Fot. archiwum prywatne / Twój Sącz
Jesienią 1939 r. niemiecki okupant usuwał wszystkie oznaki polskości w Nowym Sączu. Miasto, które było naznaczone wieloma śladami dynastii Jagiellonów czekały spore zmiany. Nowe władze nie tolerowały eksponowania pogromców Krzyżaków z 1410 r.
Tuż po wejściu do Nowego Sącza, Niemcy zmienili nazwę głównej ulicy miasta. Stara Jagiellońska stała się wówczas Hauptstrasse. Mimo tej zmiany, każdy w mieście mówił po staremu, a wielu nawet nie wiedziało w Sączu, gdzie ta nowa „Ulica Główna” się znajduje…
Na środku reprezentacyjnej arterii Nowego Sącza wisiał pomnik pogromcy zakonu Krzyżackiego, króla Władysława Jagiełły. Monarcha ten szczególnie lubił nasze miasto, czego dowodem były jego częste wizyty na sądeckim zamku. Tutaj zresztą miał knuć plany wojny z Krzyżakami.
W 1910 r. Sądeczanie chcieli wpisać się w wielkie galicyjskie obchody 500 lecia grunwaldzkiej wiktorii. Wówczas postanowiono wykonać i zamontować w mieście pomnik Jagiełły. Jego rysy twarzy, ubiór zostały odwzorowane na matejkowskim poczcie polskich władców. Dzieło wykonał znany rzeźbiarz Stanisław Wójcik, który w naszym mieście pozostawił wiele swoich artystycznych perełek. Polski król stanął na secesyjnym wsporniku z godłami Polski i Litwy, który zawierał tablicę upamiętniającą 500 lat od zwycięstwa pod Grunwaldem.
Pocztówka z początku XX w. Źródło: Fotopolska.eu
Od czasów autonomii galicyjskiej pomnik wisiał na rogu ulicy Jagiellońskiej i Szwedzkiej. W budynku, na którym się znajdował mieściła się Kasa Zaliczkowa, przejęta następnie przez Komunalną Kasę Oszczędności (również instytucję bankową). Nie bez powodu te kamienicę nazywano „Pod Jagiełłą”. Jej dyrektorem był Eugeniusz Aleksander, nowosądeczanin – ewangelik. Jego przodkowie przybyli na Sądecczyznę z Niemiec na początku okresu zaborów. W czasie II wojny światowej wydawał się więc być zaufanym człowiekiem Niemców. Okupant jednak nie wiedział, że Aleksander należy do tych ewangelików, którzy domagali się polskości zboru w Nowym Sączu, a także nie zdawali sobie sprawy, że brał udział w rekrutacji legionistów w 1914 r.
Tuż po wkroczeniu Niemców do Sącza, w 1939 r. Niemcy postanowili zniszczyć pomnik Jagiełły, traktując go jako element niechcianej „polskiej propagandy”. Kasa Zaliczkowa przekształciła się w Stadtssparkasse, a na jej czele nadal stał Eugeniusz Aleksander. To jemu Niemcy polecili wykonanie tego zadania.
Fot. archiwum prywatne / Twój Sącz
Aleksander ani myślał niszczyć tego świadectwa historii i patriotyzmu pokoleń Sądeczan. Pomnik został ściągnięty ze ściany, ale jego los potoczył się niezwykle ciekawie. Dyrektor pouczył Stefana Krajewskiego, dawnego kierownika administracyjnego Kasy Oszczędności, aby zabezpieczył pomnik przed zniszczeniem. Żeby dokonać „demontażu” Jagiełły wszedł on w porozumienie z Strażą Pożarną, która pomogła zbudować „szczelne” rusztowanie. Polski Król zniknął z oczu mieszczan i okupantów. Pod przykrywką materiału zarzuconego na rusztowanie, mistrz kamieniarski Antoni Lessak przeciął pomnik na dwie części. Został przeniesiony do piwnic banku. Według innej wersji miał być pocięty tam na jeszcze drobniejsze części i wmurowany tak, że okupant nie miał prawa się zorientować co to jest.
Kamienica Pod Jagiełłą w Nowym Sączu, stan marzec 2014. Fot. Janusz Miczek / Twój Sącz
Ciężko powiedzieć kto był inicjatorem tego pomysłu, ale współpraca wielu mieszczan pokazała, że można uratować ten ważny symbol. Pośród osób wtajemniczonych w akcję znaleźli się także woźny Komunalnej Kasy Oszczędności Marian Serkowski oraz Kazimierz Ciombor, Janina Gałaś, Józef Łazarz, Stanisław Wilczyński, Józef Wątroba i Bronisław Wątroba. Nikt z nich, tak jak chyba nikt z nas, nie wyobraża sobie Jagiellońskiej bez Jagiełły?!
Przez niemal 5 lat najczarniejszej karty w dziejach Sądecczyzny, Jagiełło spoczywał pod stosami starych dokumentów w piwnicy kamienicy przy ul. Jagiellońskiej 8. W 1945 r., po wkroczeniu do Nowego Sącza Armii Czerwonej, ci sami ludzie, którzy go tam schowali, wynieśli go na zewnątrz, poskładali i zawiesili na narożu budynku. Na Jagiellońską wrócił jej prawdziwy patron.
Pocztówka z początku XX wieku. Źródło Fotopolska.eu
Pomnik Jagiełły nie podzielił losu wielu miejsc, jakie podczas okupacji niemieckiej zostały zniszczone w ramach walki z polską historią i kulturą. Nigdy nie odzyskaliśmy pięknego pomnika Adama Mickiewicza, który znajdował się na Plantach, a w początku wojny został bezzwrotnie zniszczony. Okupant przeniósł też grób ministra Pierackiego, który na swoje miejsce powrócił dopiero w 2018 r.
Łukasz Połomski
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS