Dzisiaj pojawiło się w mojej głowie takie oto pytanie: jakimi prawami rządzi się (miałaby się rządzić) wola Boga? Czy coś ją ogranicza? Jakieś kryteria? Fizyczne kryteria? Wszelkie kryteria przyszły dopiero wraz ze stworzeniem świata przez Niego. Jakże więc miałby im podlegać Jego zamysł?
Fizycy lubią myśleć, że formułują (odnajdują) stałe i wieczne prawa. Religijni fizycy mogą się pocieszać tym, że prawa fizyki są tak wieczne i nienaruszalne jak ich Stwórca. Albert Einstein mówił coś o odczytywaniu zamysłu Boga. Ale przecież to nie prawa fizyki są wieczne, ale Bóg. Prawa fizyki maja początek (i koniec) w Jego woli. Jego wolą było stworzenie takiego a nie innego świata – i on powstał. I wciąż powstaje, ewoluuje, jak kto woli.
Mniej religijni pobąkują coś o przypadku, prawdopodobieństwie. Przypadkiem powstał taki a nie inny wszechświat. Jak to udowodnić? A jak udowodnić, że stworzył go Bóg? Obawiam się, że na oba pytania NIE DA SIĘ udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Zawsze pozostaną wątpliwości, bo rosną one na naszej ograniczonej, a tak naprawdę znikomej wiedzy. Pełna wiedza w obu przypadkach jest niemożliwa. W pierwszym przypadku wyklucza ją świadomość nieprzenikalności i niezależności umysłu Boga. W drugim wyklucza ją nieprzewidywalność sama w sobie. Brak kryteriów jest jednak tym co łączy oba wyjaśnienia.
Po Jego dziele poznajemy Boga. Bóg się za nim schował, aby dać nam szansę do Niego dojść… w swoim czasie. Doskonałość nie może ukazać się w całej swojej pełni przed oczyma istoty niedoskonałej i ograniczonej pod każdym względem… gdyż zwyczajnie nie byłaby w stanie jej dojrzeć, docenić. Byłoby to wręcz niszczące dla takiej istoty. Dlatego – jak mówią różni mistycy – Bóg “milczy”. Oczywiście, tylko w cudzysłowie. Bo dla istoty otwartej na tajemnicę, dostrzegającej swoje ograniczenia – Bóg krzyczy we wszystkim. Wtedy wszystko uświadamia nam istnienie Boga. A przynajmniej jego konieczność.
Umysł zdany tylko na przypadek pozbawiony wszelkiej świadomej, osobowej woli, obecności, którą innym uświadamia każdy aspekt tego świata – tak naprawdę dokonuje własnego samozniszczenia. Nie mogąc oprzeć się na czymś więcej niż ślepy los (pod warunkiem, że taki istnieje) – traci oparcie w sobie samym, gdyż tym, co stworzyło rozum i umożliwia jego działanie, jest możliwość odczytywania jakichś praw, jakiejś stałości. Bez niej… lecimy w niekończąca się pustkę na złamanie karku. Czy prawa fizyki mogą istnieć bez woli Boskiej? Zapytajmy jednak: a czym jest PRAWO samo w sobie – bez niej? Czy bezmyślny i niczego nieświadomy kamień… może stworzyć jakieś prawo? Prawa?
Odpowiedź powinna wydawać się oczywista. Ale tutaj, dopóki patrzymy na ten świat swoimi małymi, ograniczonymi umysłami – nic nie może być takie oczywiste jakby się chciało. Właśnie dlatego potrzebna jest pewna… doza zaufania pewnym podstawowym intuicjom. Oczywiście, zawsze trzymając ją pod kontrolą umysłu. Być może po to nam go dano. Paradoks?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS