastrzega jednocześnie, że sytuacja ta nie musi być trwała, bo właśnie wtedy gdy „Europa robi wszystko, by wywierać naciski na kraje takie jak Polska i Węgry w imię wartości rządów prawa i nadrzędności jej orzecznictwa, to polityka francuska na nowo odkrywa wartość suwerenności”.
aw/PAP
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS