Wczoraj, 29 lipca (18:53)
W piątkowe popołudnie Magda Linette podjęła się kolejnego wyzwania w ramach turnieju WTA 250 w Pradze. Poznanianka stanęła na korcie naprzeciw Chinki Qiang Wang i po szalenie zaciętej, trwającej nieco ponad trzy godziny walce musiała niestety uznać wyższość rywalki – potyczka zakończyła się bowiem wygraną Wang 7:5, 6:7 (5-7), 6:4. Tym samym to ona zagra w półfinale turnieju w Czechach.
Magda Linette jak dotychczas podczas Prague Open nie miała szczęścia jedynie w grze podwójnej – z rywalizacji odpadła wraz z Yaniną Wickmayer już po pierwszym spotkaniu, w którym przegrała z duetem Kuzmova – Niculescu. Zupełnie inaczej sprawa miała się jednak w singlu.
Tam Polka najpierw ograła Elise Mertens 6:2, 2:6, 6:2, a następnie pokonała Wiktorię Tomową 6:3, 6:3. W ćwierćfinale na jej drodze stanęła Qiang Wang, obecnie zdecydowanie niżej notowana w rankingu WTA – Linette wiedziała jednak, że musi być czujna, bo Chinka już nie raz potrafiła w bieżącym sezonie zaskoczyć swoje oponentki, a niegdyś niemalże znalazła się w czołowej dziesiątce świata.
Spotkanie opóźniło się względem pierwotnie planowanej godziny, ale ostatecznie rozpoczęło się krótko przed godz. 16.00 – i jego początek zaczął się zdecydowanie lepiej dla zawodniczki z Poznania, która raczej bez większych trudności dopisała pierwszego gema do swojego konta.
Wang wiedziała doskonale, że Linette w Pradze jak dotychczas zawsze bardzo dobrze rozpoczynała spotkania – nie chciała więc, by już po kilku gemach nasza zawodniczka zdecydowanie odskoczyła jej z wynikiem. W grze Chinki widać było determinację – i udało jej się odpowiedzieć w kolejnej mini-potyczce, doprowadzając stan rywalizacji do wyniku 1:1.
Przez chwilę zdawało się, że plan ten spali na panewce, bowiem Polka szybko wróciła na prowadzenie po tym, jak Qiang Wang zepsuła ostatnią piłkę w gemie trzecim i trafiła w siatkę. Potem nastąpiła jednak zażarta walka punkt za punkt, która zakończyła się z korzyścią dla Chinki – i było już 2:2.
Intensywność gry wzrastała z minuty na minutę. Kolejna mini-potyczka przyniosła najdłuższe – jak dotychczas – zmagania, w których bliżej triumfu raz była poznanianka, a raz jej rywalka. Ostatecznie to Wang dopięła swego i przełamała Magdę Linette, natomiast dopiero przy trzecim break poincie.
To, jak się zdaje, był pewien punkt zwrotny w przebiegu gry, bowiem chińska tenisistka poczuła się wyraźnie pewniej – najpierw wyszła na prowadzenie 4:2, a potem 5:2, przy kolejnym przełamaniu Linette. Zrobiło się naprawdę groźnie, zwłaszcza że nasza reprezentantka zdawała się w tamtym fragmencie potyczki nie mieć konkretnego pomysłu na poradzenie sobie z atakami Chinki.
Linette w końcu jednak nabrała wiatru w żagle – dzielnie walczyła, wybroniła dwie piłki setowe i w końcu sama przełamała Wang, dopisując do swojego konta trzeciego gema. Potem zagrała iście koncertowo – nie oddała oponentce ani jednej piłki i doprowadziła do rezultatu 4:5.
Ten scenariusz powtórzył się również chwilę potem – Magda Linette wygrała następnego gema bez straty “oczka” i znów przełamała Wang. Dawna “dwunastka” rankingu WTA poczuła jednak już wyraźnie zagrożenie, w związku z czym w końcu odpowiedziała polskiej zawodniczce – ta zresztą trochę jej “pomogła”, psując dwa ważne zagrania z forhendu.
Tenisistka z Poznania chyba utraciła wówczas nieco koncentracji i w efekcie straciła też kolejną mini-potyczkę – po zaciekłym współzawodnictwie to Qiang Wang mogła się w efekcie cieszyć z triumfu w pierwszym secie.
Zdawało się, że nasza zawodniczka zwycięży w pierwszym gemie drugiej odsłony meczu – szybko przypisała bowiem do swojego konta trzy punkty, natomiast później inicjatywa ponownie przeszła w ręce Chinki, która nie “oddała” ani jednej z pięciu kolejnych piłek i już na starcie seta przełamała Linette.
Niestety poznanianka popełniała sporo niewymuszonych błędów na przestrzeni całej potyczki i ten niepokojący trend uwydatnił się na początku drugiego seta. W drugim gemie udało jej się ugrać zaledwie jeden punkt, bliźniacza sytuacja zdarzyła się też zaraz potem – w konsekwencji było już 0:3 dla Chinki, przy dwóch przegranych serwisach Magdy Linette.
Potem jednak pojawiła się iskierka pewnej nadziei – nasza sportsmenka szybko zdobyła kilka punktów i łatwo mogła przełamać Wang, natomiast ta po raz kolejny się “uruchomiła” i w konsekwencji Linette potrzebowała aż czterech break pointów, by wygrać w mini-potyczce. Najważniejsze jednak, że się udało – podobnie jak w kolejnym gemie, który poznaniank … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS