A A+ A++

Przez pierwsze 10 lat walczył o uniewinnienie wobec stawianych mu poważnych zarzutów. Potem latami trwał proces, w którym domagał się odszkodowania za zniszczenie spółki. Sąd w końcu przyznał mu 22 mln zł. To największa suma, którą, jak dotąd, uzyskał polski przedsiębiorca w ramach rekompensaty za straty powstałe w wyniku działań urzędników. To zarazem niespełna połowa kwoty, jaką wyliczył biznesmen. Jednak Marek Kubala, rocznik ‘62, nie zamierza domagać się więcej. Chce zamknąć ten rozdział i iść dalej.

Skandalista Larry Flint

Do samochodów ciągnęło go zawsze. Gdy skończył technikum mechanika samochodowego, najpierw pracował jako kierowca. Potem, skuszony obietnicą lepszych zarobków założył firmę remontowo- budowlaną. Brał głównie zlecenia dla lokalnego zakładu gazowego.

– Praca była lepiej płatna, ale bardzo ciężka. Zacząłem więc szukać innych pomysłów na życie – opowiada Marek Kubala.

Zainspirowała go historia Larry’go Flynta, twórcy pierwszego amerykańskiego czasopisma pornograficznego „Hustler”. – Od zawsze byłem wielbicielem Stanów Zjednoczonych i Elvisa Presleya – przyznaje.

W końcu wykonał zwrot i w 1989 r. odpalił pierwszy w Wałbrzychu sex-shop. Nazwał go „Afrodyta”. Musiał się zmierzyć z zupełnie nowymi wyzwaniami prowadząc działalność w dziewiczej wówczas na polskim rynku branży erotycznej.

– Ksiądz praktycznie co tydzień wytykał mnie z ambony. Ale klientela pojawiła się błyskawicznie – zapewnia wałbrzyski biznesmen.

Początkowo sprowadzał towar z Warszawy. Udało mu się jednak dogadać z przypadkowo poznanym holenderskim handlowcem i zaczął importować erotyczne gadżety z królestwa tulipanów i legalnej marihuany. Okazało się to strzałem w dziesiątkę – biznes kwitł. Tymczasem Markowi Kubale po głowie chodziły już kolejne pomysły.

Czytaj też: Koronawirus nakręcił biznes erotyczny

„No i się skończyła ta moja Ameryka”

– Pewnego dnia zapytałem mojego dostawcy, czy nie cyknąłby kilku zdjęć używanych samochodów w holenderskich komisach. Zainstalowałem w sex-shopie gablotę i pokazywałem te foty klientom. Od razu pojawiły się, żarty, że gdyby się pasek klinowy urwał, to można pończochą przyczepić – wspomina.

czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolicjanci na rowerach dbają o bezpieczeństwo w mieście
Następny artykułZaczęło się. Call of Duty 2024 już w sieci