Kradzież katalizatora. To dziś codzienność kierowców!
Centrum miasta, biały dzień i dosłownie kilka minut. Tak często wygląda scenariusz kradzieży katalizatora w samochodzie. Złodziej podchodzi do auta ze szlifierką, kładzie się na ziemi, wchodzi pod podwozie i po prostu wycina osadnik z układu wydechowego. Co może zrobić właściciel auta? Oczywiście zgłosić sprawę na policję i mieć nadzieję, że funkcjonariusze znajdą na tyle energii, aby przejrzeć zapisy z okolicznych kamer monitoringu oraz znajdą jakiś ślad naprowadzający na przestępcę.
Czemu kradną katalizatory?
Czemu złodzieje kradną katalizatory? Bo to niezwykle dochodowy biznes! Używany katalizator można spokojnie sprzedać za kwotę od kilkuset do ponad tysiąca złotych (bo zawierają dużą ilość metali szlachetnych). A jako że część nie jest oznaczana, jej pochodzenie z przestępstwa niezwykle trudno wykazać.
Wycięty katalizator: ile kosztuje naprawa?
Wycięty katalizator oznacza, że kierowca musi zamontować osadnik ponownie. Ceny samych katalizatorów wynoszą od 600 – 700 do nawet 3 tysięcy złotych. Wydatek jest zatem niemały! Jakie są opcje alternatywne? Filtr zawsze można zaślepić. W jego miejscu montuje się rurę uzupełniającą lukę w wydechu, stosuje osłonę imitującą obecność katalizatora oraz wgrywa do komputera w silniku łatkę systemową uśmiercającą czujniki zamontowane w okolicy osadnika. W tym przypadku wydatek jest dużo niższy – kierowca powinien przygotować jakieś 300 – 400 złotych.
Kradzież katalizatora: jak się przed nią chronić?
Niezwykle ciężko uchronić samochód przed wycięciem katalizatora przez złodziei. Najlepsza metoda? To tak naprawdę garażować samochód. Pozostawienie pojazdu w zamkniętym garażu zdecydowanie utrudni dostęp do niego. Poza tym warto sprawdzić np. zakres obowiązywania polisy auto casco. Może się bowiem okazać, że AC będzie obejmować koszty usunięcia skutków kradzieży katalizatora.
Zobacz również:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS