A A+ A++

– Robert Lewandowski został wybrany najlepszym piłkarzem świata! To wspaniały historyczny sukces polskiego futbolu. Serdeczne gratulacje – napisał na Twitterze Andrzej Strejlau, były trener, dziś ekspert telewizyjny. Wpis ten wywołał wiele komentarzy kibiców. Bo czy wyróżnienie dla Lewandowskiego na gali FIFA Best to rzeczywiście sukces polskiego futbolu? A może jedynie sukces samego piłkarza?

Zobacz wideo “Odłóżmy na bok liczby i gabloty. To jest najlepszy piłkarz na świecie”

Legia go nie chciała

Z jednej strony Lewandowski to chłopak z podwarszawskiego Leszna, który zaczynał przygodę z piłką w Varsovii. Potem była Delta Warszawa, następnie rezerwy Legii. W pierwszym zespole z Łazienkowskiej nigdy nie dostał szansy. Do legendy przeszły słowa ówczesnego dyrektora sportowego Legii, Mirosława Trzeciaka. Gdy Lewandowski w 2008 roku zaczął błyszczeć w Zniczu Pruszków, Trzeciak powiedział do ówczesnego prezes Znicza Sylwiusza Muchy-Orlińskiego: “Możecie sprzedawać Lewandowskiego, mamy Arruabarrenę.” I sprzedali do Lecha Poznań. Mikel Arruabarrena okazał się w stolicy transferową pomyłką. Lewandowski w Wielkopolsce postawił pierwszy krok na drodze do czwartkowego tytułu dla najlepszego piłkarza świata.

Dwa lata temu Sport.pl rozmawiał z Trzeciakiem, który bronił się: “10 lat później łatwo śmiać się z Trzeciaka, ale kto wtedy mógł przypuszczać, że Robert zostanie wielkim piłkarzem? Trzeciak nie był jasnowidzem.”

Dostrzegł go Smuda

Może nie trzeba było być od razu jasnowidzem, tylko mieć takiego nosa, jak Franciszek Smuda. Prowadzący wówczas Lecha szkoleniowiec obserwował Lewandowskiego w meczach Znicza grającego na poziomie pierwszoligowym. Naciskał na jego transfer. Dalszą historię znamy na pamięć. Mistrzostwo Polski z Kolejorzem, tytuł króla strzelców ekstraklasy, przeprowadzka do Borussii Dortmund, a stamtąd do Bayernu Monachium.

Zmiennik Barriosa

Lewandowski wyjeżdżał z Polski jako zawodnik znacznie przeważający poziomem gry naszą ligę. W Niemczech miał jednak trudny początek. W pierwszym sezonie w Dortmundzie był często zmiennikiem Paragwajczyka Lucasa Barriosa. W rozgrywkach Bundesligi 2010/2011 strzelił osiem goli, miał trzy asysty. Barrios dla porównania – 16 trafień, sześć asyst. Dopiero w kolejnym sezonie Polak stał się kluczową postacią w ofensywie Borussii. Bardzo dużo zawdzięcza Jurgenowi Kloppowi. W wielu wywiadach podkreśla, że to dzięki niemieckiemu trenerowi eksplodował jego talent. Klopp miał na niego tak wielki wpływ, jak żaden inny szkoleniowiec wcześniej i później. W sierpniu w rozmowie z ESPN kapitan naszej kadry przyznał, że Jurgen Klopp to jego ulubiony trener, choć pracował przecież m.in. z Pepem Guardiolą, Carlo Ancelottim, Juppem Heynckesem, a dziś z Hansim Flickiem. Gdzie byłby dziś Lewandowski gdyby nie Klopp? Trudno przewidzieć.

Trenerzy największych potęg pominęli Lewandowskiego! Tak samo jak szkoleniowcy Anguilli, Brunei czy San Marino

Na jeszcze wyższy poziom pomógł mu wejść także Guardiola. Hiszpan nie wygrał z Bayernem Monachium Ligi Mistrzów, ale rozwinął wielu piłkarzy, w tym naszego zawodnika. To za jego kadencji Lewandowski trafił pięć razy w ciągu dziewięciu minut w meczu w Wolfsburgiem. Także za czasów Guardioli osiągnął najlepszy do czwartku wynik w czołowym plebiscycie międzynarodowym. W 2015 roku był na czwartym miejscu w Złotej Piłce. W tym roku pewnie by ją wygrał, podobnie jak FIFA Best, ale „France Football” odwołał nagrodę.

Wpływ Nawałki

Lewandowski rozwijał się nie tylko w klubie, ale i w reprezentacji. Najbardziej za kadencji Adama Nawałki, gdy miał 37 goli i osiem asyst w 40 meczach. Niesamowite liczby – tym bardziej że przed Nawałką strzelił w kadrze tylko 18 goli w 58 występach. Wcześniej wcale nie był takim liderem reprezentacji, jak w ostatnich latach. Pamiętam mecz z 2013 roku, gdy Polska zremisowała na Stadionie Narodowym z Czarnogórą 1:1, tracąc nadzieje na awans na mundial. Bramkę zdobył wtedy Lewandowski, a po trafieniu przyłożył palec do ust, uciszając kibiców. Dopiero Nawałka wydobył jego potencjał dla drużyny narodowej. Dał mu opaskę kapitańską, sprawił, że napastnik Bayernu także z orzełkiem na piersi mógł stawać się lepszym piłkarzem.

Jak Iga Świątek

Smuda, Nawałka, Klopp, Guardiola, występy w Bundeslidze – bez nich Lewandowski nie zaszedłby tak wysoko. Wiele zawdzięcza także sobie, własnej determinacji. – Przez lata wcale nie miał opinii geniusza. Przeciwnie – bywał skreślany, bo za niski, za mikry, prześladowany przez kontuzje – przypomniał początki kariery Lewandowskiego Dawid Szymczak.

Nie załamał się problemami zdrowotnymi, odrzuceniem przez Legię. Zawsze chciał być najlepszy i konsekwentnie do tego dążył. Podziwiany za ciężką pracę na boisku i poza nim, za odpowiednią dietę, pełne poświęcenie dla zawodowego sportu.

Robert Lewandowski i GIanni InfantinoPrezes FIFA dla Lewandowskiego poleciał do Monachium. Wręczenie nagrody od kulis [WIDEO]

Z sukcesem Lewandowskiego jest jak z triumfem Igi Świątek w Roland Garros. To przede wszystkim sukces samego zawodnika, a dopiero potem polskiego sportu. Wybić się na szczyt futbolu w XXI wieku, gdy rywalizacja jest tak zaciekła, w erze Leo Messiego i Cristiano Ronaldo, zdaniem wielu najlepszych piłkarzy w historii, to wielkie osiągnięcie. A wybić się z polskiego futbolu to osiągnięcie tym większe. Od wchodzącego na 10 minut za Barriosa do najlepszego piłkarza w tej chwili na świecie. – Powtórzę to, co powiedziałem przed chwilą. Nigdy nie przestawaj marzyć – napisał Lewandowski w czwartek po gali FIFA Best. To najlepsze podsumowanie jego sukcesu. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułLodowiska prawie gotowe, nowe na Zielonym Jarze też. Potrzebny jeszcze tylko system wejściowy [CENNIK]
Następny artykułSony wycofało grę Cyberpunk 2077 z Playstation Store. Powód: błędy