Pomimo bardzo dobrych sprinterskich występów Lewisa Hamiltona weekend w Chinach Mercedes znów musi zapisać po stronie rozczarowań. W głównych kwalifikacjach Brytyjczyk nie wyszedł nawet z Q2, a w wyścigu obaj kierowcy mieli problemy, by nawiązać rywalizację z czołówką. George’a Russella stać było jedynie na wywalczenie 6. lokaty.
Po zakończeniu zmagań Toto Wolff po raz kolejny w tym sezonie udzielił dość długiej wypowiedzi odnośnie przyczyn takiego stanu rzeczy. Ponownie skupił się na obszarze ustawień samochodu W15, zapowiadając przy okazji pakiet poprawek na rundę w Miami. Sytuacja ta przypomina tę z 2022 roku, kiedy Niemcy w podobny sposób chcieli poradzić sobie z trudnościami W13:
“Auto jest trudne w ustawieniu i prowadzeniu. To jest właśnie przyczyną wahań w osiągach. Miejsce, gdzie znajdował się bolid Lewisa, było dalekie od optymalnego, a ściganie się nim było na ostrzu noża. O co w tym chodzi? Tym właśnie się zajmujemy. Do Miami przywieziemy nowe części i zobaczymy, jak wpłyną na wydajność na samochodu”, przyznał Austriak, cytowany przez Motorsport.
Nieco inną optyką w tej kwestii podzielił się Russell. Jego zdaniem problemy nie leżą po stronie konfiguracji, a ogólnych możliwości bolidu, które należy zwiększyć poprzez agresywny rozwój:
“W miniony weekend ścigaliśmy się z dwiema różnymi konfiguracjami i obie zagwarantowały podobne czasy okrążeń oraz osiągi. Praca musi zostać wykonana w fabryce, bo o to chodzi w F1. Im większy posiadasz docisk, tym szybciej jedziesz. Ustawienia to jedynie wisienka na torcie”, powiedział kierowca z King’s Lynn.
“Nie ma w tym złotego środka. Należy po prostu zwiększać osiągi i skupić się na podstawach, czyli na pracach w tunelu aero oraz grafikach CFD. Trzeba zwiększać ten docisk. Uważam, że już to zrozumieliśmy.”
“Zmieniliśmy przecież filozofię i koncepcję kilka razy na przestrzeni ostatnich dwóch lat. Niezależnie jednak od tej koncepcji należy wytwarzać jak największy docisk, a potem można zająć się pozostałymi ograniczeniami. Zobaczymy, jak to wyjdzie w Miami, gdzie szykujemy parę poprawek.”
Wolff zwrócił uwagę na inny interesujący aspekt aktualnego kształtu W15, patrząc na zawody w Japonii i Chinach:
“Przy dużych prędkościach byliśmy bardzo konkurencyjni, co było już widoczne w S-kach na Suzuce. W zestawieniu z tym, co było wcześniej, to dzień i noc. Kierowcy wypowiadali się wówczas tak, że to najlepszy bolid, jaki mieli do dyspozycji w ciągu ostatniego 2,5 roku. Odbijało się to natomiast na naszej wydajności w wolnych zakrętach.”
“Zyskując pół sekundy w szybkich łukach, tracisz pół w wolnych. Wszystko wychodzi zatem na zero, więc musimy coś poprawić. Nie jesteśmy w stanie tego zrozumieć i musimy dążyć do poprawy, bo wszystkie fakty leżą na stole. Wiemy, co poprawiliśmy pod kątem trudności z dużymi prędkościami i gdzie było to szybkie auto przy tych niskich. Teraz musimy połączyć jedno i drugie.”
Pryncypał Mercedesa wytłumaczył także, dlaczego postrzeganie Mercedesa tak zmieniło się w ostatnim czasie, mimo że obecna maszyna – jak sam podkreśla – nie jest gorsza od swoich poprzedników. Wynika to z poprawy zaliczonej przez takie ekipy jak Ferrari czy McLaren:
“Nasza przewaga polegała na tym, że McLaren nie rywalizował z nami przez pierwszą połowę [poprzedniego] sezonu. Ferrari nie było takie szybkie, a kilka razy zawaliło robotę. W związku z tym byliśmy pretendentami do podium i najbliżej Red Bulla. Teraz te zespoły się poprawiły i to jest taka względna rozgrywka.”
“To, co bowiem było wystarczająco dobre na 3. miejsce, obecnie wystarcza na 6. Auto jest tak samo trudne jak w przeszłości i zdradliwe dla kierowców. George w sobotę powiedział, że to był najgorszy bolid pod kątem kwalifikacji, jaki kiedykolwiek miał do dyspozycji. Ogólnie pojawiają się te same objawy.”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS