Mając na uwadze, jak HDMI Forum potraktowało podmioty niezależne, wydaje się, że to w tej chwili jedyne słuszne rozwiązanie.
TL;DR Jednostka odpowiedzialna za specyfikację HDMI uznała, że skorzystają z niej wyłącznie firmy opłacające składki, przez co twórcy oprogramowania wolnego, np. sterowników dla kart graficznych pod Linuksa, nie mogą zaimplementować wszystkich funkcji. To bezpośredni cios w wolne i darmowe oprogramowanie.
Rok 2021 ma być rokiem HDMI 2.1. I słusznie, bo nowy uniwersalny standard przesyłu obrazu, patrząc na postęp w dziedzinie wyświetlaczy, jest niezbędny. Dość powiedzieć, że wykorzystywane dotąd HDMI 2.0 nie radzi sobie z 10-bitowym sygnałem 4K60 bez cięcia chrominancji, a przecież do naszych domów coraz odważniej pukają ekrany 120 Hz.
Niemniej w tym przypadku nowe złącze to nie tylko brutalna siła, przez co należy rozumieć podbitą przepustowość, ale także szereg interesujących funkcji. Ot, choćby dynamiczne odświeżanie (VRR) czy autowykrywanie źródeł wymagających minimalizacji opóźnień (ALLM).
Patrz, płać i płacz
Niestety, aktualnie wszystko wskazuje na to, że nie wszyscy będą mogli się z benefitów HDMI 2.1 cieszyć. Dlaczego? Bo organizacja HDMI Forum, która reguluje specyfikację tych złączy, postanowiła zabetonować dokumentację. Mówiąc bardziej dosłownie, w świetle prawa implementację standardu mogą przeprowadzić jedynie podmioty do tego upoważnione, co tyczy się zarówno sprzętu, jak i oprogramowania.
Sytuacja jest tym bardziej kuriozalna, że licencja HDMI Forum wyklucza jakąkolwiek ingerencję z zewnątrz. Więc jeśli producent wstępnie upoważniony zapragnie wydać otwartoźródłowy sterownik, to będzie musiał z dodatkowych funkcjonalności HDMI w nim zrezygnować. Nie wiedzieliście, czemu linuksowe AMDGPU nie wspierają FreeSynca po HDMI? To teraz wiecie.
Podejście HDMI Forum efektywnie odcina od standardu HDMI wszystkich producentów i deweloperów niezależnych. Odcina też społeczność programistów open source.
Oczywiście, jak to w takich przypadkach bywa, jeśli nie wiadomo w czym rzecz, to chodzi o kasę. W teorii każdy może przyjść wprost z ulicy i dołączyć do koterii, ale członkostwo wiąże się z regularnymi opłatami w wysokości nawet 10 tys. dol. rocznie, zależnie od wolumenu produkcji.
Dla komercyjnych gigantów to jak splunąć, ale już w świecie oprogramowania wolnego i otwartego mówimy o kwocie zaporowej. Zresztą, samo licencjonowanie przeczy tu idei wolności.
Na Zachodzie bez zmian
Na kolegium z dnia 22 października 2020 r. zarząd Fundacji X.Org podjął jednogłośnie decyzję, że będzie wzywać HDMI Forum do choćby częściowego uwolnienia specyfikacji HDMI 2.1, ale na razie brakuje w tej sprawie jakiegokolwiek odzewu. Jak ujawnia Michael Larabel z Phoronix, w kuluarach szykowana jest petycja. Aktualnie jednak panuje impas, podkreślmy.
Ograniczając się do podwórka typowo pecetowego, nikt za HDMI 2.1 raczej płakać nie będzie, wszak zza horyzontu wyłania się też DisplayPort 2.0. Ten oferuje nawet wyższą od rywala przepustowość, bo ponad 77, a nie 48 Gb/s. Problem w tym, że bez zwrotnego przesyłu audio (ARC) czy wzajemnego sterowania (CEC) rynku telewizorów na pewno nie podbije, o czym zresztą dobitnie uświadamiają dotychczasowe trendy. A właśnie topowe TV potrzebują nowych złączy najbardziej.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS