W Republice Gwinei miało w niedzielę dojść do wojskowego zamachu stanu, a pozbawiony władzy został tamtejszy, wieloletni prezydent Alpha Condé. Ten ostatni miał trafić do aresztu domowego, a także uzyskać niezbędną pomoc lekarską (zgodnie z zapewnieniami puczystów, którzy zaprezentowali również jego zdjęcia). Condé sprawował urząd prezydenta Republiki Gwinei od grudnia 2010 r., wygrywając reelekcje w 2015 i 2020 r. Agencje prasowe informowały wcześniej o odgłosach silnej wymiany ognia w rejonie pałacu prezydenckiego Sékoutoureya.
Za wojskowym zamachem stanu mają stać żołnierze należący do jednej z najbardziej elitarnych jednostek w kraju, stanowiących tamtejsze wojska specjalne. Twarzą junty został pułkownik Mamady Doumbouya, który miał mieć za sobą służbę w francuskiej Legii Cudzoziemskiej (zakończył ją w stopniu kaprala). W krótkim przekazie telewizyjnym, puczyści zaznaczyli, iż zawieszona została konstytucja Republiki Gwinei, a dotychczasowe władze cywilne zostały pozbawione jakichkolwiek uprawnień. Ministrowie zostali wezwani przez członków junty na spotkanie, które miało się odbyć właśnie dziś. Nieobecność kogokolwiek z dotychczasowych członków władz ma być potencjalnie uznana jako forma buntu i ma stanowić podstawę do działań wojskowych wobec nich.
Jednocześnie, z wojskowym zamachem stanu junta zamknęła wszelkie granice lądowe oraz powietrzne w kraju. Jednak już w poniedziałek media chińskie twierdziły, że junta wojskowa zgodziła się je otworzyć ponownie w zakresie działań humanitarnych. Większość państw przestrzega swoich obywateli przed wyjazdem do Republiki Gwinei. W kraju ogłoszona miała być również godzina policyjna, ale doniesienia ze stolicy mówią o stabilizowaniu się sytuacji i powrocie normalnych aktywności ludności cywilnej. Turecka agencja informacyjna Anadolu cytowała płk Doumbouya, który miał uzasadniać wojskowy zamach stanu dysfunkcjonalnością systemu państwa, załamaniem się wymiaru sprawiedliwości oraz nieposzanowaniem praw obywateli kraju.
O natychmiastowe wypuszczenie obalonego prezydenta zaapelowały m.in. władze Republiki Południowej Afryki. Podkreślając przy tym potrzebę szybkiego przywrócenia w Republice Gwinei stabilizacji. Wskazując, iż jest to ważne dla bezpieczeństwa całego regionu. Stąd też władze w Pretorii apelują do wojskowych w Republice Gwinei o powściągliwość i powstrzymanie się przed ingerencją w politykę. Wskazując, że wszystkie spory w państwie należy wyjaśnić na gruncie konstruktywnego dialogu społeczno-politycznego. Także Rosja i tamtejszy resort spraw zagranicznych wezwał wszystkie siły polityczne w Republice Gwinei od powstrzymania się od działań, mogących stwarzać podstawy pod eskalację przemocy.
Moskwa sprzeciwia się aresztowaniu prezydenta Condé, jako aktowi niekonstytucyjnej zmiany władzy w kraju i chce, aby został on jak najszybciej uwolniony. Trzeba przypomnieć, że wcześniej była zapowiadana wizyta ministra spraw zagranicznych Republiki Gwinei Ibrahimy Khalila Kaby w Rosji, która jednak nie odbędzie się w obecnych warunkach. Moskwa ma długą historię budowania współpracy gospodarczej z władzami w Konakry. Jak informuje agencja Reutersa rosyjski Rusal, trzeci co do wielkości producent aluminium na świecie, prowadzi trzy kopalnie boksytu i jedną rafinerię tlenku glinu właśnie w Republice Gwinei. Wspomniane kopalnie boksytu w Gwinei stanowią 42 proc. całkowitych zasobów boksytu wykorzystywanych przez wspomniany Rusal.
Generalnie, biedna Republika Gwinei słynie z największych na świecie boksytu, niezbędnego do produkcji aluminium. Jak wskazał Reuters w poniedziałek pojawienie się junty wojskowej w Konakry spowodowało, że ceny aluminium wzrosły do najwyższego poziomu od 10 lat. Co więcej, w Republice Gwinei skoncentrowany na Rosji producent Nordgold prowadzi także kopalnię złota Lefa, która stanowiła 17 proc. całkowitej produkcji Nordgold w 2020 roku. Juntę wojskową potępiły też organizacje międzynarodowe i regionalne.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS