To brzmi jak scenariusz thrillera politycznego albo historia opowiedziana przez Bogusława Wołoszańskiego. Mija dokładnie pięć lat od wydarzeń, które nadal owiane są niezwykłą aurą tajemniczości. Do dziś nie poznaliśmy całej prawdy o przebiegu wydarzeń, które miały wpływ na historię polityczną Augustowa. Ujawniamy sensacyjne, nieznane dotąd bliżej kulisy szokującej sprawy, będącej preludium obecnej wojny politycznej.
Był 24 października 2017 roku. Późnym wieczorem burmistrz Wojciech Walulik opublikował oświadczenie, w którym poinformował, że podjął decyzję o rozstaniu z KWW Nasze Miasto.
-Moim sztandarowym zadaniem jest uwzględnianie całokształtu interesów mieszkańców miasta Augustowa w celu harmonijnego rozwoju gospodarczego i kulturowego. Jednocześnie dziękuję ugrupowaniu Nasze Miasto za miniony czas wspólnej pracy dla dobra mieszkańców. Rezygnując z członkostwa narażam się na wszelkie negatywne działania ze strony kolegów ugrupowania Nasze Miasto, co z góry im przebaczam -poinformował mieszkańców burmistrz.
Krótko po tym oświadczeniu stanowisko wydał także radny miejski Tomasz Dobkowski. Szef ugrupowania Nasze Miasto wezwał burmistrza Augustowa, by zrezygnował ze swojej funkcji.
-Jeśli burmistrz zrozumiał, że staje się obciążeniem dla realizowanych przez nas projektów, to liczę na pogłębienie przez niego tej refleksji i rezygnację z funkcji burmistrza, bo staje się dla Augustowa balastem uniemożliwiającym utrzymanie tempa pozytywnych zmian. Osobiste ambicje, życiowe problemy i błędy jednego człowieka nie mogą zaprzepaścić wielkiej pracy jaką wykonujemy z mieszkańcami dla Augustowa -napisał Dobkowski.
25 października 2017 roku odbyła się jedna z najbardziej skandalicznych sesji rady miejskiej w historii augustowskiego samorządu. Byli sojusznicy Wojciecha Walulika, którzy namaścili go na swojego kandydata w wyborach, okazali się jego zagorzałymi wrogami. Postawili burmistrza w ogniu niewygodnych pytań, urządzili policyjne przesłuchanie dotyczące decyzji personalnych oraz obsługi prawnej. Ostro kwestionowali prowadzone przez niego działania.
Całemu wydarzeniu towarzyszyły rozmaite reperkusje. Z pracą w urzędzie pożegnali się ówczesny zastępca burmistrza Mirosław Karolczuk i radczyni prawna Beata Kornelius, która przychodziła później na sesje zajmując miejsca dla publiczności. Ugrupowanie Nasze Miasto stało się opozycją totalną, która zagłosowała np. za nieudzieleniem Walulikowi absolutorium, składała skargi na jego działalność, a ostatecznie poparła także obniżenie pensji burmistrzowi.
Jedną z nielicznych osób, które stanęły w obronie burmistrza był radny Wojciech Krzywiński. Musiał liczyć się z poważnymi konsekwencjami. Dosyć szybko pozbawiono go funkcji przewodniczącego komisji rewizyjnej nadzorującej pracę burmistrza i podległych mu jednostek. Obecnie Wojciech Krzywiński rzuca nowe światło na zdarzenia sprzed pięć lat.
-Najważniejszym powodem odejścia pana burmistrza Walulika z klubu Nasze Miasto było to, że zrozumiał, jak bardzo był manipulowany przez byłych kolegów. Zorientował się, że nie był osobą decyzyjną i jego środowisko polityczne chciało podejmować decyzje ponad nim. Kiedy powiedział basta, naraził się na zemstę. Naszemu Miastu udało się narzucić fałszywą narrację, że powodem rozstania z burmistrzem była sprawa obyczajowa –uważa Wojciech Krzywiński.
-Przez pewien czas do burmistrza nie trafiały żadne pisma, dokumenty i korespondencja, co wzbudziło jego zaniepokojenie i zaczął o to dopytywać (…) -fragment relacji naszego rozmówcy.
*To tylko zalążek artykułu. Cały artykuł będzie można przeczytać w najnowszym numerze “Przeglądu Powiatowego”. Użytkownicy premium już dzisiaj mogą przeczytać cały tekst: tutaj.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS