Oślepieni iskrami własnych marzeń i pilnych spraw do załatwienia nie zauważamy problemów innych ludzi. Depresji. Alkoholizmu. Niepełnosprawności. Samotności. Bólu…
Opinie publikowane w naszym serwisie wyrażają poglądy osób piszących i nie muszą odzwierciedlać stanowiska redakcji
Kilkanaście dni przed świętami przy drzwiach do stołecznej galerii handlowej zobaczyłem dziewczynę w stroju anielskim, ubraną zbyt lekko jak na kilkustopniowy mróz. Na uwagę, że w środku sklepu jest cieplej, usłyszałem o szefie, który wskazał to właśnie miejsce, aby opłatek z charytatywnym przesłaniem lepiej się sprzedawał.
Wokół butików przyozdobionych rozświetlonymi choinkami od Wszystkich Świętych konkurencja aniołów z sianem, bombką, świecą, okolicznościową kartką i zawołaniem, że “pomagamy” była w tym roku bardzo duża. Nie powinno więc dziwić, że z każdym dniem odliczanym w adwentowym kalendarzu przechodnie z coraz mniejszą sympatią odmawiali kolejnej propozycji odruchu solidarności. Ciągłe nagabywanie, zachodzenie drogi, anielski wzrok utkwiony z nadzieją w portfel potencjalnego darczyńcy onieśmielały i irytowały.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS