W Niemczech w niedzielę odbywają się wybory powszechne do krajowego parlamentu – Bundestagu. Lokale do głosowania są czynne od godz. 8 do 18. Do oddania swojego głosu uprawnionych było około 60,4 mln wyborców spośród 83 mln mieszkańców Niemiec.
Angela Merkel odchodzi. Kto zaciera ręce?
Do godz. 14:00 swoje głosy oddało mniej wyborców niż cztery lata temu. Według Federalnego Komisarza Wyborczego głosowało do tej godziny 36,5 proc. uprawnionych, czyli o 4,6 punktu procentowego mniej niż w 2017 roku. Cztery lata temu do godz. 14 zagłosowało 41,1 proc. uprawnionych jednak w tym roku wielu Niemców głosowało korespondencyjnie.
Wysoka frekwencja, Niemcy poszli do urn
Wiadomo już, że w obecnych wyborach w Niemczech głosy drogą korespondencyjną oddało więcej osób, niż w jakichkolwiek wyborach wcześniej i stanowić będą one co najmniej 40 proc. oddanych kart. W poprzednim głosowaniu parlamentarnym w RFN w 2017 roku z głosowania korespondencyjnego skorzystało 28,6 proc. osób uprawnionych, a frekwencja wyniosła wówczas 76,2 proc. W Dolnej Saksonii na korespondencyjne oddanie głosu zdecydowało się prawie 30 proc. z 6 mln uprawnionych do głosowania.
Chaos w Berlinie. Zabrakło kart do głosowania
W Monachium do godziny 11 blisko 60 proc. wyborców oddało swój głos, przy czym do tej liczby wliczone zostały głosy oddane drogą korespondencyjną. W wyborach w 2017 roku podobną wartość osiągnięto dopiero około godziny 14. “W Bawarii odsetek wyborców pocztowych jest szczególnie wysoki” – podkreśla portal RND.
Komisje w lokalach wyborczych w Ratyzbonie poinformowały o frekwencji do godz. 10 na poziomie 4,8 proc., co łącznie z wyborcami korespondencyjnymi stanowi już prawie 55 proc.
W Karlsruhe (Badenia-Wirtembergia) do godz. 10 frekwencja wyniosła 13,7 proc., znacznie więcej niż w poprzednich wyborach, kiedy o takiej porze zanotowano 8 proc. Na głosowanie korespondencyjne zdecydowała się obecnie prawie połowa mieszkańców miasta – 49,5 proc.
ZOBACZ: Sondaż: Niemcy nie będą tęsknić za Merkel. “Kiedy została kanclerzem nie było jeszcze iPhone’a”
W Stuttgarcie z kolei szacuje się, że frekwencja w mieście może wynieść 79,7 proc., wliczając w to wyborców korespondencyjnych. Z 370 tys. uprawnionych do głosowania mieszkańców Stuttgartu 44 proc. zagłosowało listownie.
W Saksonii-Anhalt do południa frekwencja wyniosła 26,5 proc., choć cztery lata temu było to 29,6 proc. Głosy wyborców korespondencyjnych oddane w obecnych wyborach nie zostały jeszcze ujęte w tej liczbie. W Dolnej Saksonii prawie 14 proc. uprawnionych wyborców oddało swoje głosy w ciągu pierwszych dwóch godzin po otwarciu w niedzielę lokali wyborczych. “To znacznie więcej, niż w tym samym czasie w 2017 roku, wtedy było to 9,2 proc.” – powiedziała portalowi RND rzeczniczka regionalnej komisji wyborczej w Hanowerze. Osoby głosujące korespondencyjnie nie zostały ujęte w tej liczbie.
Jednak rekord padł najprawdopodobniej w Berlinie, gdzie obok wyborów do Bundestagu w stolicy trwają także m.in. wybory do Izby Deputowanych. Według komisarza wyborczego landu wydano w sumie 988 tys. 201 kart do głosowania. Oznacza to, że liczba osób, które otrzymały dokumenty głosowania drogą pocztową, jest o 44 proc. wyższa niż w wyborach do Bundestagu w 2017 r. Cztery lata temu wysłano 686 tys. 177 kart do głosowania. Z kolei przed lokalami wyborczymi ustawiały się w niedziele długie kolejki.
Rekordowa liczba partii politycznych w wyścigu
W tegorocznych wyborach startuje 47 partii, więcej niż w jakichkolwiek poprzednich. Łącznie kandyduje 6211 osób. System głosowania jest mieszany – większościowy i proporcjonalny. Każdy wyborca ma dwa głosy: jeden oddaje bezpośrednio na kandydata z jego okręgu wyborczego, a drugi na partyjną listę kandydatów w kraju związkowym.
W wyborach federalnych obowiązuje tzw. pięcioprocentowy próg wyborczy. Oznacza, że partia musi otrzymać co najmniej pięć procent wszystkich głosów, by wejść do parlamentu. Pięcioprocentowy próg ma zapobiec “rozdrobnieniu” parlamentu, tzn. reprezentacji zbyt wielu małych partii, która utrudnia utworzenie rządu.
ZOBACZ: Niemcy. Rozpoczęły się wybory do Bundestagu. Dziś dowiemy się, kto zastąpi Angelę Merkel
Jeśli żadna partia nie uzyska w wyborach bezwzględnej większości – a sondaże pokazują, że właśnie tak będzie – rozpoczną się rozmowy koalicyjne. W czasie ich trwania, uprzedni rząd pozostaje u władzy. Może to trwać nawet kilka miesięcy. Kanclerz jest wybierany dopiero po osiągnięciu porozumienia przez rząd koalicyjny.
Ostatnie przedwyborcze sondaże największe szanse na zwycięstwo dawały partii SPD (ok. 25 procent) z kilkupunktową przewagą nad CDU/CSU (21-23 procent). Trzecie miejsce powinno przypaść Zielonym (ok. 15 procent). Kolejne AfD i FDP; poparcie dla obu tych partii oscylowało w granicach 10-12 procent. Blisko progu wyborczego plasowała się Lewica z sześcioma procentami poparcia.
W niedzielę wyborcy wybierali także nowy skład parlamentu Meklemburgii-Pomorza Przedniego (MV) i Izby Deputowanych Berlina. Podobnie jak w sondażach dotyczących wyborów ogólnopaństwowych, tak i w tych landach największym poparciem cieszy się socjaldemokratyczna SPD, przy czym w Meklemburgii-Pomorzu Przednim socjaldemokraci mogą liczyć na poparcie rzędu aż 40 procent, a w Berlinie 24 procent.
hlk/sgo/Polsatnews.pl/PAP
Czytaj więcej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS