To subiektywny przegląd najważniejszych wydarzeń mijającego roku w Zielonej Górze i województwie lubuskim. Przedstawiamy część drugą.
Pod koniec sierpnia burzę, i to na skalę krajową, wywołał wpis Jacka Budzińskiego, radnego Prawa i Sprawiedliwości z Zielonej Góry i nauczyciela historii w LO III. Radny skomentował post Janusza Młyńskiego, aktora Lubuskiego Teatru, znanego z propisowskich sympatii. „Poszukuję 30 osób LGBT do głoszenia swoich poglądów na ulicach Teheranu. Tylko poważne oferty” – pisał aktor.
Budziński dodał mem „Są tu dziewczyny z LGBT??? Jakich podpasek używacie, żeby w jaja nie uwierały???”.
Jacek Budziński Fot. Władyslaw Czulak/Agencja Gazeta
– Dodałem ten humorystyczny wpis pod postem znajomego. Nie sieję nienawiści. Jeśli ktoś inaczej to odbiera, to jego sprawa – tłumaczył się.
Sprawą zainteresował się jednak m.in. Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, który złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa do prokuratury. W obronie Budzińskiego stanęli prawicowi działacze, w tym m.in. poseł Konfederacji Krystian Kamiński. O reakcję przełożonych i władz apelowali m.in. posłanka Lewicy Anita Kucharska-Dziedzi oraz Instytut Równości. Powstały nawet dwie petycje: „Stop dyskryminacji w sieci” Polski 2050 Szymona Hołowni oraz „Stop agresji aktywistów LGBT” stowarzyszeń prawicowych, m.in. Roty Rzeczypospolitej.
– Pod moim adresem są kierowane przekleństwa i hejt – opowiadał Budziński kilka dni później. Podczas zakupów ktoś obraził radnego i jego matkę.
Budziński przepraszał w ratuszu podczas sesji rady miasta. Był też pozytywny efekt afery. Radni przyjęli apel o tolerancji, napisany na kolanie i wyraźnie inspirowany słynnym wystąpieniem Kingi Dudy. Swój apel przyjął też zarząd województwa lubuskiego. Niedawno powstała „Deklaracja solidarności z osobami LGBT” rozesłana do władz lubuskich gmin i do sejmiku województwa lubuskiego. O jej przyjęcie apelują parlamentarzyści z regionu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Echa po sprawie Jacka Budzińskiego nie milkną: Zarząd woj. lubuskiego przyjął apel ws. równego traktowania
Rzeź dzików, złoty interes myśliwych i ASF jak walka z wiatrakami
Ogromne poruszenie wywołał w listopadzie 2019 r. martwy dzik na drodze pod Sławą. Okazało się, że jest zakażony wirusem ASF – afrykańskiego pomoru świń, który jak do tej pory do rozpaczy doprowadzał rolników na ścianie wschodniej Polski. Tymczasem wirus dotarł na zachód. W rok potwierdzono prawie 900 przypadków dzików zabitych przez pomór.
Fot. Władysław Czulak / Agencja Gazeta
Po ponad roku można powiedzieć tylko, że nie pozbyliśmy się ASF mimo wybudowania dziesiątek kilometrów płotów i wystrzelania przez myśliwych ponad 11 tys. dzików. Jak trudno poradzić sobie z ASF, poczuli także Niemcy. Zakażeń nie powstrzymał ponadstukilometrowy płot na granicy u brzegów Odry i Nysy Łużyckiej.
Dla myśliwych masowy odstrzał dzików w związku z ASF to duży przypływ gotówki. Za zabitą lochę dostają 650 zł, więcej niż na zachodzie Europy. A jesienią ruszyła prawdziwa rzeź. W Lubuskiem od kul zginęło ponad 11 tys. dzików. Ta rzeź okazała się bezsensowna. Wojewoda, lobby rolników i radni sejmiku nie słuchali naukowców, którzy krytykowali masowy odstrzał dzików.
CZYTAJ TAKŻE: ASF w Lubuskiem po prawie roku. Na dziki mamy kule i karabiny
Wstrząsające odkrycia na starym cmentarzu przy placu Matejki
W kwartale ul. Podgórnej, Kupieckiej i pl. Matejki miasto buduje parking na kilkadziesiąt samochodów. W tym miejscu w XIII w. (a może jeszcze wcześniej) powstał pierwszy zielonogórski cmentarz – św. Jana. Stał tam też pierwszy kościół. Jego patronem również był św. Jan. Na cmentarzu chowano zmarłych do końca XVII w., a zlikwidowano go w XIX w.
Badania archeologiczne na dawnym cmentarzu św. Jana na tyłach placu Matejki w Zielonej Górze Fot. Władysław Czulak / Agencja Gazeta
Archeolodzy Bartłomiej Gruszka i Sławomir Kałagate, którzy badali ten teren przed wejściem robotników, w lutym natrafili na ślady cmentarza. Odkryli m.in. zbiorowy grób, w którym znaleźli szkielety 12 osób, w tym dzieci. Niektóre osoby pochowano z obciętymi głowami. Wszystko wskazuje na to, że był to grób ofiar zarazy, a obcięte głowy wskazują, że pochówek zawierał elementy antywampiryczne.
Odkryli też m.in. fundamenty muru cmentarnego, które pochodzą jeszcze ze średniowiecza.
Na razie nie można oszacować daty pochówku. Przy zmarłych nie znaleziono ozdób ani przedmiotów codziennego użytku, które mogłyby w tym pomóc. Szczątki zostały jednak wysłane do laboratorium, gdzie zostaną poddane datowaniu radiowęglowemu.
CZYTAJ TAKŻE: Odkrycie w Zielonej Górze: Zbiorowy grób ofiar zarazy. Matkę pochowano z niemowlęciem na piersi
Granica w ogniu protestów pandemicznych
„Nie chcemy jałmużny. Dajcie nam pracować” – napisała na transparencie Paulina Jarosz. Z koleżanką rozwinęły płachtę przed mostem granicznym w Gubinie. Z nimi zaprotestować przyszło ponad pół tysiąca osób. Podobne protesty na granicy polsko-niemieckiej w kwietniu zgromadziły dziesiątki tysięcy ludzi. Manifestowali przeciwko „twardemu” zamknięciu granicy z powodu epidemii koronawirusa.
24 kwietnia 2020 r. Protestów mieszkańców Gubina i Guben. Zdjęcie ilustracyjne Fot. Władysław Czulak / Agencja Gazeta
Dla tysięcy ludzi oznaczało to jedno: rozłąkę z rodziną, utratę pracy i środków do życia. Domagali się zniesienia przymusowej kwarantanny. Pracownicy transgraniczni stanęli przed wyborem: albo zostają w Polsce z rodziną, albo pracują na jej utrzymanie w Niemczech.
– Jest jedna pozytywna rzecz: zamknięcie granicy pokazało wyraźnie, jak mocno jesteśmy już zazębieni, jak bardzo jesteśmy wspólną przestrzenią. Dobre w tej sytuacji jest więc to, że władze zauważają, że tego się nie da tak prosto rozdzielić. Taką mam przynajmniej nadzieję – opowiadał „Wyborczej” Michael Kurzwelly, twórca i obywatel Słubfurtu.
CZYTAJ TAKŻE: Protest na granicy: “Nie chcemy jałmużny, dajcie nam pracować”
Mosty starosty, marszałek buduje, a rząd planuje
Trwa remont starego mostu na Odrze w Cigacicach. remontu domagali się mieszkańcy, protestowali na sypiącym się moście, blokowali drogi. Remont przeprawy wreszcie ruszył w kwietniu. Koniec prac przewidziano na listopad 2021 r. Wtedy po 100-letnim moście znów pojadą nim autobusy i maszyny rolnicze.
Wcześniejszy wygląd obiektu zostanie zachowany, a całość oświetlona. W listopadzie członek zarządu powiatu Mirosław Andrasiak przekonywał, że prace idą zgodnie z harmonogramem. Widać już pierwsze efekty.
Fot. Władysław Czulak / Agencja Gazeta
Od zera powstaje most w Milsku pod Zaborem. Buduje go Mota-Engil Central Europe. Koncern wybuduje nie tylko przeprawę, ale także nowy ślad wojewódzkiej drogi wiodącej do niej. Spółka wygrała marszałkowski przetarg w systemie „zaprojektuj i wybuduj”. Most ma połączyć gminy w powiecie zielonogórskim. Tym po wschodniej stronie Odry łatwiej będzie dojechać do szkoły, lekarza, pracy w Zielonej Górze, tym po stronie zachodniej – nad Pojezierze Sławskie. Most będzie długi na mniej więcej 400 m, z przęsłem nurtowym o rozpiętości 115 m, a szerokość toru żeglownego wyniesie 55 m. Między mostem a lustrem wody pozostanie 5 m wysokości, czyli przepłyną pod nim barki z dwoma poziomami ładowności. Wielkość mostu oczywiście określa sama rzeka.
Trzeci z mostów na Odrze, w Pomorsku, to sfera planów, ale niedalekich. O jego powstanie władze województwa zabiegały od dawna. Długa na prawie 400 m przeprawa ma powstać dzięki rządowemu programowi „Mosty dla regionów”. Wniosek lubuskiej marszałek o dofinansowanie inwestycji już zatwierdził minister rozwoju. Budowa mostu to koszt rzędu 90 mln zł. Na razie zarząd województwa dostał 2,6 mln zł (łączny koszt to ok. 3,3 mln zł) na przygotowanie dokumentacji – Zarząd Dróg Wojewódzkich w Zielonej Górze jest w trakcie jej opracowywania.
– Budowa mostu wpisuje się w koncepcję budowy zachodniej obwodnicy Zielonej Góry i umożliwi wyprowadzenie ruchu z miejscowości Pomorsko. Nowa przeprawa przez Odrę wpłynie zarówno na rozwój gmin Sulechów oraz Czerwieńsk, jak i gmin ościennych. Zlikwidowane zostanie tzw. wąskie gardło przeprawy promowej uzależnionej od warunków pogodowych. Dodatkowo powstanie płynne skomunikowanie z istniejącą siecią drogową regionu, w tym dojazd do drogi S3 – zachwala inwestycję urząd wojewody.
– Mieszkańcy czekają na most od lat – podkreśla marszałek Elżbieta Polak. Z rządowego programu stara się też o dofinansowanie budów mostów w Kostrzynie nad Odrą, Krośnie Odrzańskim, Połęcku i Gościmcu.
Zastal mistrzem Polski i obrażony prezydent miasta
W 2020 r. koszykarski Zastal sięgnął po piąte mistrzostwo Polski w historii klubu. Wywalczył je na parkiecie, miał najwięcej wygranych w lidze, ale pozostał wielki niedosyt, bo sezon z powodu koronawirusa przerwano w jego trakcie, a zarząd ligi medale wręczył przy zielonym stoliku. Z tej perspektywy styl był niezadowalający, ale od strony sportowej – jak najbardziej. Mistrzowski tytuł wrócił do Zielonej Góry po trzech latach i urodził się we wspaniałej atmosferze – przed sezonem klub zrozumiał błędy przeszłości, zatrudnił topowego szkoleniowca i przyjął program naprawczy. Zmieniła się filozofia budowania składu, mówiono o oszczędnościowym „eko” Zastalu, ale właśnie taką, odmłodzoną i pełną energii drużynę pokochali kibice. Klub płaci na czas i spłaca zaległe długi.
WŁADYSŁAW CZULAK
Szkoda jedynie, że prezydent Janusz Kubicki obraził się na właściciela klubu Janusza Jasińskiego. Ten ostatni odmówił udziału w szopce, której finałem miało być odebranie władzy lubuskiej marszałek. Miasto zakręciło kurki z dotacjami. Co dalej? To się okaże.
CZYTAJ TAKŻE: Sport, biznes i polityka w Zielonej Górze. Czy prezydent utopi Zastal?
Trzaskowski kontra Duda jak Zachód kontra Wschód
Gdyby to lubuskie głosy decydowały, prezydentem RP byłby Rafał Trzaskowski, a nie Andrzej Duda. Kandydat Koalicji Obywatelskiej w naszym regionie zebrał w wyborach w lipcu prawie 300 tys. głosów, kandydat Prawa i Sprawiedliwości – o 100 tys. mniej. Trzaskowski wygrał więc z Dudą wyraźnie: 60 proc. do 40 proc.
Fot. Władysław Czulak / Agencja Gazeta
To była szczególna kampania. Z wielka frekwencją, tłumami na mityngach wyborczych mimo pandemii, z tysiącami zaangażowanych wolontariuszy. I bardzo ostra. Do historii przejdą sceny z Nowej Soli, gdzie starli się zwolennicy Dudy i Trzaskowskiego. Przeciwnicy urzędującego prezydenta wypisali na transparentach: „Cykor”, „Marionetka!”, „Kłamca!”, „Będziesz siedział!”. Doszło do przepychanek i wyzwisk. Nie było rękoczynów.
CZYTAJ TAKŻE: Trzaskowski wymiata w Lubuskiem, ale Dudzie rośnie
Boje o zielonogórski amfiteatr
W lutym poznaliśmy zwycięzcę konkursu na koncepcję sali koncertowo-konferencyjnej w miejsce amfiteatru. Okazał się nim wrocławski oddział niemieckiej pracowni Heinle, Wischer und Partner. Przedstawił bardzo modernistyczną koncepcję, przypominającą realizacje Miesa van der Rohe.
Miasto planuje wyburzyć amfiteatr na 4,5 tys. osób (a dokładniej: jego widownię) i w jego miejsce postawić salę na 1,8 tys. osób. Janusz Kubicki przekonuje, że koszt budowy sali miałby się zamknąć w 30 mln zł. Wątpią w to przeciwnicy likwidacji amfiteatru, których jest w Zielonej Górze wielu. Zorganizowali się na Facebooku, wzięli też udział w proteście na placu przed filharmonią. Przewodzi im Janusz Rewers, kabareciarz i radny KO.
Fot. Władysław Czulak / Agencja Gazeta
Przeciwnikom nie chodzi jednak wyłącznie o koszty. Są zdania, że amfiteatr jest dużą wartością Zielonej Góry i powinien zostać gruntownie wyremontowany, zadaszony, a nie zamieniany w halę, jakich w całej Polsce są dziesiątki, jeśli nie setki.
Miasto idzie jednak w zaparte. ZOK podpisał z wrocławskimi architektami umowę na projekt sali, a w budżecie Zielonej Góry na 2021 r. zapisano 1,5 mln zł na jej budowę.
CZYTAJ TAKŻE: Sala na 1,8 tys. widzów zamiast amfiteatru. Znamy wyniki konkursu [WIZUALIZACJE]
Koronawirus. 31 tys. zakażonych, 670 zmarłych i pierwsze szczepionki
Licznik zaczął bić od początku marca, gdy u pierwszego pacjenta wykryto koronawirusa. Minęło dziewięć miesięcy. W Polsce odnotowano prawie 1,3 mln przepadków zakażenia koronawirusem. W Lubuskiem – 31 117 przypadków. W regionie z powodu COVID-19 i chorób współistniejących zmarło 670 pacjentów. To tak jakby zniknęła duża podstawówka.
– Dobra nowina. Czekaliśmy na ten moment jak na zbawienie – mówi „Wyborczej” dr Marzenna Plucińska, szefowa Okręgowej Izby Lekarskiej w Zielonej Górze. Tak przyjęła pierwsze szczepienia przeciwko COVID-19.
W szpitalu w Gorzowie jako pierwszy szczepionkę przyjął prof. Wielospecjalistyczny Szpital Wojewódzki w Gorzowie
Jako pierwsi zaszczepili się lekarze i szefowie szpitali w Zielonej Górze i Gorzowie. Potem przyszła kolej na następne placówki, m.in. w Świebodzinie. – To dla nas wielka chwila. Szczepienie pozwala realnie myśleć o powrocie do normalnego życia. Przecież nie chcemy, aby chorowali i umierali nasi najbliżsi. Mam starszych rodziców, przez ostatnie 10 miesięcy bałam się o nich każdego dnia – opowiada Elżbieta Kozak, prezes Lubuskiego Centrum Ortopedycznego.
CZYTAJ TAKŻE: Szczepienia na COVID-19. Dr Plucińska: Dobra nowina, czekaliśmy jak na zbawienie
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS