A A+ A++

Sześć lat temu została zniesiona w Chinach polityka jednego dziecka. Wprowadzona w 1979 r. ustawa była egzekwowana głównie za pomocą grzywien, ale znane są także przypadki przymusowych aborcji i sterylizacji, co spowodowało gwałtowny spadek liczby urodzeń. Teraz władze walczą o większy przyrost naturalny.

Aktualnie przyszli rodzice nie mogą, aż do porodu, poznać płci potomka. Wszystko po to, by uniknąć usuwania żeńskich ciąż. Ze względu na tradycję i koszty utrzymania dziewczynek, żeńskie płody były nagminnie usuwane. Teraz w Chinach panuje potężna dysproporcja, brakuje ok. 40 milionów kobiet. To wielka tragedia dla gospodarki i przyrostu naturalnego.

Zobacz także: “Zostałam oszukana”. Historie kobiet, których mężowie okazali się gejami

O tym, jak ta sytuacja wygląda w praktyce, opowiada Kasia, lektorka języka angielskiego, od 8 lat mieszkająca w Nankin, w okolicach Szanghaju:

– Na USG genetycznym, w okolicach 12. tygodnia ciąży, można tu jeszcze spojrzeć na ekran, ale podczas każdego kolejnego monitor jest odwrócony tak, żeby pacjentka go nie widziała. Może najwyżej posłuchać bicia serca dziecka. Gdy byłam w ciąży, nie znałam więc płci maleństwa – zdradza młoda mama w wywiadzie dla portalu edziecko.

Poród daleko od rodzinnego kraju napawał Polkę lękiem, zwłaszcza, że jej obserwacje nie były pozytywne:

– Tu na porodówce jest jak w fabryce. Kiedy przywieziono mnie na salę, gdzie miał się odbyć właściwy poród (parcie), personel zmywał jeszcze krew poprzedniej rodzącej. Bałam się, że z powodu rutyny lekarz i pielęgniarki czegoś nie dopatrzą. Na szczęście wszystko poszło sprawnie. Przyjechaliśmy do szpitala ok. godziny 10 rano, a o 13:20 urodził się Leon – mówiła kobieta.

Zobacz także: Narodowy Spis Powszechny – wszystko, co musisz wiedzieć

Okazuje się, że w Chinach kobieta w połogu ma szereg przywilejów, ale także “dziwnych” przykazów. Nie może na przykład myć włosów. Za to w codziennych czynnościach pomaga jej cała rodzina.

Dziadkowie często wprowadzają się do przyszłych rodziców i zostają z nimi aż do piątego roku życia. Zdarza się, że rodzice po prostu oddają malucha dziadkom i odwiedzają go kilka razy w tygodniu. Dziecko wychowuje się na łonie wielopokoleniowej rodziny. Rzadko widuje się malucha w wózku:

– W Chinach dziecko jest non stop na rękach. Trochę wynika to z kultury (należy mieć dziecko stale blisko siebie) trochę z tego, że jest tak wiele rąk do noszenia. Do malucha cały czas się mówi, przytula go, poklepuje, masuje, głaszcze, pokazuje coś ciekawego. Wózek to dla Chińczyków zimny chów. Wiele rodzin w ogóle go nie ma, na spacer wychodzi się z dzieckiem na rękach – podsumowuje Kasia.

Polka wraz z rodziną nie planuje wrócić do kraju. Jeśli zdecyduje się kiedyś na przeprowadzkę do Europy, na pewno zapamięta kilka chińskich zwyczajów.

Zapraszamy na grupę FB – #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: [email protected]

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJedni się dogadali, a motocyklista się wyłożył
Następny artykułKomunikat Europejskiej Agencji Leków w sprawie AstraZeneki