– Nie ukrywam, że tutaj jest trochę więcej satysfakcji z pracy, bo zespół wygrywa i jest w czołówce, co wynagradza ciężką pracę na treningach. Jeśli nie ma zwycięstw to ciężko o tę radość – powiedział drugi trener Chemeko-System Gwardii Wrocław, Wojciech Kurczyński.
Przed nami końcówka rundy zasadniczej. Chemeko-System Gwardii Wrocław do rozegrania zostały jeszcze dwa spotkania. Jeśli oba z nich wygra za komplet punktów, to tą część sezonu zakończy na trzecim miejscu w tabeli. Od początku marca za jej grę odpowiada Krzysztof Stelmach, który na ławce trenerskiej zastąpił Rainera Vassiljeva. – Mamy nowego trenera, więc żadnego z zawodników nic nie boli i nikt nie narzeka na urazy, każdy jest gotowy do gry – uśmiechnął się Wojciech Kurczyński, który został w sztabie szkoleniowym wrocławskiej ekipy.
Wcześniej prowadził on #Volley’a Wrocław oraz Jokera Świecie, a od października znalazł się w sztabie Gwardii. – Nie ukrywam, że tutaj jest trochę więcej satysfakcji z pracy, bo zespół wygrywa i jest w czołówce, co wynagradza ciężką pracę na treningach. Jeśli nie ma zwycięstw to ciężko o tę radość – wyjaśnił młody trener.
Inna jest też stawka. #VolleyWrocław walczył o utrzymanie, Gwardia o awans. – Nazwałbym to raczej motywacją, a nie presją. Tu wszyscy przychodzili wiedząc, jaki jest cel na ten sezon. Presja pojawia się, gdy przegrywamy jedno, dwa spotkania i spadamy w tabeli. Gdy tu przyszedłem mieliśmy serię kilku zwycięstw z rzędu. W styczniu spadliśmy jednak na siódme-ósme miejsce i wtedy czuliśmy rozczarowanie oraz frustrację. Teraz znów – nie licząc porażki z siedlczanami – mamy dobrą serię – skomentował asystent trenera Stelmacha.
Zmiana trenera miała dać drużynie impuls. Wydaje się, że przyniosła efekt, bo jeszcze kilka tygodni temu nie zanosiło się na to, że zespół z Wrocławia będzie miał szansę nawet na trzecie miejsce na koniec fazy zasadniczej. – Gdy odchodzi szkoleniowiec, to znaczy, że był jakiś powód, brakowało porozumienia na linii trener-zawodnicy lub grupa słabo reagowała na metody treningowe. Czasem coś pęka w siatkarzach, a wtedy nie ma już powrotu do współpracy. Szef nie może wymagać czegoś tylko przez swoje zwierzchnictwo czy groźbę. Chodzi o zaufanie, ale też inspirację zawodników – podkreślił były trener #VolleyWrocław.
Nie ukrywa on, że Krzysztof Stelmach prowadzi Gwardię twardą ręką. – Poprzedni szkoleniowiec był dość liberalny, dużo boiskowej odpowiedzialności powierzał zespołowi. Wydaje mi się, że ta drużyna potrzebowała zdyscyplinowania i wskazania: ty robisz tak, a ty tak. Gwardia dobrze na to reaguje – zakończył członek sztabu szkoleniowego drużyny z Wrocławia, która w tym sezonie celuje w awans do PlusLigi. Bezpośrednią promocję do niej uzyska najlepsza ekipa I ligi, a druga zagra baraż z ostatnim zespołem elity.
źródło: Gazeta Wrocławska, opr. własne
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS