Najbardziej wrocławski i jednocześnie najbardziej światowy wrocławianin. Unikał rozgłosu, publiczności i świateł reflektorów. Nie potrzebował tego, bo to, co miał do powiedzenia, znajduje się w jego tekstach. Sam o sobie mówił rzadko, raczej nie udzielał wywiadów, w telewizji też nie pojawiał się często. Swój dystans do mediów tłumaczył:
„(…)ponieważ oni mają bardzo mało czasu, to często – szczególnie kiedy się nie autoryzuje swojej wypowiedzi – znajduje się pewne błędy, niedokładności i ja bym musiał prostować coś bez przerwy, prawda? (…) Znaczy zbytnio się spieszycie, nie wiadomo, do czego. Zauważyłem na przykład, że w rozmowie w telewizji ktoś chce zdanie jeszcze jedno dodać, ale mówią: do widzenia, do widzenia, czas się skończył”. (z wywiadu Magdy Mikołajczuk dla TVP1 w 2006 roku)
Poetę wspominają znajomi i osoby, które z nim współpracowały.
prof. Jacek Łukasiewicz
Przewodniczący jury Nagrody Poetyckiej Silesius
Jan Stolarczyk
Od ponad 20 lat redaktor tomów Tadeusza Różewicza, przyjaciel poety.
– Byłem umówiony dziś z Tadeuszem Różewiczem. Rano zadzwonił do mnie jego syn i odwołał spotkanie, bo poeta źle się poczuł. Jestem zdruzgotany informacją o jego śmierci. Nie chcę o nim rozmawiać, nie chcę dzielić się swoim smutkiem. Nie mogę. Nie potrafię. Sam pan Tadeusz niechętnie o sobie i o swojej twórczości mówił, dlatego ja też nie będę.
Bogusław Kierc
aktor Wrocławskiego Teatru Współczesnego, Głodomór w „Odejściu głodomora” Tadeusza Różewicza
Kazimierz Kutz
reżyser
– Wiadomość o śmierci pana Tadeusza dotarła do mnie rano, kiedy wysiadłem z pociągu do Katowic. Zmroziło mnie. Przyznam: wyszedłem przed dworzec, siadłem na ławce i płakałem. Nam się wydaje, że Poeta to człowiek, który żyje wiecznie, ale niestety przeszedł na drugą stronę. Teraz myśli o nim i do niego musimy kierować w zaświaty. W 1990 roku zrealizowałem jego dramat „Do piachu”, o którym krytyk Jan Kott napisał, że to jeden z najważniejszych tekstów napisanych w języku polskim w XX wieku. Podziwiałem go jako istotę o niezwykłej inteligencji i poczuciu humoru.
Krystyna Meissner
Dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Dialog-Wrocław
Prof. Stanisław Bereś
Literaturoznawca, w latach 1996–2011 redaktor Telewizyjnych Wiadomości Literackich
Kilka razy spotykałem się z Tadeuszem Różewiczem, żeby namówić go na wywiad w Telewizyjnych Wiadomościach Literackich. Była to najtrudniejsza dyplomacja w moim życiu. Różewicz robił wszystko, żeby nie wystąpić w naszym programie. Nie poddawałem się, bo nie wyobrażałem sobie programu bez występu jednego z najwybitniejszych polskich poetów. Przychodziłem do niego z przygotowanymi pytaniami, on je odrzucał, ja przychodziłem z kolejnymi. Pytania rozrosły się do horrendalnej liczby. Już dziś nie pamiętam czy było ich kilkaset czy tysiąc, ale ogromnie dużo. W każdym razie Różewicz czytał je, a potem pracowicie zniechęcał mnie do wywiadu, m.in. zapraszał mnie do siebie, by mi wyjaśnić, dlaczego nasza rozmowa przed kamerami nie może się udać. Były to fascynujące rozmowy, bo pan Tadeusz opowiadał przepięknie, dzielił się ze mną swoimi głębokimi przemyśleniami o świecie oraz przeczytanych lekturach. Chwilami żałowałem, że nie nagrywam go w tajemnicy. Po kilku miesiącach straciłem już nadzieję na wywiad. Z pomocą przyszła moja żona Monika, która Różewicza zna od dzieciństwa, bo jej ojciec Kazimierz Braun reżyserował sztuki Pana Tadeusza w Teatrze Współczesnym. Poradziła, żebym znalazł ładną dziewczynę, która będzie łączyć w sobie niewinność i erotyzm, a potem włączył ją do naszej rozmowy. Na początku ten pomysł zlekceważyłem, ale potem w akcie desperacji zaproponowałem go poecie. Różewicz bardzo się nim zainteresował. „To może być ciekawe: ja jako stary mistrz, pan jako starzejący się krytyk i młoda generacja”. Doszło do rozmowy, ale to było niesamowicie trudne technicznie nagranie. Panu Tadeuszowi przeszkadzały światła, mikrofony. Ekipa do nagrania przygotowała się jak do wojny. Ale z mojego redaktorskiego punktu widzenia rozmowa poszła świetnie. Kiedy oglądam to nagranie, sam dziwię się, że Tadeusz Różewicz okazał się tak atrakcyjnym rozmówcą z dużym talentem aktorsko-satyrycznym. Młoda dama wprawdzie nie okazała się cichą myszką i zadawała bolesne i zaskakujące poetę pytania, ale z werwą na nie odpowiadał. Czasem uciekał się do starczego zrzędzenia w konwencji walki starego z nowym, czyli że młodzież nie robi niczego tak jak należy, że wyznaje nie te wartości, co trzeba, że słucha podstarzałych Rolling Stonesów, że śmieci i tłucze butelki w Parku Południowym. Mam jednak wrażenie, że to nie było jednak do końca serio. Taka poza. A może rodzaj jeremiady, żeby zdynamizować rozmowę.
Przeczytaj: Pełny zapis rozmowy prof. Stanisława Beresia i Joanny Kiernickiej z Tadeuszem Różewiczem “Poeta po końcu świata”.
Artur Burszta
Dyrektor wydawnictwa Biuro Literackie, wydawca książek Tadeusza Różewicza
– Tadeusz Różewicz związany był z Biurem Literackim od 2007 roku. Powierzył nam osiem swoich ostatnich książek. Kolejno ukazywały się: “nauka chodzenia” (2007), “Kup kota w worku (work in progress)” (2008), “Wycieczka do muzeum” (2010), “Margines, ale…”, “Historia pięciu wierszy” (2011), “Kartoteka: reprint” (2011), “Wbrew sobie” (2012) i “to i owo” (2012). W 2008 roku autor osobiście pojawił się w Porcie Literackim, by odebrać nagrodę Silesiusa za całokształt. W 2011 roku z okazji 90. urodzin poety podczas Portu Literackiego przygotowaliśmy blok wydarzeń poświęconych Mistrzowi. Powstało kilkanaście filmowych etiud w konkursie Nakręć wiersz. Zaprezentowany został też film “Dorzecze Różewicza”, jaki nakręciliśmy wspólnie z Jolantą Kowalską. Kilkunastu polskich poetów, m.in. Wojciech Bonowicz, Tadeusz Dąbrowski, Janusz Drzewucki, Piotr Matywiecki, Marcin Sendecki, Dariusz Sośnicki, Andrzej Sosnowski, Leszek Szaruga i Bohdan Zadura opowiadają o tym, co zawdzięczają twórczości wrocławskiego poety i jak interpretują jego twórczość, określając jednocześnie miejsce oraz rolę poety w literaturze polskiej i światowej. Filmowi towarzyszyła antologia pod takim samym tytułem z wybranymi wierszami poety i komentarzami wspomnianych pisarzy. Znamienna była także dyskusja pod tytułem “Czy Nobel zasłużył na Różewicza”. Był i zapewne pozostanie najbardziej rozpoznawalnych autorem wydającym książki w Biurze Literackim. Wraz z jego śmiercią coś się dla nas wszystkich bezpowrotnie kończy. Literatura polska i literacki Wrocław na nowo będą musiały określić swoją tożsamość.
Ewa Michnik
Dyrektor Opery Wrocławskiej, gdzie miała premierę opera “Pułapka”
– Tadeusz Różewicz wraz z rodziną bardzo często bywał gościem Opery Wrocławskiej. Z ogromną uwagą śledził wszystkie informacje dotyczące naszych działań, a od kilku lat prowadziliśmy rozmowy na temat adaptacji jednej z Jego sztuk na spektakl operowy. Wszystkie moje wizyty w Jego domu wspominam jako zupełnie wyjątkowe spotkania z niezwykłą osobowością, pełną ciepła i humoru. Cieszyłam się bardzo, kiedy wybrał „Pułapkę” jako utwór, na bazie którego może powstać opera. Bardzo żywo interesował się przygotowaniami do tej premiery. Przekazywałam Mu na bieżąco informacje, nad jakimi scenami pracujemy. Sam wnosił poprawki, sugerując, które sceny trzeba na pewno wykonać. Bardzo sobie ceniłam otrzymywane od Niego książki z pięknymi dedykacjami, a także odręczne rysunki z dowcipnymi komentarzami. Obecnie powstaje jeszcze jeden cykl pieśni, których teksty osobiście wybrał Tadeusz Różewicz dla młodego polskiego kompozytora Prasquala. Ich premierowe wykonanie odbędzie się na Festiwalu Opery Współczesnej w październiku bieżącego roku.
Jego odejście jest dla nas niepowetowaną stratą. Odszedł od nas nie tylko wielki artysta, ale także wspaniały, kochany człowiek.
Jarosław Broda
Dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Miejskiego Wrocławia
– Świat stracił jednego ze swoich największych poetów. Odszedł jeden z ważnych i wrażliwych obserwatorów człowieka XXI wieku. Wrocław stracił swojego honorowego obywatela i potężny filar kultury.
not. akol, tw
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS