Koszary. Budynki, które nie spełniają żadnych norm, przez co nie da się ich zalegalizować; złe warunki sanitarne oraz proceder spalania elektrośmieci i podejmowane w związku z tym interwencje służb – to główne problemy osiedla romskiego we wsi Koszary. – To patowa sytuacja – przyznaje wójt gminy Limanowa Jan Skrzekut.
W rozmowie z nami wójt gminy Limanowa Jan Skrzekut przyznaje, że temat romskiej osady we wsi Koszary powraca co jakiś czas.
Na terenie osiedla powstaje właśnie nowy budynek mieszkalny. Będzie to kolejna samowola budowlana, która jest wznoszona na działce należącej do samorządu gminy Limanowa.
Na terenie osiedla romskiego w Koszarach zamieszkuje ponad 120 osób. Znajduje się tam budynek wielorodzinny, w którym lokale od gminy wynajmuje sześć rodzin, są tam również dwa domy jednorodzinne należące do gminy, których lokatorzy także zobowiązani są do płacenia czynszu.
Pozostałe budynki są samowolami budowlanymi.
Nielegalna zabudowa to pierwszy problem – w dodatku, nie do rozwiązania zdaniem włodarzy samorządu. – W przypadku ostatniej budowy działania zostały podjęte, zgłosiliśmy sprawę do inspektoratu nadzoru budowlanego – powiedział Jan Skrzekut. – Jeśli chodzi o pozostałe samowole, to te budynki nie spełniają żadnych norm, więc nie da się ich zalegalizować – dodał.
Kolejnym problemem osady w Koszarach są kwestie sanitarne – warunki, w jakich żyją mieszkańcy osiedla. – Kończymy teraz projekt kanalizacji Koszar, mamy zabezpieczone pieniądze na ten cel. No ale jak podłączyć samowole budowlane? – zastanawia się Jan Skrzekut. Rozważanym rozwiązaniem jest wykonanie zbiorczej studzienki.
W ostatnich miesiącach najbardziej dokuczliwym problemem jest jednak spalanie elektrośmieci „Ogniska” są powodem regularnych zgłoszeń okolicznych mieszkańców i interwencji służb. Tajemnicą poliszynela jest, że w ten sposób opalane są przewody, by pozbyć się izolacji z tworzywa sztucznego i uzyskać metal, który następnie sprzedawany jest w punktach skupu złomu. Proceder jest prawdziwym utrapieniem dla mieszkających w sąsiedztwie osób.
Przypomnijmy, że podczas jednej z takich interwencji we wrześniu ubiegłego roku w trakcie prowadzonej akcji gaśniczej wznieconego ogniska, nieznani sprawcy obrzucili różnymi przedmiotami dwa wozy bojowe straży pożarnej, w wyniku czego powstały na nich uszkodzenia – zarysowania powłoki lakierniczej oraz wgniecenia karoserii. Policja w toku postępowania wytypowała podejrzanego o uszkodzenie mienia – okazał się nim… 11-letni chłopiec.
– Podjęliśmy kroki także w tej sprawie. Spotkaliśmy się z policją, mieszkańcami, sołtysem i omówiliśmy strategię. Przyniosło to skutki, ale na jakiś czas – przyznaje wójt.
Strategia sprowadzała się do usuwania spalonych odpadów tuż po ugaszeniu „ogniska” przez strażaków. W ten sposób osoby, które podpalały elektrośmieci, traciły „zarobek” z procederu. Po pewnym czasie podmiot usuwający te odpady postanowił się jednak wycofać.
– Mieszkańcy się domagają interwencji, denerwują się tym, że straż musi dojeżdżać i podejmować działania, a to syzyfowa praca – mówi Jan Skrzekut.
Tzw. program romski, czyli ministerialne środki na poprawę warunków mieszkaniowych tej społeczności, w przypadku gminy Limanowa przestał się sprawdzać. – Chętnie skorzystalibyśmy z programu romskiego i kupili mieszkania lub domy w innych miejscowościach, ale od czasu konfliktu pomiędzy Limanową a Czchowem konieczne jest uzyskanie zgody drugiego samorządu. Sami mieliśmy kupować dom w gminie Łososina Dolna, ale ostatecznie do tego nie doszło, bo tamtejszy samorząd zablokował ten zakup – przypomniał wójt.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS