A A+ A++

W momencie podłożenia bomby w autobusie komunikacji miejskiej Paweł R. był studentem chemii na Politechnice Wrocławskiej. Ładunek skonstruował samodzielnie domowymi sposobami. Wcześniej dzwonił na policję, domagając się 120 kg złota okupu. W przypadku niespełnienia jego żądań w mieście eksplodować miały cztery bomby.

Pochodzący ze Szprotawy student uderzył 19 maja 2016 r. Do autobusu linii 145 wniósł żółtą reklamówkę, a w niej tzw. bombę szybkowarową. Jak pokazały późniejsze eksperymenty przeprowadzone przez biegłych, zginąć mogło wiele ludzi. Mogło, gdyby nie dwa zdarzenia. Po pierwsze, tuż przed zaplanowanym wybuchem reklamówkę z ładunkiem wyniósł kierowca autobusu na jednym z przystanków. Gdy tylko się odwrócił, paczka wybuchła i raniła przypadkowo przechodzącą chodnikiem kobietę. Dopiero później biegli ustalili, że bomba było źle skonstruowana i tak naprawdę spaliła się jedynie saletra, którą wypełniony był szybkowar.  

Kilka dni później Pawła R. zatrzymano w rodzinnym domu w Szprotawie.

Po eksplozji bomby na ul. Kościuszki KORNELIA GŁOWACKA-WOLF

Śledztwo i proces w sprawie trwały łącznie nieco ponad półtora roku. Pawłowi R. prokuratura zarzuciła próbę zabójstwa wielu osób, uznając go winnym za czyn o charakterze terrorystycznym. Obrońcy bombera przekonywali zaś, że ten nie miał zamiaru nikogo skrzywdzić, a jedynie nastraszyć. Wskazywali na ciężką depresję oskarżonego i domagali się najniższego wymiaru kary – 12 lat odsiadki.

– Nie jestem żadnym terrorystą, jak byłem przedstawiany w mediach – zeznawał Paweł R.

Pod koniec 2017 r. sąd okręgowy skazał mężczyznę na 20 lat więzienia (15 lat za zamach terrorystyczny i 5 lat za próbę wyłudzenia złota drogą okupu). Dodatkowo pokryć miał połowę kosztów sądowych, a więc aż 200 tys. zł. Koszty były wyjątkowo wysokie m.in. przez wzgląd na konieczność przeprowadzenia przez biegłych dwóch kontrolowanych wybuchów.

Zatrzymanie bombera w SzprotawieZatrzymanie bombera w Szprotawie materiały policji

Od wyroku odwołały się obie strony. Ostatecznie sąd apelacyjny postanowił obniżyć wyrok dla Pawła R. z łącznie 20 do 15 lat więzienia. Resztę postanowień wyroku pierwszej instancji zostawił w niezmienionej formie.

Decyzja sądu apelacyjnego zbulwersowała ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę. Polecił przygotować kasację od wyroku. W połowie 2019 r. złożył ją w Sądzie Najwyższym, uzasadniając, że kara 15 lat pozbawienia wolności za już samo podłożenie ładunku wybuchowego jest “rażąco niewspółmierna”. Ziobro domagał się uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpatrzenia.

Bez skutku. Wrocławska “Wyborcza” donosi, że SN oddalił kasację jako bezzasadną. Skład sędziowski stwierdził, że sądowi apelacyjnemu nie można zarzucić niczego, co podnosiła w piśmie prokuratura.

WIĘCEJ O SPRAWIE I PROCESIE BOMBERA PRZECZYTASZ W ARTYKULE WROCŁAWSKIEJ “GAZETY WYBORCZEJ”.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKierowca autobusu, który wyrwał flagę Strajku Kobiet, został bohaterem prawicy. Ordo Iuris na odsiecz
Następny artykułOd czwartku szczepienia medyków na Stadionie Narodowym