A A+ A++

Spory sąsiedzkie znajdują się w czołówce policyjnych interwencji. Bo ktoś źle zaparkował, bo dzieci biegają, szczeka pies, stukają obcasy. Od sprzeczki do agresji, która często kończy się w sądzie.

Zaczyna się niepozornie – zbyt głośna muzyka, odkurzacz włączany po godz. 22, ubijanie kotletów w niedzielę o świcie, niedopałki na balkonie, a nawet niesegregowanie śmieci albo gra na akordeonie. Tak wyglądają początki sąsiedzkich konfliktów, które najczęściej kończą się w sądzie, a czasem nawet w areszcie. 

Awantura o koguta i akordeon

61-letni mężczyzna w grudniu zeszłego roku wyszedł w nocy na swoje podwórko i zaczął grać na akordeonie. Rozbudzeni sąsiedzi najpierw próbowali z nim rozmawiać, potem wezwali policjantów, którzy ukarali grajka mandatem. Na tym się nie skończyło. Mężczyzna zaczął szukać odwetu i kiedy sąsiedzi – ci sami, którzy wezwali policję – chcieli wyjechać ze swojej posesji, zablokował im drogę. Znów przyjechała policja. Doszło do awantury, 61-latek zagroził sąsiadom śmiercią i w efekcie spędził miesiąc w areszcie.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułСтоличні екологи розповіли про стан забруднення повітря у місті
Następny artykułZieliński zażartował z Lewego i nagle spoważniał. Ostra reakcja na plotki!