Skrajnie zaniedbany pies został odebrany właścicielom w ubiegłym tygodniu. Od tego czasu lekarze weterynarii walczą o życie i zdrowie czworonoga. Wciąż nie wiadomo jak dla zwierzęcia zakończy się ta historia, choć wszyscy są dobrej myśli.
O Nero z Głowienki zrobiło się głośno po apelu wolontariuszy krośnieńskiego inspektoratu Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt “Animals”. Na facebooku poprosili o finansowe wsparcie w leczeniu psa.
Interwencja “animalsów” rozpoczęła się w chwili gdy otrzymali zdjęcie zabiedzonego psa od osoby, która spacerowała pobliską drogą. Inspektorzy OTOZ w asyście policji pojechali na miejsce. Efektem interwencji było przejęcie opieki nad psem.
3-letni Nero trafił od razu do zaprzyjaźnionej z krośnieńskim OTOZ-em przychodni weterynaryjnej Pirania.
– Pies w typie owczarka niemieckiego ważył 30 kilogramów, ma niemal zupełnie starte zęby, z oczu płynęła ropa, z pyska żółta piana, przeraźliwie śmierdział i jest niemal łysy – opisuje Dorota Moszczyńska, szefowa krośnieńskiego inspektoratu OTOZ “Animals”.
Pomoc, której nikt się nie spodziewał
“Animalsi” postanowili zorganizować zbiórkę pieniędzy, które pomogą w leczeniu Nera. Celem było zebranie 4 tys. zł.
– Liczyliśmy, że takie koszty będą na początek – mówi Dorota Moszczyńska. I dodaje, że takiego efektu apelu się nie spodziewała.
Na portalu pomagam.pl (TUTAJ) pieniądze wpłaciło blisko 1 500 osób. Uzbierało się ponad 40 tys. zł.
– To olbrzymia kwota – przyznaje Dorota Moszczyńska. I zapewnia, że pieniądze, które zostaną po leczeniu Nero, zostaną wydane na pomoc innym zwierzętom. – W naszej pracy spotykamy się z podobnymi przypadkami jak Nero – opowiada. – Na przykład szczeniak, wyrzucony na gnojowisko po wypadku. Zabieg u weterynarza kosztował ok. 4 tys. zł. Są też schorowane, przebywające nieraz miesiąc w lecznicy koty. To też są olbrzymie koszty.
“Animalsi” przyznają, że leczenie Nera nie będzie kosztować aż 40 tys. zł. Ale nadal są ludzie, którzy wpłacają pieniądze. – Myślę, że każdy, kto to robi, zdaje sobie sprawę z tego, że to jest symboliczna cegiełka do naszej działalności – mówi Dorota Moszczyńska.
Nero wraca do zdrowia
Pies z Głowienki przebywa teraz w przychodni weterynaryjnej.
– Przechodzi kąpiele w specjalnych roztworach, jego skóra pokrywana jest środkami przeciwgrzybicznymi, dostaje też antybiotyki – wylicza Dorota Moszczyńska. – Ale wciąż nie wiemy jak wyjdą badania diagnostyczne. Na niektóre pies jest jeszcze za słaby. Może się okazać, że leczenie będzie dłuższe i droższe, a za każdy dzień pobytu w lecznicy musimy zapłacić.
“Animalsi” przyznają jednak, że sytuacja zdrowotna Nero wciąż jest niepewna. – Ale zarówno my, jak i lekarze, jesteśmy dobrej myśli – mówi Dorota Moszczyńska. I opowiada, że pies jest coraz bardziej żywotny. – Wczoraj miałam wrażenie, że jest już trochę grubszy.
Kroki prawne
W związku z tym, że policjanci uczestniczyli w interwencji “animalsów”, trwają czynności sprawdzające. – Zostały zapoczątkowane przez sporządzenie dokumentacji przez funkcjonariuszy – tłumaczy Paweł Buczyński, rzecznik KMP w Krośnie. – Ich przeprowadzenie ma na celu ustalenie okoliczności tego czy doszło do przestępstwa i w jakim okresie.
Policjanci kompletują materiał, będą przesłuchiwać świadków. – Pomocne będą też ustalenia, które przeprowadzili inspektorzy OTOZ “Animals” – mówi Paweł Buczyński. I dodaje, że na chwilę obecną jeszcze nikt nie usłyszał zarzutów i nikt nie został zatrzymany w tej sprawie.
Inspektorzy OTOZ Animals zapowiadają, że sprawę zgłoszą też w prokuraturze.
– Jesteśmy w trakcie rozmów z adwokatem, który zdecydował się nas reprezentować pro bono – mówi Dorota Moszczyńska. I dodaje, że do zgłoszenia potrzebuje jeszcze tylko opinii lekarza weterynarii. – Ta ma być sporządzona za kilka dni, gdy tylko znane będą wyniki badań alergicznych psa.
Czytaj też: Nero cierpiał w milczeniu. OTOZ Animals Krosno apeluje o wsparcie w jego leczeniu
Tomasz Jefimow
zdjęcia: OTOZ “Animals” Krosno
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS