- Wojska rosyjskie próbują wznowić ofensywę na Słowiańsk. Obwód ługański został już w 95 proc. zajęty przez Rosjan.
- Rosja straciła ponad 30 tys. wojskowych, ponad 1300 czołgów czy ponad 200 samolotów.
- Ukraina zaczęła otrzymywać pociski przeciwokrętowe Harpoon z Danii.
- Prezydent USA Joe Biden zatwierdził przekazanie Ukrainie systemów. rakietowych dalekiego zasięgu – poinformował “New York Times”.
- Unia Europejska na rok znosi cła w handlu z Ukrainą.
- Chcesz pomóc? Narodowy Bank Ukrainy uruchomił specjalne konto, na które można wpłacać datki bezpośrednio na ukraińską armię.
NIEDZIELA, 29 maja
Armatohaubice KRAB dla Ukrainy
Przekazane przez Polskę samobieżne armatohaubice kalibru 155 mm to nowoczesny sprzęt. W polskim wojsku pojawiły się w 2016 r. Stanowią modyfikację koreańskiej armatohaubicy K9 Thunder.
Z informacji przekazanych przez Polskie Radio wynika, że 18 armatohaubic będzie stanowić wyposażenie trzech dywizjonów ukraińskiej artylerii. W Polsce przeszkolono także ponad 100 artylerzystów.
KRAB-y to cenna broń, ponieważ przy zastosowaniu odpowiedniej amunicji mogą trafiać cele w odległości nawet 40 km. Jednocześnie potrafią się szybko przemieszczać na polu walki, co utrudnia ich namierzenie i zniszczenie. Ukraina dysponuje w tej chwili 24 nowoczesnymi samobieżnymi armatohaubicami kalibru 155 mm. Do KRAB-ów trzeba bowiem doliczyć sześć francuskich dział CAESAR. Niemcy i Holendrzy obiecali z kolei dostarczyć wspólnie 12 nowoczesnych Panzerhaubitzen 2000, ale dostawa opóźnia się.
Polska jest jednym z najważniejszych donatorów sprzętu dla ukraińskich sił zbrojnych. Poza KRABAMI przekazaliśmy także wiele starszego sprzętu produkcji radzieckiej – około 250 czołgów T-72, haubice samobieżne 2S1 Goździk, a także wyrzutnie rakietowe Grad. Polska przekazała też wiele innych typów uzbrojenia i wyposażenia – Ukraińcy chwalą sobie zwłaszcza ręczne wyrzutnie przeciwlotnicze Piorun.
Węgry blokują sankcje na Rosję. Nie chcą blokady transportu ropy tankowcami
Komisja Europejska i prezydencja francuska w UE przedstawiły w weekend nową propozycję, dotyczącą nałożenia sankcji na ropę z Rosji, która ma przełamać dotychczasowy brak porozumienia wśród krajów UE. Najważniejszą zmianą jest to, że sankcje ograniczałyby się do ropy transportowanej drogą morską.
„Propozycja w tej formie jest jednak nie od zaakceptowania dla Węgrów. Domagają się również wyłączenia z sankcji dla swojego kraju dostaw rosyjskiej ropy tankowcami” – przekazało PAP źródło unijne. Węgry nie mają dostępu do morza.
Z informacji PAP wynika, że w nocy z niedzieli na poniedziałek Komisja Europejska ma przygotować nową propozycje, która ma być dyskutowana przez ambasadorów państw członkowskich w poniedziałek rano. Po południu natomiast rozpocznie się szczyt UE.
„Stanowisko Budapesztu wywołało w niedziele zdziwienie pozostałych krajów UE. Wszyscy zdają sobie sprawę, że to jest polityczna blokada sankcji. Komisja Europejska przekazała, że przedstawi nową propozycję w poniedziałek, które uwzględni obiekcje Węgrów” – dodało źródło.
Ukraińcy zorganizowali w Warszawie Marsz Wdzięczności dla Polaków
Manifestanci zebrali się na ul. Wiejskiej przed Sejmem, a następnie przeszli przez plac Trzech Krzyży, Nowy Świat, Krakowskie Przedmieście na plac Zamkowy.
Uczestnicy przemarszu nieśli wielki transparent z napisem: „Dziękujemy”; mieli też kilkunastometrowej długości flagę ukraińską z napisem „THEY ARE US” i podpisami, trzymali też małe kartki m.in. ze słowami „Dziękuję bardzo”, podziękowaniami dla wolontariuszy i małe papierowe flagi Polski i Ukrainy. Rozdawali Polakom kwiaty i niebiesko-żółte kokardki. Idąc w stronę Placu Zamkowego, skandowali: „Dziękujemy, dziękujemy”.
Na Placu Zamkowym, gdzie zakończył się marsz, przez cały dzień odbywał się kiermasz produktów ukraińskich. Wieczorem rozpoczął się koncert, w którym zagrają ukraińscy i polscy wykonawcy, m.in. Maria Burmaka, Kazka, TVORCHI i Poparzeni Kawą Trzy.
Zorganizowany przez Ukraińców w Warszawie Marsz Wdzięczności dla Polaków
Fot.: Marcin Obara / PAP
Zorganizowany przez Ukraińców w Warszawie Marsz Wdzięczności dla Polaków
Fot.: Marcin Obara / PAP
Zorganizowany przez Ukraińców w Warszawie Marsz Wdzięczności dla Polaków
Fot.: Marcin Obara / PAP
Charków zaatakowany niedługo po wizycie Zełenskiego
W Charkowie na północnym wschodzie Ukrainy miała miejsce seria eksplozji. Do rosyjskiego ataku doszło kilka godzin po wizycie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w tym mieście – poinformowała agencja Reutera. Jak przekazano, na północny wschód od centrum Charkowa pojawiła się smuga ciemnego dymu.
Wcześniej w niedzielę w Charkowie i jego okolicach gościł Zełenski, dla którego była to pierwsza od początku inwazji Rosji (czyli od 24 lutego) oficjalna podróż poza obwód kijowski. Prezydent Ukrainy spotkał się z żołnierzami, wręczył części z nich odznaczenia i zapoznał z aktualną sytuacją.
Po kilku tygodniach względnego spokoju, rosyjskie wojska wznowiły w ostatnich dniach ostrzał dzielnic mieszkalnych w Charkowie. W czwartek w mieście zginęło osiem osób, w tym pięciomiesięczne niemowlę i ojciec dziecka, a 17 cywilów zostało rannych.
Zełenski odwiedził żołnierzy w obwodzie charkowskim
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odwiedził oddziały armii ukraińskiej w obwodzie charkowskim na wschodzie kraju, gdzie zapoznał się z sytuacją operacyjną i wręczył odznaczenia żołnierzom – podało biuro (kancelaria) prezydenta.
Jest to pierwsza oficjalna podróż Zełenskiego poza obwód kijowski od początku inwazji Rosji 24 lutego.
Podczas wizyty na pozycjach oddziałów ukraińskich na wschodzie kraju Zełenski wręczył wojskowym odznaczenia państwowe i upominki. Rozmawiał też z żołnierzami. „Chcę podziękować za służbę każdemu z was. Ryzykujecie własnym życiem dla nas i naszego państwa. Dziękuję wam za obronę niepodległości Ukrainy” – powiedział.
Jak podało biuro prezydenta, szef państwa zapoznał się z sytuacją operacyjną w strefie odpowiedzialności tych oddziałów.
Zełenski opublikował zdjęcia z żołnierzami na swoim Facebooku. W komentarzu wyraził „bezgraniczną wdzięczność obrońcom” kraju.
Proukraińska demonstracja w okupowanym Melitopolu
Kilkadziesiąt osób zebrało się w niedzielę na proukraińskiej demonstracji w okupowanym przez wojska rosyjskie Melitopolu, mieście na południowym wschodzie Ukrainy. Na wiecu, który odbył się w parku miejskim, zebrani odśpiewali ukraiński hymn państwowy.
Agencja Ukrinform podała, że o przyjście na wiec zaapelowali do mieszkańców miejscowi partyzanci, a organizatorem był ruch o nazwie Żółta Wstążka. Najpierw poinformowano o dacie demonstracji, ale jej miejsce pozostawało nieznane.
W parku miejskim pojawili się ludzie z ukraińskimi flagami państwowymi, żółto-niebieskimi wstążkami i plakatami.
Ukraińskie władze Melitopola informowały w ostatnich dniach, że okupujące miasto wojska rosyjskie wydają mieszkańcom paszporty Rosji. Przestrzegały przed przyjmowaniem tych dokumentów, bowiem – jak uważają – ich posiadacze zostaną zmobilizowani do rosyjskiej armii.
Rosjanie wywożą ludzi z Mariupola. „Najpierw deportują do Taganrogu, a później do depresyjnych regionów Rosji”
W minionym tygodniu Rosjanie pod przymusem wywieźli do tzw. obozu filtracyjnego w miejscowości Bezimenne prawie 3 tys. Ukraińców, w tym ponad 300 dzieci – napisała ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa w komunikatorze Telegram.
Po tzw. działaniach filtracyjnych Rosjanie tworzą grupy, które „najpierw deportują do Taganrogu, a później do depresyjnych regionów Rosji” – czytamy.
Według niej co najmniej 10 proc. mieszkańców miasta, którzy nie przechodzą tzw. filtracji, czyli kontroli, są uznawani przez siły rosyjskie za „niebezpiecznych dla rosyjskiego reżimu”. Są aresztowani, a następnie odsyłani do dawnej kolonii karnej w miejscowości Ołeniwka w obwodzie donieckim albo wywożeni do więzienia – tzw. Izolacji – w kontrolowanym przez separatystów Doniecku.
Na miejscu osoby te są poddawane wielogodzinnym przesłuchaniom, torturom, grozi się im śmiercią i zmusza do współpracy – przekazała rzeczniczka.
Rosjanie zwożą zwłoki do supermarketu w Mariupolu
Rosjanie zwożą zwłoki ludzi do jednego z supermarketów w Mariupolu – poinformował Petro Andriuszczenko, doradca mera tego okupowanego przez siły rosyjskie miasta na południowym wschodzie Ukrainy. Opublikował zdjęcie przedstawiające ciała leżące przy sklepowych kasach.
„Rosjanie zwożą tam ciała ofiar, które zostały wymyte z grobów podczas próby przywrócenia dostaw wody (…). Po prostu zwożą (je tam) jak śmieci” – relacjonuje Andriuszczenko i publikuje zdjęcie ciał leżących na podłodze przy sklepowych kasach.
„Zdjęcie jest nowe. To naoczna demonstracja barbarzyństwa i ryzyka epidemii” – podkreśla.
Według doradcy mera brakuje ludzi, którzy mogliby pracować przy pochówkach. W Moskwie – jak dodaje – ruszyła rekrutacja patologów.
Ukraiński wywiad przechwycił rozmowę rosyjskiego żołnierza. „Mają to gdzieś, że w Buriacji każdego dnia chowają chłopaków z Ukrainy”
W opublikowanym przez ukraiński wywiad wojskowy fragmencie rozmowy żona rosyjskiego wojskowego z Buriacji radzi mu, by zwolnił się z armii. Przekonuje, że konsekwencje prawne, którymi zastrasza wojskowych dowództwo, nie mają podstaw.
Matka mężczyzny z kolei narzeka na fałszywe informacje o rosyjskich stratach przedstawiane przez media w Rosji. Zaznacza, że USA i Ukraina podają znacznie wyższe bilanse rosyjskich strat osobowych. „To wiek od 18 do 25 lat. A kto będzie nam na emeryturę zarabiać? Nikt. Emerytury nie będzie (…)” – mówi.
Kobieta skarży się też, że nie wiadomo jak długo będzie przeciągać się „operacja specjalna” – jak określa się w Rosji inwazję na Ukrainę. Dodaje, że Ukrainę trzeba będzie odbudowywać za rosyjskie pieniądze.
Jednocześnie – jak kontynuuje – w telewizji pokazywane są tylko obchody różnych świąt. „99 lat Ułan Ude – wielki koncert! Mają gdzieś, że w Buriacji każdego dnia chowają chłopaków z Ukrainy (…)” – kwituje.
Rosjan odparto na kluczowej trasie w obwodzie ługańskim
Siły rosyjskie zostały odparte od trasy Lisiczańsk-Bachmut, dzięki czemu można nią przewozić ładunki humanitarne – poinformował szef władz obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj w telewizji.
Hajdaj powiedział, że dzięki dotarciu posiłków w kierunku Popasnej w okolicach Komyszuwachy wróg został odparty na odległość dwóch kilometrów, w związku z czym trasa Lisiczańsk-Bachmut jest teraz mniej ostrzeliwana i mogą nie jeździć ładunki humanitarne.
Droga z leżącego na zachód od Siewierodoniecka Lisiczańska do Bachmutu w obwodzie donieckim to ważny szlak transportowy, umożliwiający komunikację między atakowanymi przez Rosjan terenami w Donbasie a centralną i zachodnią Ukrainą. Siły ukraińskie używają jej do zaopatrywania wojsk walczących w Siewierodoniecku, ewakuacji rannych i mieszkańców miasta.
Hajdaj dodał, że okupanci ukrywają się w hotelu Mir w Siewierodoniecku i ponoszą olbrzymie straty, gdyż są nieustanie ostrzeliwani przez siły ukraińskie. Zaznaczył też, że nie można mówić o zajęciu miasta przez siły rosyjskie.
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy przekazał w niedzielę rano, że o Siewierodonieck toczą się walki, a Rosjanie szturmują miasto i atakują je artylerią.
Brytyjski resort obrony: Rosja gra globalnym bezpieczeństwem żywnościowym
Rosja jest gotowa wykorzystywać globalne bezpieczeństwo żywnościowe do własnych celów politycznych, a oferta stworzenia korytarza dla statków z żywnością w zamian za zniesienie sankcji wskazuje, że są one dotkliwe – ocenia brytyjskie ministerstwo obrony.
„25 maja wiceminister spraw zagranicznych Rosji Andriej Rudenko powiedział, że Rosja jest gotowa zapewnić korytarz humanitarny dla statków przewożących żywność przez Morze Czarne w zamian za zniesienie sankcji. Minister zwrócił się również do Ukrainy o oczyszczenie z min terenu wokół portu w Odessie, aby umożliwić przepływ statków” – napisano w publikowanej codziennie analizie wywiadowczej.
„Prośba Rudenki o oczyszczenie z min jest zgodna z podstawową doktryną współczesnej rosyjskiej strategii informacyjnej: wprowadzaniem alternatywnych narracji, nawet jeśli są one nieprzekonujące, w celu utrudnienia odbiorcom zrozumienia sytuacji” – podkreśla brytyjskie ministerstwo obrony. Zaznacza, że Ukraina rozmieściła miny morskie tylko ze względu na utrzymującą się wiarygodną groźbę rosyjskich desantów z Morza Czarnego.
„Rosja pokazała, że jest gotowa wykorzystywać globalne bezpieczeństwo żywnościowe do własnych celów politycznych, a następnie przedstawiać się jako rozsądny aktor i obwiniać Zachód za wszelkie niepowodzenia. Próba doprowadzenia przez Rosję do złagodzenia sankcji międzynarodowych również uwypukla presję, jaką sankcje wywierają na reżim” – dodano.
„Bitwa o Siewierodonieck najprawdopodobniej wykluczy kolejne rosyjskie ofensywy na dużą skalę”
Zdobycie Siewierodoniecka w obwodzie ługańskim Ukrainy nie przyniesie Rosji żadnych istotnych korzyści wojskowych ani ekonomicznych, ale pozwoli ogłosić, że całkowicie zajęła obwód ługański – ocenia amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW).
„Sam Siewierodonieck jest na tym etapie wojny ważny głównie dlatego, że to ostatnie znaczące skupisko ludności w obwodzie ługańskim, które nie jest kontrolowane przez Rosjan. Jego zdobycie powoli Moskwie ogłosić pełne zajęcie obwodu, ale nie da Rosji żadnych innych korzyści wojskowych czy ekonomicznych” – pisze ISW w najnowszej analizie.
Instytut podkreśla, że siły rosyjskie niszczą miasto podczas natarcia, więc gdy je zajmą, będą mieć pod kontrolą ruiny.
„Zajęcie Siewierodoniecka może dać Rosjanom możliwość otwarcia naziemnego szlaku wspierania operacji w kierunku zachodnim, ale siłom rosyjskim nie udało się zabezpieczyć dużo korzystniejszego szlaku z Iziumu po części właśnie dlatego, że tak bardzo skoncentrowali się na Siewierodoniecku” – czytamy.
ISW zaznacza, że Rosjanie osiągają bardzo niewielkie postępy w zajmowaniu nowych terenów w obwodzie donieckim. „Zajęcie Siewierodoniecka mogłoby im pomóc w podbiciu reszty obwodu donieckiego tylko wtedy, gdyby pozwoliło im nabrać pędu w prowadzeniu dalszych operacji, ale bitwa o Siewierodonieck najprawdopodobniej wykluczy kolejne rosyjskie ofensywy na dużą skalę” – ocenia amerykański think tank.
Zdaniem Instytutu wojska rosyjskie osiągnęły postępy w okolicach Siewierodoniecka przede wszystkim dzięki temu, że Moskwa skoncentrowała wokół niego siły i sprzęt, przesunięte z innych osi walk, gdzie Rosjanie od tygodni nie są w stanie uzyskać nowych zdobyczy. Mimo to – podkreśla ISW – siły ukraińskie zadały agresorom poważne straty.
Władze Mariupola: Przez choroby mogą umrzeć tysiące mieszkańców miasta
Tysiące mieszkańców Mariupola mogą umrzeć z powodu chorób zakaźnych, takich jak czerwonka czy dżuma – zaalarmował mer tego okupowanego przez siły rosyjskie miasta na południowym wschodzie Ukrainy Wadym Bojczenko.
W Mariupolu w wyniku zbrojnych działań Rosji zginęły 22 tysiące osób; spowodowało to pospieszne pochówki – powiedział mer, cytowany w sobotę wieczorem przez portal Ukraińska Prawda. W mieście pozostaje ponad sto tysięcy mieszkańców, których nie wypuszczają okupanci – dodał przedstawiciel władz.
„Do tego dochodzi niedziałająca kanalizacja, niezabieranie śmieci i pogorszenie warunków pogodowych, bo jesteśmy na progu lata, temperatura będzie rosnąć” – kontynuował Bojczenko.
„Nasi lekarze informują o zagrożeniu, które może pojawić się tego lata – wybuchy chorób zakaźnych – czerwonki, dżumy i innych. Te choroby mogą zabrać (życie) tysiącom mieszkańców Mariupola” – ostrzegł mer.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS