A A+ A++

Są pod respiratorem przez cały czas, lub korzystają z pomocy urządzeń ułatwiających oddychanie przez kilka godzin, np. w trakcie snu. Pacjentów wentylowanych mechanicznie jest w tej chwili w Polsce około 10 tysięcy, ale ta liczba będzie rosła. Kością niezgody jest zmniejszona w ubiegłym roku wycena świadczeń.

Kto czeka w kolejce, a kto czuje się szkalowany. Sejmowa Komisja Zdrowia o problemach pacjentów mechanicznie wentylowanych
 

Sprawą zmniejszonej wyceny wentylacji mechanicznej od 1 maja 2022 roku zajmowała się w środę Sejmowa Komisja Zdrowia.

– My o tę komisję poprosiliśmy na wniosek środowiska, które zwróciło nam uwagę, że w tej chwili wraz ze wzrostem kosztów związanych z tego typu wentylacją – zaczęła posłanka Katarzyna Lubnauer (Koalicja Obywatelska).

– Mam wrażenie, że w tej sprawie jest trochę pat. Regularnie otrzymujemy wnioski o rozwiązanie problemów, o pomoc, odpowiednią wycenę tych świadczeń i cały czas jest sytuacja, w której do tego tematu wracamy, bo nic się pozytywnego nie dzieje. A sytuacja się tylko pogarsza, tak jak mamy do czynienia z sytuacją, że od 1 stycznia wzrosły ceny prądu – powiedziała Katarzyna Lubnauer.

Temat ewentualnych dopłat za prąd, który generuje wysokie koszty przy używaniu urządzeń do wentylacji był często poruszany podczas posiedzenia Komisji Zdrowia.

– Od 30 lat walczymy o to, żeby pacjenci, którzy mają koncentratory tlenu w domu mieli refundowany zwrot kosztów za prąd. Tego nie ma do tej pory – powiedział prof. Paweł Śliwiński, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc. 

Wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski przyznał, że NFZ rzeczywiście nie płaci za wykorzystanie prądu w domu osoby wentylowanej.

– Te koszty nie są kosztami systemu ochrony zdrowia – stwierdził wiceminister zdrowia.

– Narodowy Fundusz Zdrowia nie może być płatnikiem za prąd, więc to musi być rozwiązane w inny sposób – mówił przewodniczący Komisji Zdrowia, Tomasz Latos (PiS).

Wentylacja mechaniczna. Lepiej w domu, niż w szpitalu

Na problem możliwego przeciążenia szpitalnych oddziałów intensywnej terapii z powodu ewentualnego wzrostu liczby pacjentów z problemami z oddychaniem zwrócił uwagę przedstawiciel Naczelnej Rady Lekarskiej.

– W ostatnim czasie mieliśmy do czynienia z pewną poprawą sytuacji na intensywnej terapii, która prowadziła do tego, że łóżka były bardziej dostępne dla wszystkich pacjentów. Tych łóżek w Polsce jest mało, głównie dzięki temu, że rozwijał się w Polsce ruch hospicyjny i pacjenci, którzy byli długo leczeni na intensywnych terapiach mogli być wypisywani do hospicjów. Dzięki temu możemy ratować ludzkie życia – powiedział Damian Patecki, anestezjolog i członek prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej.

Przedstawiciel samorządu lekarskiego zaapelował o systemowe podejście do sprawy. – Bardzo się boję, że łóżka na intensywnej terapii zapełnią się pacjentami z zaostrzeniami przewlekłej niewydolności oddechowej, które będziemy musieli leczyć i później nie będziemy mogli pomóc np. ofiarom wypadków. Dlatego warto wydać więcej czasami na ten prąd w domu, niż płacić za dobę pobytu na intensywnej terapii, która wynosi 5000 zł, a czasami nawet więcej – zaznaczył przedstawiciel lekarzy.

– Nie dość, że łóżko OIOM-owskie jest najdroższym łóżkiem w szpitalu, to jeszcze chorzy są narażeni na zakażenia szpitalne. Dla nich najlepszym rozwiązaniem jest wentylacja w domu. To już nie chodzi o to, żeby rozmawiać, chodzi o to, żeby to naprawić – powiedział poseł Jerzy Hardie-Douglas (Koalicja Obywatelska).

– W tej sytuacji kiedy jeszcze nie udało nam się wyjść na prostą z niektórymi procedurami np. zabiegami kardiochirurgicznym i innymi zabiegami ratującymi ludzkie życie, czy poprawiającymi jakość życia pacjenta, stawiamy się przed sytuacją, że na te intensywne terapie znowu nadciągną ogromne ilości pacjentów w zaostrzeniu niewydolności oddechowej. Tego powinniśmy unikać – powiedziała Dominika Batycka-Stachnik z Krajowej Izby Fizjoterapeutów.

Obniżona wycena wentylacji mechanicznej

Poseł Iwona Kozłowska (Koalicja Obywatelska) przypomniała, że wycena taryf od 1 maja 2022 roku zmniejszyła się nawet aż o 62 procent.

– Poprzednia wycena funkcjonowała przez kilka lat, a w momencie kiedy wszystkie koszty życia, energii, wynagrodzeń personelu, sprzętu itd. zaczęły rosnąć, NFZ dokonał obniżki taryf. Dla pacjentów to jeszcze mniejsza dostępność do doświadczeń, ponieważ jest ona limitowana. Jeszcze dłuższe kolejki, a liczba potrzebujących wentylacji jednak stale wzrasta. Wyceny w ramach świadczenia jeszcze przed obniżką były niedoszacowane względem realiów mówiła posłanka I. Kozłowska.

– Wprowadza się oszczędności na pacjentach, a tym samym odbiera im się dostęp do powietrza. Jak to określają pacjenci niestety, ta przewlekła niewydolność oddechowa powoduje, że nie mają szans na przeżycie – dodała.

Jak podał Robert Suchanke, prezes Ogólnopolskiego Związku Świadczeniodawców Wentylacji Mechanicznej (OZŚWM), w tej chwili z tego typu świadczeń korzysta około 10 tysięcy pacjentów.

– To świadczenie rozwija się dynamicznie. Dlaczego? Mamy niestety w Polsce do czynienia z chorobą cywilizacyjną: przewlekłą obturacyjną chorobą płuc – powiedział Robert Suchanke i dodał, że liczbę chorych na POChP szacuje się nawet na 2 miliony. – Część z tych ludzi niestety będzie skazana na ten respirator wcześniej czy później. Oni nie są objęci tą opieką, a jest ich kilkadziesiąt tysięcy. Od 2017 roku mamy do czynienia z systematyczną obniżką wyceny tego świadczenia – dodał.

Prezes OZŚWM poruszył również problem nadwykonań.

– W tej chwili 30 proc. naszych pacjentów jest pozbawiona finansowania, to jest około 3000 pacjentów. Narodowy Fundusz Zdrowia na koniec roku proponuje nam zapłatę tych nadwykonań w wysokości 30 proc., czyli zdecydowanie poniżej kosztów – wyliczał Robert Suchanke.

Tomasz Michałek, dyrektor biura zarządu Koalicji „Na pomoc niesamodzielnym” podkreślił, że jego zdaniem od wielu lat trwa systemowe szukanie oszczędności w opiece domowej. – Przykładem takim jest właśnie pielęgniarska opieka długoterminowa domowa, czy też w ostatnich latach wentylacja domowa – powiedział.

– Dla mnie to jest niewyobrażalne, że NFZ jest informowany o tym, że 3000 pacjentów jest poza kontraktem, znajdują się pod opieką i zasadzie jest to przerzucane na świadczeniodawców na zasadzie „ryzykuj, może ci zapłacą, a może nie zapłacą”. To już dawno powinno być rozwiązane, a my co roku słyszymy, że ten problem się nawarstwia – stwierdził Tomasz Michałek.

Przewodniczący Komisji Zdrowia Tomasz Latos (PiS) stwierdził, że niektóre procedury w zakresie wentylowania było dobrze oszacowane, a inne przeszacowane.

– Wydaje się, że dla w interesie tych, którzy są najbardziej potrzebujący tych, którzy wymagają 24-godzinnej opieki, należy przyjrzeć się dokładnie tym kosztom, bo w pewnych grupach być może trzeba będzie nawet zwiększyć zaangażowanie Narodowego Funduszu Zdrowia i finansowania, ale w innych z kolei dokonać działania odwrotnego – ocenił Tomasz Latos.

Za źle wycenione taryfy pacjenci płacą swoim życiem

– Oczywiście pacjenci nie płacą z własnej kieszeni za te wycenione taryfy. Płacą czymś więcej, płacą po prostu swoim życiem – powiedziała Maria Dzięcielska ze Stowarzyszenia Pacjentów na rzecz Wentylacji Domowej Jednym Tchem! – Po tym, jak obniżki taryf zostały wprowadzone w życie wraz z zarządzeniem prezesa NFZ, pacjenci zaczęli do nas dzwonić z różnych województw i sygnalizować, że np. zostały wstrzymane przyjęcia – mówiła.

Jej wypowiedź spotkała się ze stanowczą reakcją posłanki, b. wiceminister zdrowia, Józefy Szczurek-Żelazko (PiS).

– Obniżenie kosztów, czy wyceny nie powoduje, że my decydujemy tutaj o życiu człowieka i odmawiamy tego świadczenia – mówiła  Józefa Szczurek-Żelazko (PiS).

– Na pewno nie było takiej sytuacji, że z powodu niższej wyceny, pacjent nie był podłączony do respiratora. Jeżeli pani zna taki przypadek, to proszę dzisiaj powiedzieć. Natomiast mówienie w taki sposób ogólny, że obniżając wycenę świadczenia decydujemy o życiu i zdrowiu człowieka, jest bardzo ciężkim oskarżeniem – d0dała.

– Pani powiedziała bardzo mocno, że firmy przychodzą i odłączają respiratory pacjentom i pacjenci giną – dodał wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski stanowczo zaprzeczając takiej sytuacji. Zaznaczył, że jeśli takie sytuacje mają miejsce, to należy zgłaszać je do płatnika.

Wiceminister zarzucił też, że przedstawiciele organizacji pacjenckich nie przedstawili żadnych uwag do projektu przygotowanego przez Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. 

Obecny na komisji przedstawiciel NFZ wyjaśnił, że jedyne świadczenie, które jest limitowane, dotyczy pacjentów wentylowanych do 8 lub do 16 godzin.

– Wszyscy pacjenci, którzy wymagają świadczeń ratujących życie, finansowanie takich świadczeń jest na poziomie 100 procent – powiedział Maciej Karaszewski, zastępca dyrektora Departamentu Świadczeń Opieki Zdrowotnej NFZ.

Jak wyliczył przedstawiciel Funduszu, w ostatnich latach NFZ przeznacza z roku na rok więcej o 20-30 proc. na świadczenia wentylacji mechanicznej. 

Koincydencja świadczeń – resort przygotowuje zmiany

Jednym z tematów poruszanych na posiedzeniu komisji była także koincydencja świadczeń zdrowotnych. O co chodzi?

– Pacjent nie może realizować niektórych rodzajów świadczeń w tym samym zakresie, ponieważ te zakresy dokładnie się nakładają i są finansowane już w innym rodzaju. W związku z tym np. pacjent, który leży w szpitalu jest przygotowany do operacji, nie może w tym czasie być uzdrowisku czy w sanatorium… – wyjaśniał wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski.

W jaki sposób dotyczy to pacjentów mających problemy z oddychaniem?

– Pacjenci, którzy są wentylowani metodą inwazyjną, czy przy wentylacji z niewydolnością oddechową na podłożu chorób nerwomięśniowych, czy wentylacja powyżej 8 godzin, jest zawarta w świadczeniu, za które płaci Narodowy Fundusz Zdrowia i pacjent w tym zakresie ma zagwarantowaną rehabilitację. W związku z tym ta rehabilitacja jest stała, dookreślona w koszyku świadczeń gwarantowanych i nie możemy dodatkowo finansować rehabilitacji na zasadach ogólnych – tłumaczył wiceminister zdrowia, jednocześnie dodając, że trwają prace, które mogą zmienić te zasady.

Prof. Paweł Śliwiński z Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc wspomniał w tym kontekście o problemie pacjentów, którzy powinni korzystać i z koncentratora tlenu i respiratora.

– Ponieważ w wykazie aparatury w aktualnym rozporządzeniu nie ma koncentratora tlenu, to pacjent z przewlekłą niewydolnością oddychania otrzymuje respirator, ale nie jest zaopatrywany przez dostawcę respiratora w koncentrator, co jest zupełną patologią – powiedział P. Śliwiński.

Opieka pielęgniarki przy wentylacji mechanicznej pacjenta zbędna?

Przewodniczący Komisji Zdrowia Tomasz Latos (PiS) przypomniał o tym, że nie zawsze pielęgniarka czy lekarz są potrzebni pacjentowi wentylowanemu w domu, bo bardziej są przydatni w innych miejscach.

– Takie głosy do mnie dotarły, że w praktyce bywa, że przez trzy miesiące nikt się nie pojawił u tego pacjenta, mimo że Narodowy Fundusz Zdrowia płaci za to, że ktoś jest co dwa tygodnie – powiedział T. Latos.

Prof. Paweł Śliwiński z Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc przyznał, że nie każdy z pacjentów wymaga tak szeroko rozbudowanych świadczeń.

– Bo są pacjenci, którzy mają tylko i wyłącznie zaburzenie oddychania w czasie snu i ci pacjenci nie mają niewydolności oddychania i wystarczy zaordynowanie aparatu typu CPAP. Taki pacjent śpi 4-6 godzin i rano wstaje. To są często młodzi ludzie 30-40 letni, wstają i idą do pracy. Tych osób, nie ma potrzeby monitorowania przez lekarza czy pielęgniarkę co miesiąc, czy nawet co trzy miesiące – powiedział P. Śliwiński. 

W zupełnie innej sytuacji są osoby, które wymagają wentylacji inwazyjnej, czyli mają rurkę tracheostomijną i na stałe podłączony respirator. Jeszcze w innej osoby, które mają wentylację nieinwazyjną, ale też mają przewlekłą niewydolność oddychania.

– I wśród tych też są tacy, którzy powinni korzystać z respiratora do 8 godzin, a są też tacy, którzy praktycznie cały czas muszą z tego respiratora korzystać. W związku z tym jeden i drugi pacjent też wymaga innej opieki dookoła, różnej częstości i poziomu wizyt pielęgniarskich i lekarskich – powiedział Paweł Śliwiński.

Trwają prace nad zmianami

Wiceminister zdrowia poinformował, że w Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji trwają prace w porozumieniu z ekspertami i organizacjami pacjenckimi, które mają zaowocować zmianami w przepisach. Maciej Miłkowski przewiduje, że na początku lutego do resortu mają dotrzeć konkretne rekomendacje.

– Prace te w głównej mierze dotyczą określenia obiektywnych kryteriów kwalifikacji do świadczeń wentylacji mechanicznej, zarówno metodą inwazyjną, nieinwazyjną jak i domowego leczenia tlenem jak również zaopatrzenia w wyroby medyczne wydawane na zlecenie – mówiła Joanna Syta, zastępca dyrektora Wydziału Świadczeń Opieki Zdrowotnej w Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji.

Dodała, że prace dotyczą także kontroli skuteczności leczenia poprzez wykonywanie cyklicznych badań oceniających wymianę gazową, wprowadzenie telemonitoringu pracy respiratorów pozwalających na stały nadzór nad chorymi, wczesnego wykrywanie nieprawidłowości, zmiany w częstości wizyt i konsultacji personelu medycznego z uwzględnieniem podziału na pacjentów w oparciu o kryteria dobowego czasu wentylacji, doprecyzowanie zakresu działania personelu medycznego podejmującego podczas wizyt domowych konsultacji i dostosowanie rodzaju i jakości sprzętu do wspomagania wentylacji nieinwazyjnych i inwazyjnych do potrzeb pacjenta, przede wszystkim do stopnia nasilenia niewydolności oddychania.

Prezes Ogólnopolskiego Związku Świadczeniodawców Wentylacji Mechanicznej Robert Suchanke powiedział, że projekt, który przygotował AOTMiT jest niepokojący. – Ponieważ jeszcze bardziej ogranicza dostęp do tego świadczenia i praktycznie pozostawia wizyty interwencyjne bez wizyt planowych – powiedział i dodał, że liczy jeszcze na zmiany w projekcie.

Ale dokument, który powstanie to nie koniec prac.

– Docelowo chcemy zaproponować i wypracować ze środowiskiem scenariusz taki bardziej złożony w ramach opieki kompleksowej, które uwzględniałby wszystkie poziomy opieki: dedykowane świadczenia dla pacjentów z problemami oddechowymi, nie tylko wentylowanych mechanicznie, ale równie z obturacyjnym bezdechem, z astmą i innymi problemami, które byłyby na poziomie POZ, AOS, połączenia leczenia szpitalnego, opieki długoterminowej opieki hospicyjnej, rehabilitacyjnej – powiedziała Joanna Syta.

Francuzi i Włosi wentylują w Polsce

Kontrowersje wzbudziła uwaga szefa komisji Macieja Latosa, o tym, że świadczenia w zakresie wentylacji wykonują w Polsce podmioty głównie francuskie, czy włoskie. – Jeżeli mamy 85 proc. w tej chwili tych świadczeń wykonywanych przez podmioty zagraniczne, to pozwolę sobie postawić pytanie retoryczne czy skupowanie tych świadczeń przez podmioty zagraniczne świadczy o tym, że one są poniżej kosztów czy, że są w miarę dobrze wycenione? – powiedział poseł Latos.

– Panie przewodniczący, mówienie po raz kolejny o tych zagranicznych podmiotach, które się zajmują czymś, czym widocznie się nie chcą zajmować polskie podmioty, jest jakieś absurdalne zupełnie – odpowiedział mu poseł Jerzy Hardie-Douglas (KO).

– Nie. Zajmowały się polskie podmioty, ale zostały wykupione – ripostował Latos.

– No, a co w tym jest złego? – dopytywał Hardie-Douglas.

– Ja nie mówię, że jest w tym coś złego, tylko czy to było, czy nie było opłacalne – zakończył Latos.

Autor: Paweł Buczkowski

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSpot promujący dostęp do świadczeń nieodpłatnej pomocy prawnej, nieodpłatnego poradnictwa obywatelskiego i mediacji
Następny artykułDodatkowe środki na pomoc dla mieszkańców