Panie prezesie Adamie, pański los został przesądzony w momencie, gdy po zmianie władzy zapowiedział Pan, że zamiast zysku w NBP, będzie strata. To było równie zabawne, co pańskie comiesięczne stand-upy.
Prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński był jednym z tych pisowców, którzy najpewniej czuli się po zmianie władzy. Nie chodzi nawet o to, że w zamierzchłych czasach był ministrem budownictwa w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego, przyjaciela i politycznego sojusznika Donalda Tuska. To był wyłącznie efekt doraźnego paktu Kaczyńskiego z gdańskimi liberałami. Wszak nie ma co do tego wątpliwości — Glapiński to ekonomiczne wcielenie prezesa.
W swym manifeście, książce “Ekonomia niepodległości”, pisze tak: “Podtrzymywanie struktur okrągłostołowego postkomunizmu w gospodarce w latach 90. było aktem haniebnej zdrady ze strony nowych polskich elit […] Poczęty na Łubiance i zapoczątkowany w Polsce przez Kiszczaka, Jaruzelskiego, Rakowskiego manewr Okrągłego Stołu, koncept pokomunistycznego ustroju gospodarczego zabezpiecza na trwale własność i władzę ekonomiczną nomenklatury”. Wniosek zapisał wielkimi litrami: “POLSKA TRANSFORMACJA JEST POWAŻNIE CHORA”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS