Powstanie wspólnej listy opozycji jest obecnie znacznie bardziej odległe niż było tydzień temu. Wynika to z działań Szymona Hołowni, który postawił własną, chwilową popularność ponad jedność opozycji i dotrzymywanie uzgodnionych porozumień – ocenia sekretarz generalny Nowej Lewicy Marcin Kulasek.
Sejm 13 stycznia uchwalił nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, której projekt złożył w Sejmie klub PiS. Według autorów nowelizacja ma być kluczowym „kamieniem milowym” dla odblokowania przez Komisję Europejską pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy.
Kto poparł nowelizację?
Nowelizację poparli niemal wszyscy posłowie PiS, przeciwko był koalicjant PiS – Solidarna Polska, a także Konfederacja oraz koło Polska 2050. Posłowie KO, Lewicy i KP-PSL w zdecydowanej większości wstrzymali się od głosu.
Według wcześniejszych ustaleń, Polska 2050 też miała się wstrzymać od głosu, ale ugrupowanie Szymona Hołowni w ostatniej chwili, jak przyznają politycy innych ugrupowań opozycyjnych, zmienili zdanie i postanowili być przeciw projektowi.
W ocenie sekretarza generalnego Nowej Lewicy, „powstanie wspólnej listy opozycji jest obecnie znacznie bardziej odległe niż było tydzień temu”.
Wina Hołowni?
Wynika to z działań Szymona Hołowni, który postawił własną, chwilową popularność ponad jedność opozycji i dotrzymywanie uzgodnionych porozumień
— dodał.
Używając języka piłkarskiego to była typowa solowa akcja, w której napastnik się zakiwał i stracił piłkę. Polityka to sport drużynowy. Opozycja musi grać do jednej bramki. I pamiętać, że mecz trwa 90 minut, w tym przypadku do wyborów. Oczywiście jeśli chcemy wyjść z grupy
— ocenił Marcin Kulasek.
gah/PAP
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS