A A+ A++

Co ciekawe, wbrew zapowiedziom dystrybutora “Wojna o prąd” nie opowiada stricte o rywalizacji Thomasa Edisona i Nikoli Tesli. Film Gomeza-Rejona, który nakręcił wcześniej genialne “Earl, ja i umierająca dziewczyna”, skupia się bardziej na kulisach kapitalistycznej wojny, jaką toczyli ze sobą uznany już Edison (Cumberbatch) i amerykański przedsiębiorca i wynalazca George Westinghouse (Shannon). Ten pierwszy był zwolennikiem prądu stałego, drugi natomiast opowiadał się za wykorzystaniem prądu przemiennego, a w zmaganiach wspierał go właśnie dawny pracownik Edisona — serbski imigrant Tesla (Hoult). Trzej panowie w filmie są władcami masowej wyobraźni — gra toczy się o wysoką stawkę doprowadzenia prądu do wszystkich stanów Ameryki, a ten, który przekona większość do swojego pomysłu, zapisze się na kartach historii złotymi zgłoskami.

Film bywa efekciarski — operator Chung-hoon Chung (stały współpracownik Park Chan-wooka) bawi się ekstrawaganckimi ujęciami, tworzy specyficzne kadry, a całość okraszona zostaje solidną dawką efektów specjalnych, które odtwarzają realia dziewiętnastowiecznej Ameryki z nutą realizmu magicznego. Najlepiej pokazuje to jedna z pierwszych scen filmu — oto na kompletnym pustkowiu z pociągu wysiadają nowojorskie szychy, w drogich futrach, cylindrach i eleganckich butach, które natychmiast grzęzną w błocie. I nagle ciemności rozdziera światło. Oto Edison — prorok, który prow … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł15. urodziny “Wydarzeń”. “Szacunek do widzów to nasza siła”
Następny artykułOlsztyn ma gotowy “łańcuch ekomobilności”