A A+ A++

Mattia Binotto stał się jednym z największych przegranych kolejnego nieudanego sezonu Ferrari. Po masowych doniesieniach, jakoby miał zostać odsunięty od prowadzenia tego zespołu, sam podał się do dymisji, tym samym decydując się na opuszczenie murów Maranello po 28 latach. Zdaniem mediów, było to jednak nieuniknione, gdyż ten kompletnie nie dogadywał się z Johnem Elkannem i spółką.

Odejście 53-latka obecnie jest głównym tematem rozmów w F1 i kolejni obserwatorzy komentują całe zamieszanie wokół jego osoby. Swoją opinią podzielił się już m.in. Christian Horner, a teraz dołączył do niego Toto Wolff, z którym Binotto musiał sporo walczyć podczas słynnej afery silnikowej z 2019 roku. Przez nią Scuderia na dwa lata wypadła z rywalizacji o mistrzostwo świata:

“Mattia i ja mieliśmy swoje momenty i nie jest to żadna tajemnica. Jednakże w pewnym sensie zjednoczyliśmy się w 2022 roku, bo znaleźliśmy się w znacznie lepszym miejscu. Zawsze było też jasne to, że znajduje się on pod olbrzymią presją”, mówił Austriak na falach podcastu Beyond the Grid.

“Jako szef Ferrari lepiej mieć przygotowany niezły kontrakt na swoje odejście. I teraz stało się to, co było prawdopodobnie nieuniknione, ale i tak trzymał się tego dłużej niż sądziłem. Presja w tym zespole jest bowiem większa niż w żadnym innym teamie. Reprezentując Ferrari, reprezentujesz cały kraj.”

“Dodatkowo, “jadą” z tobą od samego dołu do samej góry i to z jaką brutalnością. A jeśli jesteś szefem Ferrari i jeszcze Włochem, to wszystko staje się jeszcze większe, gdyż jako obcokrajowiec nie czytasz po prostu tych wiadomości. Natomiast jako Włoch znajdujesz się na linii ognia.”

Decyzja Binotto wywołała też lawinę spekulacji odnośnie tego, gdzie mógłby trafić po zakończeniu tzw. urlopu ogrodniczego. Ze swoją niemałą wiedzą włosko-szwajcarski inżynier byłby mile widziane w wielu zespołach, a z nieoficjalnych informacji wynika, że ofertę angażu dostał już m.in. od Audi, Alpine i jakiegoś topowego teamu. Tą ekipą na pewno nie jest jednak Mercedes, choć media z chęcią łączą go z posadą w jego silnikowej sekcji:

“Nie. W ostatnich latach było po prostu między nami za dużo napięć, żeby było to możliwe. Ale w kontekście innych zespołów, nie mogę już niczego powiedzieć. Na pewno Mattia rozumie F1 na wylot i raczej znajdzie jakąś posadę w innym teamie.”

Na tę chwilę medialnym faworytem do objęcia funkcji szefa Ferrari jest Frederic Vasseur z Alfy Romeo. Wolff natomiast nie był w stanie wskazać żadnego swojego kandydata do tej roli:

“To taka nisza, w której sport, przepisy, organy zarządzający sportem, posiadacz praw handlowych, kierowcy i w zasadzie wszyscy jesteśmy zamknięci w jednej padokowej klatce. Należy być przede wszystkim politycznie przebiegły.”

“To bardzo wyjątkowe środowisko i im więcej wiesz o tym sporcie, tym lepiej. Natomiast nie chcesz być też osobą znającą się tylko na jednej rzeczy. Możesz być bowiem dobrym wyścigowym menadżerem i nie rozumieć, co się dzieje pod względem komercyjnym poza tym światem.”

“I każdy, kto mówi, że nie byłby zainteresowany posadą szefa Ferrari, nie mówi prawdy. Muszę też uszczypnąć się, bo Daimler dał mi szansę, bym stał się ich partnerem i współwłaścicielem. I jestem z tego niesamowicie dumny. Jednakże gdyby Ferrari w tak cudowny sposób zaoferowało mi taką ofertę, byłoby podobnie.”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUczniowie z Trzebini wicemistrzami Małopolski. Walkę o złoto przegrali dopiero w karnych
Następny artykułCBA zatrzymało dwie osoby, m.in. dyrektora przychodni wojskowej z Wielkopolski