A A+ A++

– Wybory 10 maja nie mogą się odbyć – stwierdził dzisiaj wicepremier Jarosław Gowin, który zaproponował przełożenie wyborów prezydenckich o dwa lata. Takie stanowisko oznacza, że PiS nie ma większości w Sejmie, by wprowadzić – co zapowiadał – korespondencyjne głosowanie. W Sejmie od godz. 12 trwa posiedzenie, na którym ważą się losy wyborów. 

Propozycja Jarosława Gowina oznacza, że parlamentarzyści (także głosami opozycji) musieliby zmienić Konstytucję, by przełożenie wyborów było możliwe. – Projekt zakłada przedłużenie kadencji prezydenta Andrzeja Dudy o 2 lata, pod warunkiem że nie będzie kandydował na kolejną kadencję – stwierdził Jarosław Gowin. 

Zdaniem prawników procedowanie w takim trybie zmian w najważniejszej ustawie w Polsce byłoby złamaniem samej konstytucji i pogwałceniem zasad państwa prawa. 

PiS nie chce wprowadzić stanu nadzwyczajnego w Polsce, określonego w Konstytucji, która przewiduje że w stanie epidemii wybory mogą być przełożone. – Wystarczy zastosować tryb stanu nadzwyczajnego, wówczas Sejm mógłby przedłużać ten stan w zależności od sytuacji – komentował na gorąco w TVN 24 dr Mikołaj Małecki z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. 

Tymczasem PiS nadal forsuje poprawkę o korespondencyjnym powszechnym głosowaniu w wyborach. Posłowie mają się nią zająć w poniedziałek.

oprac. RG

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułElblążanie zostali ukarani za lekceważenie ograniczeń w czasie epidemii
Następny artykułUbiegły rok był udany dla elbląskiego sportu