– Postawiłem sobie za punkt honoru spotykać się tu z państwem, żeby mówić o tych rzeczach, o których powinniśmy słyszeć w tym budynku – mówił sobotę 4 kwietnia Szymon Hołownia, niezależny kandydat w najbliższych wyborach prezydenckich, wskazując na znajdujący się za jego plecami gmach polskiego parlamentu.
Hołownia to zdeklarowany przeciwnik organizowania wyborów prezydenckich w dobie epidemii koronawirusa. Parcie do wyborów przez rząd Zjednoczonej Prawicy kandydat nazwał “autoerotyzmem politycznym” lub “autoerotyzmem ustrojowym”, przyznając, że są to słowa ostre, lecz uprawnione przez sytuację i zachowanie sejmowej większości. Za tematy, na których powinien skupiać się teraz parlament, sam uważa sytuację w ochronie zdrowia oraz problem przemocy domowej, tym bardziej wyraźny w społeczeństwie, im dłużej obowiązuje powszechny nakaz niemal ciągłego pozostawania w domach.
Pomimo twierdzenia, że zważywszy na zagrożenie zdrowia i życia Polaków przez epidemię koronawirusa polscy parlamentarzyści (zwłaszcza z obozu rządzącego) nie powinni tracić czasu na polityczną grę z datą wyborów w tle, Hołownia dużą część swojego sobotniego wystąpienia poświęcił właśnie temu zagadnieniu. Nie szczędząc krytyki ani przedstawicielom rządu, ani części opozycji.
Hołownia: Gowin jak Antygona
– Od 48 godzin żyjemy teatrem politycznym, a właściwie tragedią grecką, w której Jarosław Gowin występuję w roli Antygony, a [Władysław] Kosiniak-Kamysz w roli Ismeny
– mówił Hołownia. W ten sposób nawiązał wpierw do gambitu wicepremiera Gowina, który próbował rozegrać opozycję i Jarosława Kaczyńskiego propozycją wydłużenia do siedmiu lat kadencji Andrzeja Dudy poprzez zmianę konstytucji (przy zastrzeżeniu, że obecny prezydent nie mógłby kandydować ponownie), a następnie do postawy lidera Polskiego Stronnictwa Ludowego, który początkowo miał przystać na układ z Gowinem. Kosiniak-Kamysz miał się jednak wycofać widząc, że reszta opozycji nie zaakceptuje go w roli głównego kandydata w przesuniętych wyborach.
Koniec końców – według nieoficjalnych informacji “Wyborczej” – podczas głosowania w poniedziałek 6 kwietnia Porozumienie Gowina ma poprzeć projekt firmowany przez Jarosława Kaczyńskiego, według którego wybory prezydenckie 10 maja powinny mieć wyłącznie charakter korespondencyjny. Zdaniem krytyków Porozumienie miałoby się przestraszyć wyrzucenia z rządu, a nie – jak w rozmowie z “Wyborczą” argumentował anonimowy członek partii – katastrofy gospodarczej, do której doprowadziłoby postulowane przez opozycję wprowadzenie przed wyborami stanu wyjątkowego na czas walki z epidemią.
– Opowiada się nam, że oto toczy się jakaś walka i wielka odpowiedzialność za Polskę leży dzisiaj na stole. […] Wczoraj jeszcze posłowie Porozumienia i sam wicepremier Gowin mówili, że w Polsce nie da się przeprowadzić wyborów 10 maja, bo będzie to niebezpieczne dla zdrowia i życia Polaków oraz niezgodne z prawem. Dzisiaj dowiadujemy się, że Jarosław Gowin i jego posłowie zagłosują jednak za tymi wyborami, które jeszcze 24 godziny wcześniej były zagrożeniem w ich ustach. […] Dlaczego zagłosują? Dlatego, że jeśliby nie zagłosowali, musieliby opuścić rząd. A jeśliby opuścili rząd, rząd upadłby, a w ten sposób upadłaby Polska, bo upadłaby polska gospodarka – streszcza Hołownia tok myślenia wicepremiera, po czym komentuje:
– Nie wiem, jakie zdanie ma wicepremier Gowin na temat sprawczości swojej i swoich 18 posłów Porozumienia. Natomiast chciałbym go zapewnić, że Polska nie upadnie, jeżeli Porozumienie Jarosława Gowina wyjdzie z rządu.
“Słowność” Kaczyńskiego
W dalszej części wystąpienia Hołownia porównał wicepremiera Gowina do połykacza żab, który zmuszony jest robić to, co robi, mimo tego że mu połykana żaba nie smakuje. W ten sposób kandydat nawiązał do głosowania z 2017 r., kiedy Gowin zagłosował za pisowską ustawą o Sądzie Najwyższym, ale – jak później podkreślał – się z tego nie cieszył.
– Tylko jakiś naiwny idiota mógłby wierzyć, że jeżeli Jarosławowi Kaczyńskiemu da się do ręki narzędzie takie jak przeprowadzane pod osłoną wojska, policji, a może jakichś innych służb nieuczciwe, otwierające drogę do wielu fałszerstwa, a przede wszystkim niepowszechne wybory, to on skorzysta z tego tylko raz i z całą pewnością nie będzie z tego korzystał w przyszłości – ostrzegał Hołownia, pod koniec konferencji jeszcze raz zwracając się bezpośrednio do Gowina:
– Apeluję do wicepremiera Gowina po raz ostatni: panie premierze, szanuję pana odpowiedzialność i odwagę, za to, co miał pan odwagę powiedzieć wczoraj.
Ale, na Boga, niech pan ma jaja! Niech pan się wreszcie zdecyduje. Niech się pan określi i niech pan stanie po stronie wolnej Polski!
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS