Łukasz M. to doradca podatkowy, były prezes Górnika Zabrze, a od roku właściciel spółki prowadzącej dawną Zatokę Sztuki (obiekt działa teraz pod nazwą Nowa Zatoka).
Przed tygodniem razem z ośmioma innymi osobami usłyszał zarzuty prania brudnych pieniędzy i wyłudzenia VAT. Chodziło o pozorowany handel panelami fotowoltaicznymi. Według prokuratury między 2010 a 2017 r. biznesmeni wypisywali fałszywe faktury, na podstawie których wypłacali sobie pieniądze. Straty skarbu państwa wyceniono na ok. 35 mln zł.
Skala przestępczego przedsięwzięcia była ogromna. Przez ostatnie cztery lata w tej sprawie zatrzymano 261 osób. Prokuratura nie wyklucza kolejnych zatrzymań.
“Nieuzasadnione zatrzymanie”
Łukasz M. nie przyznaje się do zarzutów. Odmówił składania wyjaśnień.
– To przede wszystkim światowej klasy doradca podatkowy. Jego zatrzymanie oceniam jako nieuzasadnione – komentuje pełnomocnik oskarżonego mec. Marek Małecki. – Nie mogę wykluczyć, że podstawowym celem zainteresowania prokuratury jest jego wiedza, którą pozyskał w trakcie wykonywania obowiązków zawodowych. Kierowana przez niego firma nie tylko doradzała korporacjom, ale również wykonywała audyty przedsiębiorstw należących do skarbu państwa. To budzi określone pytania i dodatkowe zainteresowanie podmiotów zaniepokojonych wynikami tych audytów.
Sąd zdecydował wypuścić Łukasza M. po wpłacie poręczenia majątkowego w wysokości pół miliona złotych. Śledczy zapowiedzieli odwołanie od tej decyzji.
Zdaniem mec. Małeckiego zatrzymanie jego klienta ma charakter polityczny.
– Od 2015 r. obserwujemy działania organów państwa zmierzające do naruszania tajemnicy zawodowej, która jest istotnym elementem wykonywania zawodów zaufania publicznego, przykładowo adwokatów czy doradców podatkowych – mówi Małecki.
Zatoka Sztuki. Sopot chce odzyskać budynek
Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, źle zapamiętał właściciela Nowej Zatoki.
– Był bardzo nachalny – mówi prezydent Sopotu. – Kiedy wybuchła pandemia, przywiózł nam maseczki i płyny do dezynfekcji. Minimalną partię przyjęliśmy, ale Łukasz M. chciał na nas wręcz wymusić przyjmowanie stałych dostaw.
Karnowski w rozmowie z “Wyborczą” wypominał przedsiębiorcy z Zabrza, że oferował noclegi w dawnej Zatoce Sztuki mimo wypowiedzianej umowy dzierżawy. M. unikał też rozpraw sądowych.
– Pierwszy raz miałem do czynienia z takim zachowaniem, że przedsiębiorca przejmuje spółkę o tak złej renomie, z wypowiedzianą umową najmu – przyznaje Karnowski. – Od czasu Adolfa Hitlera i wojny nic gorszego Sopotu nie spotkało niż działalność ludzi związanych z tzw. Zatoką Sztuki.
– Łączenie pana Łukasza M. z okropną historią Zatoki Sztuki jest nieelegancką manipulacją – ripostuje Małecki. – Jeśli ktoś organizuje zupełnie nową działalność w starym miejscu, nie może odpowiadać za przewinienia poprzednika.
Sopot od ponad dwóch lat sądzi się ze spółką prowadzącą dawną Zatokę Sztuki o zwrot budynku przy al. Mamuszki. Łukasz M. twierdził, że nie odda nieruchomości, bo “urząd miasta nie ma żadnych podstaw prawnych”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS