A A+ A++

W Rzeszowie kampania przed wyborami prezydenta miasta w pełni.

Konrad Fijołek wziął na ten czas urlop bezpłatny, Marcin Warchoł deklaruje, że jest na urlopie wypoczynkowym, a co z Ewą Leniart? Jej kampania wcale nie jest mniej intensywna od tych prowadzonych przez Fijołka czy Warchoła, ale o tym, by wojewoda wzięła urlop, nic nie wiadomo. Spotkania kampanijne przeplata oficjalnymi konferencjami prasowymi, na których występuje jako wojewoda.

Przyjrzeliśmy się kilku wybranym dniom z jej kalendarza.

28 kwietnia, w środę, o godz. 11.30 Ewa Leniart w dresie i dżinsach przyjeżdża na os. Przybyszówka, by u zbiegu ulic Odrzykońskiej i Iwonickiej rozmawiać o polityce rowerowej. Opowiada m.in. o ringu okalającego miasto, po którym będą mogli jeździć rowerzyści. Niedługo później, już w szpilkach, eleganckiej sukience i żakiecie organizuje konferencję, na której ogłasza sukces premiera Mateusza Morawieckiego w negocjacjach z Unią. O części pieniędzy dla Podkarpacia z 770 mld zł Krajowego Planu Odbudowy mówi do dziennikarzy sprzed urzędu wojewódzkiego wspólnie z marszałkiem Władysławem Ortylem i starostą rzeszowskim Józefem Jodłowskim.

A wieczorem – jedna z wielu debat prezydenckich, w których Ewa Leniart także uczestniczy.

Inny dzień z życia wojewody. Wtorek, 4 maja, godz. 8.15. Pierwszy dzień matur. Ewa Leniart, kandydatka na prezydenta Rzeszowa, przed II LO, największym i cieszącym się renomą liceum w mieście, rozdaje maturzystom sok jabłkowy. Na każdej butelce niebieska etykieta, zdjęcie Ewy Leniart i jej hasło wyborcze: „Rzeszów ma moc”.

Ewa Leniart częstowała maturzystów sokiem Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta

Ewa Leniart częstowała maturzystów sokiemFot. Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta

Niedługo później wojewoda podkarpacka Ewa Leniart na oficjalnej konferencji prasowej podsumowuje nabór wniosków w ramach Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg dotyczących bezpieczeństwa na przejściach dla pieszych, a po południu jedzie jeszcze do strażaków, bo to dzień św. Floriana.

Ewa Leniart. Czy to już był dzień urlopu?

5 maja był wypełniony spotkaniami wyborczymi Ewy Leniart. Rano pani wojewoda powtórzyła wyborcze rozdawanie soku maturzystom. Tyle że przed I LO. O godz. 11.30 na rzeszowskim rynku, również jako kandydatka, mówiła o lepszym dostępie do wsparcia psychologicznego dla mieszkańców Rzeszowa. O godz. 14 była już na os. Mieszka I, gdzie, w ramach kampanii wyborczej, spotkała się z mieszkańcami, a o godz. 17.30 – na os. Wilkowyja przy blokach na ul. św. Kingi.

W rozróżnieniu, kiedy wojewoda jest kandydatką na prezydenta, a kiedy pełni obowiązki ciążące na niej jako na urzędniczce państwowej, pomaga przyjęty przez Ewę Leniart dress code: w sportowych butach i dżinsach kandydatka najczęściej biega do mieszkańców na spotkania kampanijne, a w szpilkach i żakietach występuje w roli urzędniczki.

W błąd mogą tylko wprowadzać godziny, kiedy wojewoda spotyka się z wyborcami. A to spotkanie z mieszkańcami Drabinianki odbywa się o godz. 11, w oficjalnych godzinach urzędowania wojewody, a to o godz. 11.30 na os. Projektant na skrzyżowaniu ul. Odrzykońskiej i Iwonickiej rozmawia z dziennikarzami i mieszkańcami o ścieżkach rowerowych.

Kiedy wojewoda wchodzi w rolę kandydatki

Są jednak i takie dni, kiedy rozróżnić, w jakiej roli występuje Ewa Leniart, jest naprawdę trudno. Taki było w ostatni poniedziałek kwietnia.

Na oficjalnym profilu wojewody w mediach społecznościowych mnóstwo postów z wizyty w Warszawie. A to zdjęcie z premierem Mateuszem Morawieckim, a to z wicepremierem Glińskim i ministrem infrastruktury Andrzejem Adamczykiem.

Wojewoda spotyka się z rządowymi notablami jako wojewoda czy może jednak jako kandydatka? Bo w każdym z wpisów przez wszystkie przypadki odmieniany jest Rzeszów. A to Ewa Leniart rozmawia o premierem o przyszłości Rzeszowa i szczególną uwagę zwraca mu na kluczowe dla miasta inwestycje komunikacyjnych, jak choćby obwodnica południowa. W tej samej sprawie spotyka się z ministrem Adamczykiem. Też chodzi o drogę południową, której koszt to ok. 460 mln zł. Wpis wojewoda opatrzyła swoim hasłem wyborczym: „Mam moc i plan jak te fundusze pozyskać”.

Tematem rozmowy wicepremierem Piotrem Glińskim było natomiast Podkarpackie Centrum Lekkoatletyczne w Rzeszowie. Wicepremier zapewnił wojewodę o wsparciu dla realizacji tej inwestycji. I nie tylko zresztą. „Na rządowe finansowanie może liczyć także zaplecze treningowe dla rzeszowskich skoczków do wody” – napisała wojewoda w mediach społecznościowych.

Tego dnia była jeszcze wizyta wojewody-kandydatki w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej. Efekt natychmiastowy: pieniądze na Środowiskowy Dom Samopomocy w Rzeszowie, który będzie udzielał wsparcia osobom chorym na alzheimera.

Złośliwi facebookowicze komentują: „Znowu niesamowity wyczyn wpisany w obowiązki służbowe”. A mieszkańcy Rzeszowa się zastanawiają, czy jeśli wojewoda przegra, będą mieli nadal szanse na spełnienie tych rządowych obietnic?”.

Wybory prezydenckie w Rzeszowie. Wojewoda jest wojewodą 24 godz. na dobę

Michał Tabisz, sztabowiec Ewy Leniart, na początku kampanii zapowiadał, że wojewoda weźmie urlop na finał zmagań przedwyborczych. Na razie jednak finał się oddalił, bo termin wyborów zmienił się z 9 maja na 13 czerwca.

– Wojewoda jest wojewodą przez 24 godziny, bo to nie jest praca na 8 godzin. Nie można powiedzieć, że robi coś w godzinach pracy, bo ona nie ma godzin pracy. Czy jest niestosowne, że wojewoda realizuje kampanię o godz. 12? Oczywiście, że nie, bo kiedyś musi ją zrealizować. Skoro o północy jedzie do wypadku ukraińskiego autobusu, to o 11 może zajmować się rowerami w czasie kampanii – uważa Michał Tabisz.

W podobnym tonie wypowiada się w imieniu wojewody jej rzecznik, Michał Mielniczuk.

Tłumaczy, że wojewoda wykonuje swoje obowiązki w nienormowanym czasie pracy – także poza godzinami działania urzędu oraz w dni wolne, w soboty i niedziele. – Aktywności niezwiązane z pełnieniem funkcji wojewody realizowane są po wykonaniu obowiązków zawodowych przypisanych do danego dnia, również po godzinach pracy Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego. Dlatego wszystkie zadania przypisane wojewodzie jako organowi administracji rządowej i przedstawicielowi rządu w terenie realizowane są bez zakłóceń – zapewnia Michał Mielniczuk.

Jak informuje, ostatnio wojewoda miała urlop 22 kwietnia, a więc 5 maja był jej normalnym dniem pracy. – Kiedy nie będzie mogła połączyć obowiązków z aktywnością wyborczą, wojewoda skorzysta urlopu – zapewnia Michał Mielniczuk i przypomina:

– Przedstawiciel rządu w regionie ma obowiązek pozostawać w stałym kontakcie z Radą Ministrów. Podczas ubiegłotygodniowych spotkań z członkami rządu poruszany był cały szereg istotnych dla województwa spraw. Podkarpackie Centrum Lekkiej Atletyki oraz droga południowa były tylko jednymi ze tematów omawianych przez wojewodę w trakcie spotkań z ministrami. Pragnę jednak przypomnieć, że wojewoda Ewa Leniart od wielu lat jest zaangażowana w proces przygotowania do realizacji tych inwestycji.

Wybory prezydenckie w Rzeszowie. Marcin Warchoł i Konrad Fijołek na urlopach

Jak z obowiązkami służbowymi radzą sobie inni kandydaci? Konrad Fijołek, wiceprzewodniczący rady miejskiej, pracuje w Urzędzie Marszałkowskim. Na czas kampanii wyborczej wziął urlop bezpłatny.

Równie, a może jeszcze bardziej odpowiedzialną funkcję jak wojewoda ma Marcin Warchoł. Jest wiceministrem sprawiedliwości. Ministerstwo jest w Warszawie, nie może więc na chwilę wybiec na spotkanie wyborcze w Rzeszowie i wrócić jak gdyby nigdy nic za biurko do ministerstwa. Jak zadeklarował więc na czas kampanii wziął urlop wypoczynkowy.

Robi jednak od tego ustępstwa. W ubiegły piątek, kiedy na konferencji prasowej mówił o ogłoszeniu przetargu na budowę sądu w Rzeszowie, zastrzegł, że tego dnia jest wiceministrem i tylko w takiej roli występuje. Spotkanie do końca służbowym nie było, bo brał w nim udział były prezydent Tadeusz Ferenc, który nie omieszkał zareklamować kandydata na swoje do niedawna miejsce w ratuszu. A Marcin Warchoł dopytywany przez „Wyborczą” o ten dzień pracy z dala od Warszawy tłumaczył: – Cały dzień jestem na telefonie z ministerstwem.

Zadaliśmy oficjalne pytanie w tej sprawie Ministerstwu Sprawiedliwości, jednak jak dotąd odpowiedzi nie otrzymaliśmy. A we wtorek, 4 maja, wiceministra i posła Warchoła w Rzeszowie znowu nie było. Za kandydata obietnice składał jego sztabowiec Maciej Masłowski. Nieobecność wiceministra tłumaczył obowiązkami służbowymi.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułW botaniku zakwitła już słynna kolekcja tulipanów [ZDJĘCIA]
Następny artykułLibacje w parku, alkoholowe “występy” w centrum i zbyt głośna lokomotywa. Interwencje straży miejskiej