„Trump odchodzi pokonany. Był niczym lekarz przynoszący złe nowiny na temat stanu współczesnej demokracji. Najwygodniej było obciąć mu głowę i zrobić z niego winnego wszelkich nieszczęść. Ale przecież wszyscy wiemy, że tłuczenie termometru nikogo jeszcze z choroby nie wyleczyło” – pisze Rafał Woś w „Super Expressie” o prezydenturze Donalda Trumpa.
Słuszna diagnoza Trumpa
Publicysta na początku tekstu „Dlaczego zaszczuli Trumpa?” pisze o tym, że ustępujący prezydent USA nie ma wielkich osiągnięć, zwłaszcza w kontekście słusznej diagnozy, jaką postawił podczas kampanii wyborczej w 2016r.
Trump nie był prezydentem wielkich dokonań. Reforma podatkowa, wojna celna z Chinami, kilka proizraelskich gestów na Bliskim Wschodzie. Mało – zwłaszcza na tle słusznej diagnozy z roku 2016
— wskazuje Woś.
Tamta diagnoza („make America great again”) głosiła, że globalizacja i samolubność polityczno-ekonomicznych elit XXI wieku zrobiły z Ameryki kraj przerażających nierówności
— dodaje.
Zabetonowany układ
Woś jednak rozgrzesza Trumpa, który funkcjonować musiał w wyjątkowo trudnych warunkach. Przede wszystkim – zdaniem publicysty – współczesne demokracje liberalne zabezpieczyły się przed wprowadzaniem zmian niezgodnych z ich doktryną poprzez mechanizmy polityczne i sądowe.
Do tego doszła histeria elit
— stwierdza Woś.
Czytelnicy New York Timesa i widzowie CNN codziennie dostawali ten sam komunikat: „ten pajac nie jest naszym prezydentem”
— zauważa.
Publicysta przypomina również o zarzutach pod adresem Trumpa, które nigdy się nie potwierdziły, ale były suflowane przez całą jego kadencją – np. te o rzekomej pomocy rosyjskich hakerów podczas kampanii wyborczej w 2016 r. Do chodzi do tego kolejna próba impeachmentu pod wątpliwym zarzutem zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego i cenzurowanie wypowiedzi prezydenta w mediach:
Bo mówił rzeczy, których – ich zdaniem – mówić nie wolno.
Osiągnięcia Trumpa
Według Wosia prezydentura Trumpa miała jednak swoje osiągnięcia.
Najgłośniej ze wszystkich zakrzyknął, że liberalna demokracja jest naga. A jej zwolennikom nie chodzi wcale o rządy wszystkich ludzi. Lecz o utrzymanie swojej władzy przy użyciu wszelkim możliwych środków
— przekonuje.
Trump odchodzi pokonany. Był niczym lekarz przynoszący złe nowiny na temat stanu współczesnej demokracji. Najwygodniej było obciąć mu głowę i zrobić z niego winnego wszelkich nieszczęść. Ale przecież wszyscy wiemy, że tłuczenie termometru nikogo jeszcze z choroby nie wyleczyło
— podsumowuje publicysta.
xyz/”Super Express”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS