Od kilku dni w mediach jest bardzo głośno o liście otwartym Anny Paligi – aktorki i absolwentki Łódzkiej Szkoły Filmowej. Kobieta opisała w nim, jak wyglądały zajęcia na studiach i o metodach “nauczania” na łódzkiej uczelni. Anna Paliga oskarżyła wykładowców i władze uczelni o mobbing. “Dr Grzegorz Wiśniewski uderzył studentkę w twarz tak mocno, że z nosa trysnęła jej krew. Do przerażonego partnera scenicznego dziewczyny powiedział ‘tak to powinieneś grać, ucz się'” – czytamy w liście.
Opublikowany wpis wywołał spore poruszenie. Aktorki i aktorzy zaczęli dzielić się swoimi doświadczeniami. Jedną z osób, która zdecydowała się opowiedzieć o tym, co go dotknęło, był Paweł Tomaszewski, który udostępnił obszerny wpis na swoim facebookowym profilu.
Absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie wyznał, że “szczególnie rażący fragment dotyczył pracy z pedagogiem Grzegorzem Wiśniewskim”. “Niestety sprawa tego Pana dotyczy również mnie. Czuję się w obowiązku podzielenia się nią na forum. Nie jest to dla mnie łatwe. Ale w dzisiejszej sytuacji uważam za konieczne” – wyznał Paweł Tomaszewski.
Zobacz także: Aktorka przez lata milczała. “Byłam naga, dyrektor związał mnie liną”
Paweł Tomaszewski miał myśli samobójcze po zajęciach z Grzegorzem Wiśniewskim
“W 2005 przez trzy miesiące jako student PWST w Krakowie brałem udział w przygotowaniu przedstawienia pt. ‘Plastelina’ w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Przez trzy miesiące byłem uczestnikiem obłędu tego człowieka. Byłem uczestnikiem jego manipulacji, zastraszania, znęcania się, zamęczania, dręczenia, nagabywania, wykorzystywania, nadużyć na każdej płaszczyźnie nie wykluczając sfery seksualnej” – czytamy dalej.
“Byłem świadkiem i uczestnikiem przemocy oraz patologii. Tam nauczyłem się, że jak nie zedrzesz sobie gardła, to znaczy, że nie dałeś z siebie niczego, tam nauczyłem się, że jak nie masz zdartych kolan, to znaczy, że źle grałeś ofiarę w scenie gwałtu, tam nauczyłem się, że jak nie wylądujesz w szpitalu w wyniku skrajnego przemęczenia, to znaczy, że nie zaangażowałeś się wystarczająco w projekt. […]. Tam nauczyłem się, że po próbie trzeba się najebać, jechać taksówką do pobliskiego hotelu i rżnąć, wciągać kreskę i rozbijać kufle w barze. Tam nauczyłem się, co znaczy bezsenność i tam nauczyłem się, czym są myśli samobójcze i jak należy je zagłuszyć, nakryć innymi doznaniami” – wyznał Paweł Tomaszewski.
“Mechanizmy, jakie dostałem w prezencie od psychopatycznego reżysera, na długo zadomowiły się w moim stylu życia. Niestety. Te kolonie były piekłem, mamo. A ten pan był zły i robił złe rzeczy. O tym nikomu ani mru mru. Bo niby komu? Krzysztofowi Globiszowi? (Nasz opiekun roku). Wybitnemu, wspaniałemu artyście? Który był tak wybitny, że aż nieosiągalny, bo go nie było? Bo pił. Bo cierpiał? Bo płakał albo wpadał w furię lub w manie? Którego wszyscy się bali? Zmowa milczenia o jego codziennym piciu” – kontynuuje.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS