A A+ A++

Mamy dziewczynek, które były głównymi bohaterkami Wrak Race w Pustkowie, nie kryją wzruszenia, dziękując za pomoc, którą otrzymają dzięki organizacji tego wydarzenia.

– Zostałam zaszczycona telefonem z gminy i zgodziliśmy się na zbiórkę. Jesteśmy bardzo wzruszeni tym, że możemy tutaj uczestniczyć, jest nam bardzo miło i dziękujemy – mówi Natalia Kopera z Brzeźnicy, mama Nadii, dziewczynki z zespołem Downa.

Pieniądze pozwolą na poprawę jakości życia jej córki. Zostaną przeznaczone m.in. na zajęcia z logopedą, bo Nadia ma opóźnioną mowę, a także na rehabilitację. 

Jeszcze bardziej skomplikowana jest sytuacja Bożeny Dziedzic, mamy Mai. Mieszkanka Gumnisk w maju pochowała męża i została sama z dwójką dzieci.

– Gmina chce mi pomóc, wójta i dziewczyny z Centrum Usług Społecznych poruszyła nasza historia – cieszy się kobieta.

Opowiada, że parafia wraz z sołectwem zorganizowały zbiórkę przy kościele. Pieniądze z niej mają zostać przeznaczone na dostosowanie łazienki do potrzeb jej niepełnosprawnej córki. Do puszek trafiło wtedy 16,1 tys. zł. Zgodnie z projektem opracowanym przez eksperta na prace modernizacyjne potrzeba 25 tys. zł.

– Myślę, że teraz już wystarczy. Jest to wzruszające, że ludzie obcy tak bezinteresownie pomagają. Maja ma bardzo rzadką chorobę genetyczną, to aberracja chromosomowa. Ma niedowład czterokończynowy, nie chodzi, nie mówi, wymaga całodobowej opieki. Jestem wdzięczna wszystkim, którzy przyłączyli się do tej zbiórki dla naszych dzieciaczków – mówi wzruszona Bożena Dziedzic.

Jej córka potrzebuje też ciągłej rehabilitacji, nowych sprzętów ortopedycznych, bo cały czas rośnie. Trzeba wymieniać wózki, pionizatory, a do tego dochodzą jeszcze wizyty u lekarzy, dojazdy do nich. A to wszystko kosztuje.

– Zawsze nas to kręciło, chcieliśmy to zrobić, było to w Pustkowie, troszkę przycichło, a ja chciałem to kontynuować, by coś działo się w naszej wsi. Lubimy jeździć, lubimy się bawić, ale lubimy też pomagać przede wszystkim. Podczas dzisiejszej imprezy charytatywnej pomagamy dwóm wspaniałym dziewczynom Mai i Nadii. Jestem bardzo zadowolony, że mogłem coś takiego stworzyć – mówi Łukasz Sędłak, główny organizator Wrak Race, którego wspiera Polskie Stowarzyszenie Sportowe i Gmina Dębica.

Na torze, którego jest właścicielem, takie wydarzenie organizowane było po raz pierwszy, ale jak zapewnia na pewno nie ostatni. A po raz pierwszy tylko dlatego, że tor właśnie w sobotę 11 listopada został oficjalnie oddany do użytku. Każdy kto przyjechał swoim samochodem i uiścił opłatę startową w wysokości 250 zł, mógł wziąć udział w wyścigu wraków. Połowa tej kwoty została przekazana ca cel charytatywny. 

– Staramy się utrzymać tor w takim stanie, żeby każdy zawodnik mógł dobrze się wyszaleć, dobrze się wyjeździć, by mógł dobrze wspominać ten dzień – zapewnia Łukasz Sędłak.

Przyglądam się jednemu z wyścigów, w którym udział bierze trzech kierowców. Tymi samochodami na drogi publiczne już by nie wyjechali, a tu mogą nimi jeszcze poszaleć.

– Patrzcie benzyna mu się wylewa przez rurę wydechową – krzyczy ktoś z widzów do swoich znajomych wskazując na jeden z pojazdów.

Drugi właśnie wpadł w dołek i zakopał się, za chwilę wypcha go specjalny pojazd, który z przodu i z tyłu przymocowane ma opony. Słychać ryk silników, ale nie tylko, ktoś krzyczy, by zrobić miejsce dla strażaków. Jeden z wraków właśnie stanął i spod maski ulatują kłęby dymu. Interwencja strażaków okazała się jednak zbędna, zagotowała się tylko woda w chłodnicy.

Na mecie wszyscy oklaskiwani są w ten sam sposób. Przecież wszyscy pomagają. Organizatorzy zapraszają jednak przed scenę, tam za chwilę odbywać się będą licytacje. Są już obydwie ich bohaterki, są też wójtowie Stanisław Rokosz i Jacek Drobot.

Przy stoisku kulinarnym panie z KGW w Pustkowie zachęcają do kupowania smakołyków. Wśród nich jest nowa prezeska Elżbieta Bielańska, która jakiś czas temu zastąpiła w pełnieniu tej funkcji Józefę Cholewę. To dla niej ważna impreza, bo pierwsza w nowej roli. Pomaga im też sołtyska Maria Mączka.

Jako że to Święto Niepodległości wójt Stanisław Rokosz daje znak do hymnu. Ludzie śpiewają wraz z zespołem, który tego dnia przygrywa z naczepy tira. Pierwszy raz słyszę, że akompaniować do Mazurka Dąbrowskiego można także na… gitarze basowej.

Choć niektóre dźwięki wydają się nietrafione, nikt na to nie zwraca uwagi, bo dziś liczy się coś innego. Startują licytacje, z początku ospale, bo nikt nie wyraża specjalnego zainteresowanie jasną bluzą.

– Kupiłbym, ale nie mój rozmiar – słychać głos z publiczności i trudno mu nie przyznać racji, bo odzież jest rzeczywiście na chłopa na schwał.

W końcu znajduje się chętny, by dać za nią 20 zł. Kiedy wrzuca banknot do puszki, prowadzący licytację Sławomir Fitrzyk oznajmia wszystkim, że pan sam siebie przelicytował, bo ostatecznie dał 50 zł.

Do czerwoności zgromadzonych rozgrzewa bitwa o kurtkę. No bo skoro zdecydowanych na jej dostanie w swoje ręce jest trzech chętnych nie może być inaczej. Sto, sto pięćdziesiąt, dwieście, kto da więcej, słyszę dwieście pięćdziesiąt. Trzysta, czterysta po raz pierwszy, drugi, trzeci, sprzedana.

Mateusz Mądziel, właściciel firmy z Kiełkowa zajmującej się skupem złomu, wyciąga banknoty z portfela i upycha je do puszki, a kurtkę zakłada na siebie. Widać jednak ma apetyt na więcej, bo kiedy pod młotek idzie czarna bluza z logo Inter Tyres znów staje do walki o nią. Zostaje jej właścicielem za trzysta złotych, choć ma godną przeciwniczkę, która kilka razy go przebija, bo – jak sugeruje prowadzący – pewnie chce nią obdarować męża.

– Drogie pan te rzeczy kupuje – mówi do Mateusza Mądziela ktoś z tłumu, ale ten tylko się uśmiecha.

Jest tu, by pomagać. Żeby jeszcze uatrakcyjnić widowisko przywiózł z sobą na lawecie dziesięć samochodów, które biorą udział w wyścigach tzw. świeżaków.

W licytacje włącza się też wójt, w jego ręce trafia jeden z pucharów. Stanisław Rokosz zapewnia też, że do obu dziewczynek z budżetu gminy trafi po 2 tys. zł.

Jak ciepłe bułeczki rozchodzą się płyty Kordiana opatrzone jego autografem. Dobre wibracje wyczuwa także Nadia Kopera, bohaterka dzisiejszego dnia, która w pewnym momencie zaczyna klaskać. I to są chyba najpiękniejsze podziękowania.

Autor: Janusz Grajcar
/ Debica24.eu

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDziczyzna – tuż obok wina i miodu – jednym z lubuskich produktów regionalnych?
Następny artykułPapież o „oliwie duszy”: życie wewnętrzne nie może być improwizowane