– Na swoich plakatach umieścił pan hasło: „Zwyciężymy”. Skąd to przekonanie?
– …Bo „jest nas więcej” – odpowiem drugą częścią mojego hasła wyborczego. Polska to kraj dobrych i przyzwoitych ludzi, uczciwie żyjących i pracujących, jesteśmy narodem z wielowiekową tradycją tolerancji, słynącym z otwartości i gościnności. Od ponad 30 lat większość sondaży pokazuje, że bardzo cenimy sobie demokrację, a od 2004 roku przynależność do Unii Europejskiej. Polacy są dumnymi Europejczykami absolutnie nie zapominającymi o swej narodowej tożsamości. Tymczasem rządzący od ośmiu lat PiS usiłuje nam wmówić, że jest inaczej – skłócili nas ze wszystkimi, nic już nie znaczymy w światowej polityce, skompromitowali służby dyplomatyczne handlem wizami na niebotyczną skalę. W kraju napuszczają na siebie różne grupy społeczne, wskazując ciągle nowych wrogów: kobiety, nauczycieli, lekarzy, osoby wykształcone, rolników czy niepełnosprawnych. Skala afer i propagandy jest porażająca. Nie mamy wyjścia: musimy zwyciężyć to zło.
– PiS ma jednak nadal stabilną większość. W każdym sondażu „bierze” ponad 30 proc.
– Prawdziwy sondaż będzie przeprowadzony 15 października. Po głosowaniu przekonamy się, jak te procenty z poparciem naprawdę wyglądają. Przez całą kadencję spotykałem się z wyborcami w mieście, regionie i kraju. Nigdy nie narzekałem na przychylność, jednak w ostatnich tygodniach jest ona szczególna. Podobne opinie przekazują kandydacie z innych list opozycji demokratycznej. Milion osób na marszu w Warszawie, tysiące na otwartych spotkaniach też dużą znaczą. Tymczasem PiS z trudem zapełnia aktywem partyjnym coraz mniejsze sale. 1 października propagandowo próbowali wmówić, że kilka tysięcy aktywistów zwołanych i zwiezionych z wysiłkiem do Spodka znaczy tyle samo, co milion wolnych i dumnych Polaków na ulicach stolicy. Polacy nie dali się na to nabrać.
Jednak nie ma się co dziwić, że jest jeszcze grupa, która zagłosuje na PiS. To ofiary propagandy partyjnej w mediach kiedyś publicznych, osoby, którym wmawia się rozmaite rzeczy: a to, że ceny spadają, bo inflacja jest mniejsza (tymczasem one nadal rosną, tylko ciut wolniej), a to, że Unia Europejska nam zagraża, a to, że mamy bać się kobiet, lekarzy, rolników, Niemców…
– Jeden z byłych posłów, kiedyś wicemarszałek województwa z ramienia PiS na swoich plakatach w Jaworznie przekonuje, że wygra te wybory dla Polski, nie dla Niemiec…
– …I chyba dalej jeździ niemieckim autem będącym produktem gospodarki naszych zachodnich sąsiadów. Dziwię się politykom PiS, że tak łatwo budzą demony skłócając nas z kolejnymi sąsiadami. Niemiec zły, Ukrainiec znów podpadł, Słowakowi postawiliśmy nagle granicę, z Czechami starliśmy się o elektrownię Turów. Kto następny? Tymczasem warto poszukać tego, co nas łączy, a nie dzieli. Zwłaszcza, że prawdziwy wróg, czyli Rosja, dolewa oliwy do ognia, mieszając w naszym kraju także poprzez swoich agentów opinii.
– Czy „odbicie” PiS-owi województwa śląskiego uznaje pan za sukces?
– PiS nigdy nie wygrał wyborów do samorządu województwa. W 2018 roku fortelem, po zdradzie radnego Kałuży, przejął władzę, jednak w ubiegłym roku grupie radnych i marszałkowi otwarły się oczy i powiedzieli dość. Dziś znów Koalicja Obywatelska z politycznymi partnerami ma większość i skutecznie zarządza regionem. Uważam to za sukces, a najbardziej mnie cieszy, że Urząd Marszałkowski wrócił do projektów, które zainicjowałem jako marszałek województwa śląskiego. Jestem przekonany, że w wyborach w 2024 roku umocnimy społeczny mandat do zarządzania regionem.
– Spora część pana projektów była dedykowana kobietom. Ochronę środowiska, programy senioralne, profilaktykę nowotworową i w ogóle zdrowotną szczególnie promowano w Śląskiem do 2018 roku.
– I znów w całym regionie wiele dzieje się w tych obszarach. Akcje informacyjne, projekty prozdrowotne wróciły także do Jaworzna. Znów seniorzy, kobiety, ale również młodzież, sportowcy mogą liczyć na wsparcie samorządu województwa. Żeby jeszcze rząd chciał pomagać i dorzucił się ze środków centralnych… Formalnie region powinien kwitnąć, wszak z Katowic kandydował Mateusz Morawiecki. Jednak premier o Śląskim przypomniał sobie dopiero przed wyborami, znów uśmiecha się do nas z plakatów, obiecuje. Papier wszystko przyjmie, a TVP największą bzdurę powtórzy wiele razy.
– Za rządów PiS przetoczyła się przez kraj fala kobiecych protestów. Jaka jest gwarancja, że w przypadku wygrania wyborów nie zapomnicie o swoich obietnicach?
– Złe prawo zostanie zmienione. Gwarantujemy to. Tak wrogiej dla kobiet władzy jak obecna nigdy nie było. Nawet nie warto wymieniać wszystkich podłych wypowiedzi i świństw, które zostały zrobione.
– Gospodarka regionu dalej powinna opierać się na węglu?
– Już dawno tak nie jest. Województwo przeszło transformację gospodarczą, pojawiły się nowe gałęzie gospodarki i usług. Z wielu nowoczesnych firm jesteśmy dumni. PiS od 2015 roku rzekomo walczył o kopalnie, jednocześnie zamykając je lub wstrzymując rozwój jeszcze istniejących. Brakło inwestycji, przemyślanych związków gospodarczych z energetyką, promocji „zielonych” rozwiązań. W najbliższych latach nie zapomnimy o górnictwie. Rentowne i perspektywiczne zakłady górnicze muszą jeszcze pracować. Transformacja polskiej energetyki nie dokona się tak szybko, odejście od spalania węgla potrwa jeszcze kilkanaście lat. Sprzeciwiam się jednak zdecydowanie zamykaniu górników w gospodarczym i politycznym skansenie i wykorzystywania ich jako „żołnierzy” w politycznej walce.
– A jak PiS-owi poszło z górnictwem i energetyką w Jaworznie?
– Mieszkańcy to widzą: budowa Szybu Grzegorz stanęła, w jaworznickiej kopalni wydobycie jest mizerne, elektrownia spala głównie paliwo dostarczone z zewnątrz, także zagraniczne, kopalnia nie jest już w Grupie Tauron, elektrownia – szykowana do NABE – jedną nogą również już poza, Blok 900 MW często stoi uszkodzony. W spółkach na kierowniczych stanowiskach znaleźli się funkcjonariusze PiS. Przez cztery lata walczyłem w Sejmie, w regionie i mieście o jaworznickie górnictwo i energetykę. To, że przeszkadzali mi w tym partyjni menagerowi, lukrując rzeczywistość, jakoś próbuję sobie tłumaczyć ich osobistym interesem. Najbardziej jednak boli mnie postawa niektórych związkowców, także jaworznickich, którzy z zasady i obowiązku powinni bronić pracowników i zakłady pracy. Widzieli na co dzień upadek swoich firm, złe rzeczy, które się w nich dzieją, a mimo to walczyli o utrzymanie władzy PiS i jej interesy. Próbowali mnie wiele razy zakrzyczeć.
– Wierzy pan w fabrykę samochodów elektrycznych w Jaworznie?
– Miliony samochodów elektrycznych z Jaworzna okazały się jednym z PiS-owskich mitów. Miasto potrzebuje jednak nowoczesnych miejsc pracy. Lasu obok elektrowni już nie ma, takie są fakty. Władza podjęła taką decyzję i nie zmienimy tego. Trzeba zatem zadbać, by na tym terenie powstały firmy gwarantujące na lata zatrudnienie dla mieszkańców, a ponadto z nawiązką należy odrobić ekologiczne straty. Drzewa muszą zostać posadzone w innych częściach Jaworzna.
– Tymczasem PiS zapowiada, że trzeba znów wycinać drzewa pod szybką kolej prowadzącą do Centralnego Portu Komunikacyjnego.
– CPK nigdy nie powstanie, a plany szybkich kolei, pod które należy wyciąć lasy i wyburzyć domy również w naszym regionie i mieście, są jak sen szaleńca. Należy to zatrzymać. Niepowtarzalna okazja przydarzy się 15 października przy urnie wyborczej.
– Będzie pan głosował w referendum?
– Nie. To referendum składające się z czterech tendencyjnych pytań jest jedynie politycznym wsparciem kampanii wyborczej. Rządzącym chodziło o to, by odkręcić bez żadnych ograniczeń kurek z pieniędzmi na swoją propagandę, na szczucie i antagonizowanie. Nawet komuniści próbowali być mniej tendencyjni przy formułowaniu pytań referendalnych, a ich propaganda była subtelniejsza.
Prawdziwe referendum zostanie przeprowadzone z użyciem dwóch kart wyborczych: do Sejmu i Senatu. Namawiam, by z nich skorzystać!
– Czy parlamentarna kampania wyborcza przejdzie natychmiast w samorządową?
– Wybory samorządowe czekają nas za kilka miesięcy. Natomiast już w tych wyborach walczymy o samorządy. Miasta, powiaty, województwa od lat efektywniej zarządzały powierzonymi im środkami, zawsze dbały o rozwój, samorządowcy lepiej znają potrzeby mieszkańców. Zła i autorytarna władza centralna PiS przez osiem lat próbowała to zniszczyć, odebrać lub ograniczyć kompetencje. PiS chciał zagłodzić samorządy.
W wyborach parlamentarnych mamy na listach ugrupowań demokratycznych wielu samorządowców, którzy już teraz postanowili walczyć o Polskę lokalną i regionalną w Sejmie i Senacie. Dziwię się prezydentowi Jaworzna, który rządzi miastem ponad 20 lat i ma duże doświadczenie samorządowe, że tego nie widzi i postanowił wspierać premiera Morawieckiego.
Chciałbym zachęcić mieszkańców, by 15 października również zadbali o Polskę lokalną, o nasze małe ojczyzny i powiedzieli dość niszczeniu samorządów. Wiosną wybierzemy radnych i prezydenta, którzy będą troszczyli się o nasze jaworznickie sprawy i nigdy już nie poprą władzy centralnej, która nam szkodzi.
Dziękuję za rozmowę.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS