Zespół z Woking w ciągu ostatnich dwóch sezonów wykonał zwrot o 180 stopni i obecnie znajduje się na szczycie klasyfikacji konstruktorów.
Jednak po zwycięstwie Oscara Piastriego w GP Azerbejdżanu, na nagraniach wideo zauważono, że górny płat tylnego skrzydła w jego samochodzie odchylał się pod wpływem pędu powietrza tworząc szczelinę. Kontrowersyjne rozwiązanie zostało określone jako „mini-DRS” i nie spodobało się rywalom.
FIA finalnie wezwało zespół McLarena do zmiany konstrukcji skrzydła już od GP Singapuru, ale przed GP Stanów Zjednoczonych, federacja podjęła dalsze działania w tym temacie i inne zespoły również musiały zmienić projekty swoich skrzydeł.
W rozmowie z Motorsport.com Stella powiedział: – Nasze skrzydła były zgodne z przepisami technicznymi i przeszły wszystkie obowiązujące kontrole elastyczności. Rozmawialiśmy o tym z międzynarodową federacją, otrzymując wszystkie niezbędne zapewnienia.
– Oczywiście przeczytaliśmy wiele komentarzy w mediach i opinie, które pochodziły głównie od naszych rywali, niekoniecznie od dziennikarzy, ale niektóre artykuły wydawały się być tubą propagandową naszych przeciwników.
Na pytanie, czy zamieszanie wywołało jakąkolwiek irytację, Stella odpowiedział: – Tak. Jak najbardziej. Szczególnie artykuły pojawiające się jako narzędzie używane przez zespoły, które chciały przedstawić McLarena w złym świetle za pośrednictwem mediów mogły wywołać złość.
– Aspekty techniczne są zawarte w przepisach i możemy je poruszać z FIA, ale próba przedstawienia zespołu w złym świetle stawia nas w sytuacji, w której nie możemy zrobić nic konkretnego.
– To wojna psychologiczna mająca na celu osłabienie przeciwnika, ale ostatecznie ta historia jeszcze bardziej nas wzmocniła jako zespół, ponieważ kiedy przeciwnicy myślą o naszych rozwiązaniach technicznych, przestają się skupiać na sobie.
Nie przebrzmiały jeszcze echa zamieszania z tylnym skrzydłem McLarena, a FIA przed GP Stanów Zjednoczonych musiała zareagować w związku z podejrzeniami, iż jeden z zespołów stworzył sprytny trik umożliwiający zmianę wysokości zawieszenia samochodu w warunkach parku zamkniętego.
Kilka zespołów F1 zwróciło się do FIA w sprawie mechanizmu zastosowanego przez jedną z ekip i okazało się, że chodzi o Red Bulla.
Przedstawiciele federacji doszli jednak do wniosku, że nie można jednoznacznie stwierdzić, czy Red Bull dopuszczał się niezgodnej z regulaminem zmiany wysokości samochodu i dodali, że są zadowoleni z przeprowadzonych analiz i oprócz wdrożenia środków zaradczych nie planują szerszego dochodzenia w tej sprawie.
Dyrektor generalny McLarena, Zak Brown, oraz szef Mercedesa, Toto Wolff, są głównymi przeciwnikami tego rozwiązania i wezwali FIA do dalszego dochodzenia.
– Biorąc pod uwagę to, co widziałem i słyszałem, uważam całą sprawę za skandaliczną – powiedział Wolff.
– Nie mogę mówić w imieniu FIA, ale urządzenie Red Bulla przez długi czas pozostawało niezauważone, więc wydaje mi się, że włodarze FIA powinni się temu przyjrzeć dokładniej – dodał.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS