A A+ A++

Dzieci Erica Yuana, dyrektora generalnego firmy Zoom, wreszcie docenią, co robi ich ojciec. W kwietniu ubiegłego roku, w dniu, w którym Eric uroczyście otworzył sesję giełdy Nasdaq, towarzyszyły mu na parkiecie. Ich ojciec założył firmę, która opracowała najpopularniejszą dziś na świecie aplikację do prowadzenia wideokonferencji – a ubiegłoroczny debiut giełdowy uczynił go miliarderem. Ale dopiero niecały rok później córka Erica, która chodzi do ósmej klasy, zmuszona przez epidemię do zostania w domu, musiała wykorzystać narzędzie stworzone przez ojca do zdalnego nauczenia. W końcu przyszła do niego z pytaniem

– Moja córka wcześniej nie pytała, co robię – wyjaśnia Eric, z wyraźnym zadowoleniem. – Teraz przyszła i zapytała, jak można zgłosić nauczycielowi w trakcie zajęć, że chce się podnieść rękę.

Syn Erica, student pierwszego roku, również korzysta z aplikacji. – Powiedziałem mu, że w końcu zrozumiałem, dlaczego tak ciężko pracuję – mówi Eric. – Uświadomiłem sobie, że być może zbudowałem te narzędzia właśnie dla niego, aby mógł z nich korzystać podczas zajęć online. Jednocześnie pięćdziesięcioletni twórca Zooma żartuje, że szacunek, który nagle odkrył u swoich dzieci, nie był na tyle silny, aby całkowicie zwolnić go od walki o dostęp do domowego wifi.

Szybka kariera aplikacji Zoom

Podobne obrazki widzimy teraz w wielu domach – i coraz częściej to właśnie Zoom okazuje się być wykorzystywanym w pracy zdalnej narzędziem. Podczas gdy epidemia koronawirusa pustoszy planetę, prowadząc do zamknięcia miast i państw, szkół i uniwersytetów, Zoom stał się jednym z wiodących narzędzi pozwalających prowadzić działalność i kontynuować naukę. W dodatku łączy ludzi w trakcie wirtualnych przyjęć urodzinowych, zastępuje rozmowy w pubie czy pomaga prowadzić zajęcia jogi. Jednocześnie pojawiło się sporo zastrzeżeń dotyczących bezpieczeństwa i poszanowania prywatności, więc firma znalazła się pod lupą opinii publicznej.

W ostatnią sobotę marca aplikację w wersji na urządzenia mobilne pobrało prawie trzy miliony ludzi na całym świecie – to liczba nienotowana od czasu giełdowego debiutu firmy w kwietniu 2019 roku. Agencja Apptopia szacuje, że ogólna liczba pobrań od tego czasu przekroczyła 59 milionów. Zoom ostatnio zajął pierwsze miejsce wśród wszystkich bezpłatnych aplikacji w Apple App Store, wyprzedzając Google, WhatsApp, a nawet popularnych wśród najmłodszego pokolenia TikTok. Oprócz tego miliony użytkowników korzystają z aplikacji na laptopach i komputerach stacjonarnych. 1 kwietnia Zoom poinformował, że w marcu z aplikacji korzystało 200 milionów użytkowników dziennie, dwadzieścia razy więcej niż w rekordowej końcówce 2019 roku, gdy korzystało z niej 10 milionów internautów.

Ta popularność wypchnęła Zoom, który ma swoją siedzibę w San Jose w Kalifornii, na gigantyczny wręcz poziom finansowania. W kwietniu cena akcji firmy wzrosła o 143 proc. w porównaniu do notować z czasu debiutu giełdowego (i o 44 proc. w ostatnim miesiącu – kiedy cena akcji spółek portfela S&P 500 spadła o 11 proc.). Wszystko to sprawiło, że kapitalizacja rynkowa spółki wyniosła 42 miliardy dolarów, a majątek netto Erica Yuana szacowany jest dziś na 5,5 miliarda dolarów. Dzięki temu Eric dołączył do grona najbogatszych miliarderów na liście „Forbesa”. Ale nawet przed wybuchem pandemii Zoom był na fali – posiadał co najmniej 81 tys. płatnych subskrypcji, w tym sieci taki jak Samsung i Walmart. Przychody w roku obrotowym kończącym się w styczniu 2020 roku wyniosły 623 miliony dolarów przy zysku netto w wysokości 25 milionów dolarów, co odpowiada wzrostowi – odpowiednio – o 88 proc. i 234 proc.

Z dnia na dzień Zoom stał się tematem poruszanym w mediach społecznościowych. Na Twitterze oraz TikToku aż zaroiło się od tematów związanych z aplikacją – co jest niesamowitym wyczynem, bo w końcu Zoom jest jedynie kawałkiem komputerowego kodu. „Właśnie dostałem emaila od wykładowcy, który przypomina, że w czasie spotkań powinniśmy być ubrani” – pisze jeden z internautów. „Zasady ustanawia się, gdy stają się one konieczne, a nie wcześniej” – zażartował pewien użytkownik Twittera, dzięki czemu uzyskał ponad 85 tysięcy polubień. Kolejny, którego wypowiedź polubiło 21 tysięcy osób, stwierdził: „Lol, myślałeś, że jesteś lepszy ode mnie, bo studiowałeś na Harvardzie? Teraz wszyscy będą absolwentami Zoom University”. (Jak się okazuje, w trakcie zajęć podczas pandemii Harvard wykorzystuje… Zooma.)

Pracownicy firmy i Eric pragnęli, by Zoom spełniał swoją funkcję i był dostępny dla tych, którzy go najbardziej potrzebują. Kiedy część mieszkańców Chin znalazła się w przymusowej izolacji, Eric Yuan zdecydował, by znieść ograniczenie wprowadzone do darmowych kont Zoom do 40 minut. W połowie marca podobne decyzje podjął względem szkół – najpierw w Stanach Zjednoczonych, Włoszech i Japonii, a później do dziewiętnastu kolejnych krajach. Na początku kwietnia z aplikacji korzystało ponad 90 tysięcy placówek. Oprócz tego, miliony kolejnych korzystało z modelu „freemium”, używając go w celach zawodowych lub osobistych.

Niedawno wydawało się, że największym wyzwaniem Zooma było dopilnowanie, by jego systemy nie uległy awarii pod naporem milionów nowych użytkowników. Jednocześnie marka jest na dobrej drodze, aby stać się podstawową aplikacją do wideokonferencji w czasie izolacji – w innych branżach takimi wyznacznikami stały się Xerox, Kleenex czy Google.

Zoom – jak aplikacja dla biznesu stała się podstawą zdalnej edukacji

Jednak Eric Yuan nie przewidział, że wraz z rosnącą falą popularności, Zoom stanie się obiektem ataków, które sprawią, że w ciągu zaledwie kilku dni klimat wokół aplikacji uległ zmianie. Niektóre szkoły nie były już skłonne zachęcać uczniów do korzystania z Zooma. Przypadki „Zoombombingu”, czyli działań, w których hakerzy i trolle internetowe dołączały do spotkań innych użytkowników, stały się tak powszechne, że FBI opublikowało wytyczne opisujące, jak im zapobiegać. Biuro prokuratora generalnego w Nowym Jorku wysłało list do firmy z pytaniami związanymi z kwestiami bezpieczeństwa. Poza tym pojawiły się doniesienia, że Zoom wysyła dane do Facebooka, udostępnia informacje portalowi LinkedIn, nawet w przypadku użytkowników, którzy łączą się pod pseudonimami. Wszystko to sprawiło, że zarówno NASA, jak i SpaceX zabroniły użycia aplikacji wewnątrz struktur firmy.

Po tych rewelacjach Eric Yuan zamieścił przeprosiny na blogu, w których zapowiedział wstrzymanie pracy nad nowymi funkcjami, organizację cotygodniowych spotkań na temat bezpieczeństwa, obiecując jednocześnie, że uwaga programistów i deweloperów będzie skupiona na podwyższaniu poziomu bezpieczeństwa (przez trzy kolejne miesiące). „Zależy mi na tym, by być szczerym i uczciwym” – napisał Eric. Te zapewnienie nie stłumiły obaw, a inwestorzy nadal wyprzedawali akcje firmy, które w ciągu trzech dni straciły 20 proc. wartości.

Następnie Eric udzielił wywiadu, w którym podkreślał, że jest dumny z liczby osób, którym Zoom pomógł. Zadeklarował, że ponosi odpowiedzialność za to wszystko, co poszło nie tak i podkreślił, że nie spocznie, dopóki nie odzyska zaufania użytkowników. – Traktujemy to bardzo poważnie – powiedział. – Naprawdę chcę zbudować coś, co uczyni świat lepszym.

Kim jest twórca aplikacji Zoom?

Rodzice Erica byli inżynierami pracującymi dla sektora wydobywczego w wschodnich Chinach (w prowincji Szandong). Dorastał zafascynowany postaciami takimi jak Bill Gates. Po ukończeniu w 1991 roku Uniwersytetu Nauki i Technologii w Szandong na wydziale matematyki stosowanej postanowił wyjechać do Ameryki. Przed wyjazdem amerykański Urząd Celny poprosił o anglojęzyczną wersję jego wizytówki. Na niej Eric Yuan figurował jako „konsultant”, co zrozumiano (opacznie) jako pracownik zarobkowy w niepełnym wymiarze godzin. Odmówiono mu wizy. Przez półtora roku służby imigracyjne odrzucały jego prośby jeszcze siedmiokrotnie.

Jednak Eric się nie poddał. W końcu dotarł do Kalifornii i dostał pracę w firmie Webex, która zajmowała się rozwojem aplikacji do prowadzenia konferencji online i wideokonferencji. W 2007 roku Webex został przejęty przez Cisco, a Eric Yuan odszedł z firmy ponad cztery lata później, rozczarowany jakością oferowanych usługi. Zaczął tworzyć Zoom i oferować go niektórym organizacjom i instytucjom, w tym University of San Francisco w wersji bezpłatnej.

Dostęp do opcji Zooma za darmo leżał również u podstaw działalności Erica Yuan przez debiutem giełdowym w 2019 roku – większość jego największych klientów zaczęła korzystać z darmowej wersji, o czym firma poinformowała w złożonym w Amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd formularzu rejestracyjnym S-1.

Teraz tego rodzaju altruistyczne podejście staje się coraz ważniejsze, bowiem Zoom stał się narzędziem niezbędnym, w przypadku gospodarki opartej na pracy zdalnej. Ale firma Erica nie jest jedyną, która korzysta na tego rodzaju podejściu (zachowując jednocześnie szansę na późniejszy zysk). Google i Microsoft również ogłosiły projekt udostępniania większej liczby bezpłatnych funkcji dla własnych narzędzi służących do zdalnego nauczania i wideokonferencji. Podobne kroki podjęli także mniejsi gracze na rynku – RingCentral, firma z Belmont w Kalifornii, oferująca komunikatory w chmurze oraz Newsela, firma technologiczna z branży edukacyjnej z siedzibą w Nowym Jorku.

Ale prawdopodobnie nikt inny nie zarejestrował tak wielu nowych użytkowników w tak krótkim czasie. Czy Zoom potrafi nadążyć za zmianami? „Czy platforma jest przygotowana na fakt bycia używaną przez praktycznie każdą uczelnię w Ameryce? I to równocześnie? – napisała na Twitterze Adrienne Keene, adiunkt na departamencie amerykanistyki na Brown University. – Nierealistyczne jest oczekiwanie, że możemy po prostu przenieść zajęcia klasowe do Zooma i wszystko będzie dobrze”. Nieco później wysłała emaila do „Forbesa”, w którym napisała, że niektórzy studenci mieszkają za granicą, mają kiepski internet lub nie mają spokojnego kąta w domu, by pracować. „Nie mogę doczekać, kiedy zobaczę ich twarze i usłyszę ich głosy” – dodała

Być może Eric Yuan nie przewidział wszystkich sposobów, w których Zoom mógłby ułatwić życie w erze dystansowania społecznego w kontaktach międzyludzkich. Ale gdy w styczniu bierzącego roku COVID-19 po raz pierwszy zakłócił codzienne życie w Chinach, firma zaczęła przygotowywać się do wprowadzenia sporych zmian. Eric wspomina, że w tym czasie firmy Walmart oraz Dell zwróciły się do niego z pytaniem, czy ich pracownicy mogliby pracować na pełen etat, wykorzystując do tego jego aplikację. W oczekiwaniu na debiut giełdowy, Zoom wyszkolił pracowników w zakresie reagowania na klęski żywiołowe, choć firma nie spodziewała się, że pierwsza taka katastrofa na ich drodze będzie od razu pandemią.

Eric mówi, że siedemnaście serwerowni pracujących dla jego firmy zaprojektowano tak, by obsłużyły stukrotny wzrost rozmiaru przerabianych danych. „Zaletą chmury jest, że w teorii ma ona nieograniczona pojemność” – deklaruje. Dzięki zespołom inżynieryjnym rozsianym po całym świecie, w tym w Chinach oraz Malezji, firma posiada techniczne możliwości, aby zdalnie monitorować swoje systemy przez całą dobę.

Mimo to niektórzy użytkownicy Zoomu zauważyli spadek jakości wideo lub mieli problemy z połączeniem. Osoby korzystające z centrum pomocy muszą oczekiwać na rozmowę z konsultantem dłużej niż zwykle. 23 marca firma ogłosiła, że ​​niektórzy użytkownicy bezpłatnej wersji usługi zgłaszali problemy z rozpoczynaniem i dołączaniem do spotkań. Nie jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę, że zdaniem firmy analitycznej Apptopia liczba użytkowników korzystających z mobilnej wersji Zoom wzrosła w ciągu ostatnich dwóch miesięcy o 610 proc. Ale tego rodzaju wzrost nie dotyczy jedynie Zooma. Morgan Kurk, dyrektor ds. technicznych firmy telekomunikacyjnej CommScope twierdzi, że wzrost liczby osób przebywających w sieci obciąża cały internet. Zaleca, by spotkania na Zoomie (lub dowolne spotkanie w sieci) planować około 15 minut po pełnej godzinie, aby uniknąć największego obciążenia.

Zarzuty wobec aplikacji Zoom

Czas przejść do najbardziej poważnych zastrzeżeń wobec Zooma – kwestii bezpieczeństwa i prywatności. Pod koniec marca serwis Motherboard należący do Vice Media ujawnił, że Zoom wysyła dane do Facebooka, nawet jeśli użytkownicy nie mieli konta na Facebooku. Zoom wyjaśnił, że chodzi jedynie o metadane – rodzaj urządzenia, rozmiar ekranu, języka i strefy czasowej, w której się znajdujesz. Dzień po opublikowaniu wiadomości Eric wystosował przeprosiny na blogu. W swoim wpisie … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMama Oli i Mai powiedziała: “Przyszłam je oddać” i wyjechała za granicę. Dzieci czekają na dom
Następny artykułŚwięto biało-czerwonej