Zamiast tłumów witających Nowy Rok na Rynku Kościuszki widać było jedynie patrole policji, krążące taksówki i pojedynczych spacerowiczów.
– Bawimy się z sąsiadami na domówce. Takie czasy – mówił pan Piotr, który po godzinie 22 wyszedł na spacer z psem przy ulicy Malmeda. I szybko dodał: – Wracam już, bo strasznie walą petardami. Najlepszego w Nowym Roku.
I rzeczywiście w całym mieście do północy co chwila rozbrzmiewał huk fajerwerków.
– Większość osób wzięła sobie obecną pandemiczną sytuację i zakazy do serca – usłyszeliśmy od dyżurnego w komendzie miejskiej. W Białymstoku i regionie nie odnotowano rażących naruszeń prawa w sylwestrową noc.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS