A A+ A++

Żużlowa ekstraliga wystartowała już w ubiegłym tygodniu, ale Włókniarz zacznie swoje zmagania dopiero w niedzielę. Wszystko przez koronawirusa, który dopadł dwóch zawodników Motoru Lublin, co wymusiło przełożenie meczu na 23 kwietnia. Teraz nic już nie stoi na przeszkodzie i w niedzielę na Olsztyńskiej będzie prawdziwe ściganie.

Wszyscy zastanawiają się, czy Włókniarz odzyska atut własnego toru. W zeszłym sezonie w Częstochowie doszło do kuriozalnej sytuacji, bo biało-zieloni znacznie lepiej prezentowali się na wyjazdach niż na swoim obiekcie. Trzy porażki i walkower, który był ich konsekwencją (po tym, jak dosypano nowej nawierzchni bez zgody centrali), sprawiły, że Włókniarz zakończył sezon po rundzie zasadniczej. Teraz ma być inaczej. Nowy tor sprawuje się wyśmienicie i ma być wreszcie atutem Włókniarza. Podopieczni Piotra Świderskiego mocno trenowali przed niedzielnym meczem, choć nie rozpieszczała ich pogoda, jeszcze w czwartek rano cały tor był pokryty śniegiem.

Włókniarz zaczyna sezon od meczu z niezwykle wymagającym rywalem. Unia Leszno to najlepsza drużyna ostatnich lat, ale ten sezon będzie dla Byków zdecydowanie trudniejszy niż poprzednie. Siła Unii polegała na wyrównanej kadrze seniorskiej, którą wspierali kapitalni juniorzy Bartosz Smektała i Dominik Kubera. Teraz drużyna Piotra Barona nie dysponuje tak klasowymi młodzieżowcami i efekt można było już zauważyć w pierwszej kolejce, kiedy Unia przegrała na swoim obiekcie ze Stalą Gorzów. Poza Jasonem Doylem i Emilem Sajfutdinowem pozostali zawodnicy zawiedli. Piotr Pawlicki, Janusz Kołodziej i zachwycający przed rokiem Jamion Lidsey w sumie zdobyli mniej punktów niż Doyle.

Włókniarz uległ Unii Leszno Fot. Grzegorz Misiak / AG

Nie oznacza to, że przed Włókniarzem łatwy mecz. Wręcz przeciwnie, Unia doskonale spisywała się w ostatnich latach przy Olsztyńskiej, choć, patrząc na poprzednie wyniki, widać wyraźnie, jak duży wkład w zwycięstwa mieli Smektała z Kuberą, których już w Lesznie nie ma. Jednak Unia będzie bardzo zmotywowana. Trener Baron musi jednak uważać, żeby zawodnicy się nie zagotowali, czego doświadczył już Pawlicki w pierwszym meczu, kiedy miał pretensje choćby do Rafała Karczmarza po tym, jak doprowadził do upadku gorzowianina i został wykluczony.

Pierwszy mecz to lekka niewiadoma, jeśli chodzi o formę zawodników Włókniarza. W sparingach zachwycał Bartłomiej Kowalski, który wygryzł ze składu Mateusza Świdnickiego. Świetnie jeździł też kapitan Leon Madsen. Kibice nie powinni mieć też zastrzeżeń, jeśli chodzi o jazdę Jonasa Jeppesena. Trochę martwi, że w kratkę jeździli Kacper Woryna i Smetkała, bo potrafili pojechać kapitalny bieg, a w następnej gonitwie przyjeżdżali na końcu stawki. Od nich jednak nikt nie oczekuje, że z miejsca staną się liderami drużyny. Co jednak najbardziej martwi, to Fredrik Lindgren. Szwed pojechał bardzo słabo w Kryterium Asów i niespecjalnie sobie radził w meczu kontrolnym z Wilkami Krosno. A to właśnie on i Leon Madsen mają prowadzić drużynę do zwycięstw. Jednak prawdziwym sprawdzianem będzie dopiero ligowe starcie z Unią Leszno.

Start do pierwszego biegu zaplanowano na godz. 19.15. Hit 2. rundy PGE Ekstraligi kibice będą mogli zobaczyć na antenie nSport+. 

Awizowane składy:

Unia Leszno

1. Emil Sajfutdinow

2. Janusz Kołodziej

3. Jaimon Lidsey

4. Jason Doyle

5. Piotr Pawlicki

6. Krzysztof Sadurski

7. Kacper Pludra

Eltrox Włókniarz Częstochowa

9. Leon Madsen

10. Jonas Jeppesen

11. Kacper Woryna

12. Bartosz Smektała

13. Fredrik Lindgren

14. Jakub Miśkowiak

15. Bartłomiej Kowalski

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł24 856 nowych zakażeń koronawirusem, w tym 1671 w Łódzkiem [RAPORT]
Następny artykułKoronawirus w Elblągu. Zmarły dwie osoby [ Koronawirus ]